– A czy wyjęła go pani z szuflady?
Znowu spojrzała na niego ze zdumieniem, ale natychmiast kiwnęła potakująco głową.
– Tak. Z szuflady biurka mego męża.
– Co? – powiedział Parker, ale Alex uniósł rękę uciszającym gestem.
– Czy mogłaby nam pani wskazać miejsce, z którego pani wzięła sztylet?
– Tak… oczywiście… – Mąż trzymał go razem z wieloma zbytecznymi drobiazgami, jakie ma każdy mężczyzna. Znajdował się on tu, w tym biurku.
– Gdzie dokładnie?
Pani Dodd raz jeszcze lekko wzruszyła ramionami, a potem podeszła do biurka i wyciągnęła środkową szufladę.
– Leżał o tu, na samym wierzchu… Wyciągnęła rękę, a później odruchowo poszła za nią spojrzeniem. Przez chwilę stała nieruchomo jak skamieniała. Później zachwiała się. Parker podbiegł i podtrzymał ją.
– Zemdlała, zdaje się… – powiedział i spojrzał w głąb szuflady. I on znieruchomiał. Alex podszedł i pokiwał ze zrozumieniem głową.
Na dnie szuflady leżał sztylet absolutnie taki sam jak ten, który wbito w pierś aktora Stefana Vincy.
X. Rodzice Anny Dodd
Alex rozejrzał się, wziął ze stołu karafkę, nalał wody do szklanki i przytknął ją do ust pani Dodd, która w tej samej chwili otworzyła oczy. Wyswobodziła się z podtrzymującego ją ramienia Parkera i chwiejnym krokiem podeszła do krzesła. Potem usiadła i ukryła twarz w dłoniach. Plecy jej zaczęły drgać i rozpłakała się cicho.
Parker spojrzał na Alexa ponad głową łkającej kobiety. W jego oczach było tyle bezradności i tak ogromne zdumienie, że Joe uśmiechnął się prawie niedostrzegalnie. Pozostawiając panią Dodd jej łzom, zbliżył się do otwartej szuflady i wyjął z niej sztylet. Parker zbliżył się.
– Jest identyczny… – szepnął.
Nagle odwrócili się obaj. W otwartych drzwiach stał siwiejący, niewysoki, szczupły mężczyzna w piżamie i narzuconym na nią szlafroku.
– Co się tu dzieje? – zapytał spokojnie. – Czy panowie jesteście włamywaczami?
– Przeciwnie. – Parker podszedł do niego. – Jestem inspektorem Scotland Yardu, a ten pan jest moim współpracownikiem. Przybyliśmy do państwa w związku z morderstwem popełnionym na aktorze, Stefanie Vincy.
– Co? – powiedział mężczyzna w szlafroku. – Stefan zabity? – Oparł się ręką o framugę drzwi. Przez chwilę Alex przypuszczał, że zemdleje, podobnie jak przedtem jego żona. Ale sir Thomas Dodd opanował się. Wyprostowany wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Dopiero teraz, kiedy znalazł się w kręgu światła, obaj stojący dostrzegli, jak bardzo jest blady. Poza tym musiał być rzeczywiście bardzo chory, bo cera jego była ziemista, a oczy płonęły trochę gorączkowym blaskiem. Angelica Dodd uniosła głowę, szybko otarła łzy i wstała.
– Dlaczego wstałeś, Tom? Przecież wiesz, że nie wolno ci przerywać wypoczynku! – Zerwała się, podbiegła do niego i ująwszy go pod ramię, podprowadziła do krzesła. Ale sir Thomas wyswobodził się, usiadł sam i obdarzył przy tym żonę uśmiechem.
– Wiesz przecież, że to zupełnie nieistotne – mruknął. Potem spojrzał na Alexa trzymającego wciąż jeszcze w ręce sztylet. – A czemu pan wyjął to z mojej szuflady?
– Proszę państwa – Parker zawahał się. – Bardzo mi jest przykro, że muszę dalej występować tutaj w mojej oficjalnej roli, ale niestety, zbrodnia została popełniona i musimy dowiedzieć się prawdy. Pańska żona przed chwilą przyznała się do zamordowania Stefana Vincy…
– Absurd! – przerwał sir Thomas i rozkazującym ruchem nakazał milczenie. – Czy powiedziałaś coś podobnego, kochanie? Jeżeli ten człowiek kłamie, natychmiast porozumiem się z sekretarzem stanu do tych spraw i…
– Ten pan mówi prawdę. Powiedziałam to.
– Co takiego? – twarz znakomitego archeologa stała się jeszcze bledsza. – Jak to? Dlaczego?
– Bo… bo…
– Więc odwołuje pani to, co pani powiedziała poprzednio? – zapytał Parker!
– Tak. Odwołuję. – Otarła ostatni ślad łez chusteczką. Była w tej chwili znowu zupełnie opanowana.
– No, dobrze… – Parker także wyjął chustkę i otarł nią pot z czoła. – Bardzo mi jest przykro, proszę pana. Wiem, że był pan operowany niedawno i że stan pańskiego zdrowia jest nie najlepszy. Nie chciałbym pośrodku nocy przeciągać tej koszmarnej sceny. Ale tu jest masa spraw, które musi nam pani wyjaśnić. Z tego, co pani powiedziała, wynika niezbicie, że była pani na miejscu zbrodni. Powiedziała mi pani nawet, jakim narzędziem został zabity Vincy. Później chciała mi pani wskazać miejsce, z którego wzięła pani to narzędzie, i rzeczywiście ukazała mi pani identyczny sztylet. Wtedy pani zemdlała. Chcę, żebyście sobie państwo zdali sprawę, że muszę usłyszeć całą prawdę, inaczej z największym żalem będę zmuszony zaaresztować panią pod zarzutem popełnienia morderstwa, a jutro cała prasa angielska obwieści o tym, dając na pierwszych stronach półkolumnowe zdjęcia pani i nurzając rodzinę państwa w błocie po szyję. Jeżeli więc nie zabiła pani Stefana Vincy i ma pani szansę udowodnienia tego, proszę mówić. Proszę mi także powiedzieć, jakim cudem w posiadaniu państwa znajduje się taki sam sztylet, jakim zamordowano Vincy’ego? Sztylet ten był w dodatku jego własnością od lat. Proszę mi powiedzieć, co było w wypchanej torebce, którą przyniosła pani do garderoby Vincy’ego i dlaczego w ogóle znalazła się pani w jego garderobie, ukrywszy ten fakt przed córką i przyszłym zięciem. Chcę znać całą prawdę i obowiązkiem moim jest uzyskać ją za wszelką cenę. Tylko znając prawdę – znajdę mordercę. Czy chce więc pani powiedzieć nam prawdę, czy woli pani, aby ta prawda wyszła i tak na jaw, ale nieco później, w połączeniu z ogromnym skandalem, bo przecież zabójstwo aktora takiego jak Vincy odbije się szerokim echem i będzie nie lada sensacją dla gazet.
– Może ja panu opowiem… – powiedział cicho sir Thomas Dodd.
– Tom! – zawołała jego żona. – Ci ludzie nie mają prawa. Nikt nie może…
– Obawiam się, moja droga, że w końcu i tak dojdą prawdy – jej mąż rozłożył ręce. – Istnieją daty, dokumenty… Kiedy policja zacznie śledzić, wyśledzi w końcu wszystko… A przecież nie chcesz być chyba oskarżona o to zabójstwo teraz? – wskazał na trzymany przez Alexa sztylet i uśmiechając się do niej serdecznie szepnął: – Moje biedne, głupiutkie dziecko… A przecież wystarczyło zapytać mnie…
– Czy mam rozumieć to, co pan przed chwilą powiedział, jako chęć złożenia zeznań? – Parker usiadł i otworzył notes.
– Zeznań? – sir Thomas spojrzał na niego pogodnie i uśmiechnął się z lekkim pobłażaniem. – Przed dwoma miesiącami byłem operowany na raka ręki… Podobno miałem otrzymać co najmniej rok spokoju po tej operacji. Ale od kilku dni znowu mnie boli…
– Tom! Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?! – W oczach jego żony Parker i Alex dostrzegli prawdziwe, nieme przerażenie. Zobaczyli, że zacisnęła wargi. – To głupstwo… – powiedziała prawie pogodnie. – Na pewno jeszcze jakieś skutki tamtej operacji. Bywa tak, że ma się bóle, które w końcu zanikają…
– Nie, moja droga. Kiedy pojechaliście do teatru, zadzwoniłem do Jerzego Amstronga i spytałem go, czy może mnie przyjąć. – Spojrzał na Parkera. – Amstrong to jeden z naszych największych specjalistów od nowotworów. Wykonał tę moją operację. – Parker w milczeniu skinął głową. – Ale zboczyliśmy z tematu – powiedział sir Thomas. – Pytał mnie pan, czy chcę złożyć zeznania. O godzinie dziesiątej mój przyjaciel, doktor Amstrong, powiedział mi, że… wyzdrowieję. Ale kiedy zażądałem prawdy, mówiąc, że każdy człowiek powinien mieć szansę przygotowania się do ostatniej wędrówki, a poza tym wytłumaczyłem mu, że moje sprawy osobiste i zawodowe wymagają ode mnie pełnej świadomości, zmienił trochę zdanie i chociaż nie powiedział mi tego wręcz, stwierdził jednak, że przy raku człowiek musi być zawsze na wszystko przygotowany. Zresztą ten ból znam już i nikt mnie nie oszuka… – Jego żona przymknęła oczy. Pogłaskał ją po włosach i wyprostował się w krześle. – Widzisz, moja droga, mam może trochę inny stosunek do życia w tej chwili, niż miałem poprzednio. Wiem, dlaczego przyznałaś się do winy. Weszłaś do jego garderoby i zobaczywszy ten sztylet pomyślałaś, że to ja go zabiłem. Dlatego przyznałaś się, kiedy ci panowie tu przyszli… Moje głupiutkie, dzielne dziecko. A tymczasem twoja ofiara była zupełnie niepotrzebna.
– Czy tak było? – zapytał Parker.
Pani Dodd bez słowa skinęła potakująco głową.
– A czy wolno mi zapytać, dlaczego pańska żona uwierzyła natychmiast, że to pan go zabił? – Pośród wielu innych pytań, na które państwo jeszcze nie odpowiedzieliście, to też bardzo mnie interesuje.