Выбрать главу

Nie miał żadnych gości, nigdzie nie wychodził. Po prostu został na cały wieczór w domu i się powiesił.

– A więc to nie zabójstwo.

– Nie, to nie zabójstwo. – Zastanawiała się, czy to lepiej, czy gorzej. – Nie ma kogo winić ani karać. Dzieciak nie żyje, to wszystko. -Odwróciła się raptownie do niego i zarzuciła mu ręce na szyję. – Roarke, zmieniłeś moje życie.

Zdumiony, uniósł jej twarz. Nie, jej oczy były suche, lecz pałały złością.

– O co chodzi?

– Zmieniłeś moje życie – powtórzyła. – A w każdym razie jego część. Sporą część. Chcę, żebyś o tym wiedział i pamiętał, kiedy wrócimy i zaczniemy żyć naszymi codziennymi sprawami. To na wypadek, gdybym zapomniała ci powiedzieć, jak wiele dla mnie znaczysz.

Wzruszony, musnął ustami jej brew.

– Nie pozwolę ci o tym zapomnieć. Chodź do łóżka, jesteś zmęczona.

– To prawda. – Odgarnęła z czoła włosy i ruszyła w stronę sypialni. Zostało im mniej niż czterdzieści osiem godzin, przypomniała sobie. Nie mogła pozwolić, by tamta niepotrzebna śmierć zepsuła im ostatnie godziny miesiąca miodowego.

Przekrzywiła głowę i zatrzepotała rzęsami.

– Wiesz, Carter uważa, że jestem seksowna.

Roarke zatrzymał się. Spojrzał na nią podejrzliwie.

– Słucham?

Och, uwielbiała, kiedy w jego śpiewnym, irlandzkim głosie pojawiała się arogancka nuta.

– Poza tym jesteś grubą rybą – ciągnęła, przyglądając mu się spod oka i rozpinając koszulę.

– Doprawdy? Ja?

– Bardzo grubą rybą albo, jak by powiedziała Mavis, mega gościem. A gdybyś się zastanawiał dlaczego, jedną z przyczyn jest to, że masz seksowną żonę. Rozebrana do pasa, usiadła na brzegu łóżka i zsunęła buty. Kiedy na niego popatrzyła, stał z rękami w kieszeniach i szczerzył zęby w uśmiechu. Ona też się uśmiechnęła i stwierdziła, że od razu poczuła się lepiej.

– Co więc zamierzasz zrobić ze swoją seksowną żoną, mega gościu? – spytała, odrzucając w tył głowę i unosząc brwi.

Roarke oblizał wargi i postąpił krok naprzód.

– Może ci po prostu udowodnię, jaki ze mnie mega facet?

Mając w perspektywie powrót, sądziła, że tym razem lepiej zniesie podróż z szybkością wystrzelonej w przestrzeń piłeczki.

Myliła się.

Eye przekonywała Roarke”a, używając bardzo logicznych jej zdaniem argumentów, że nie wsiądzie do jego prywatnego statku.

– Nie chcę się zabić.

Roześmiał się tylko, co okropnie ją rozzłościło, po czym wziął ją na ręce i po prostu wniósł na pokład.

– Nie zamierzam tu zostać. – Serce zabiło jej z niepokoju, kiedy wszedł do luksusowo urządzonej kabiny. – Mówię poważnie. Będziesz mnie musiał obezwładnić, żebym nie uciekła z tej latającej pułapki.

– Mhm. – Usiadł na szerokim, płaskim fotelu z gładkiej, ciemnej skóry, wziął ją na kolana i szybkim ruchem przypiął ją pasami, przytrzymując jej mocno ręce, by się nie wyrywała.

– Hej, przestań. – W panice zaczęła się szamotać i rzucać. – Puść mnie w tej chwili, słyszysz?

Czując jej zgrabny tyłeczek wiercący się na jego kolanach, wiedział już, jak spędzą pierwsze godziny podróży.

– Startuj, gdy tylko dostaniesz pozwolenie – rozkazał pilotowi. Uśmiechnął się do stewardessy. – Niczego na razie nie będziemy potrzebować – rzeki i gdy dyskretnie opuściła kabinę, zamknął drzwi.

– Zrobię ci coś złego – zagroziła Eye. Kiedy usłyszała pomruk włączonych silników i poczuła pod stopami lekką wibrację, zapowiadającą rychły start, pomyślała o przegryzieniu przytrzymujących ją pasów. – Nie ma mowy, nigdzie nie lecę – powiedziała stanowczo. – Powiedz mu, żeby wyłączył silniki.

– Za późno. – Objął ją i wtulił nos w jej szyję.- Rozluźnij się. Zaufaj mi. Jesteś tu bezpieczniejsza niż w samochodzie w środku miasta.

– Gówno prawda. 0, Boże! – Zacisnęła powieki, gdy silnik wydal z siebie głośny ryk. Wydawało się, że wahadłowiec nisza pionowo w górę, wtłaczając jej żołądek w trzewia. Przyśpieszenie uderzyło ją w plecy i przykleiło do Roarke”a. Dopóki tor lotu nie wyrównał się, nie śmiała odetchnąć. Po chwili zorientowała się, że wstrzymywanie oddechu jest powodem silnego ucisku, jaki czuje w piersiach, toteż z ulgą wypuściła powietrze, po czym nabrała w płuca nowy haust, jak nurek wynurzający się z głębiny na powierzchnię.

Nadal żyła, a to już było coś. Teraz mogła się już zemścić. Nagle zauważyła, że ma nie tylko rozpięty pas, ale i koszulę, a na piersiach poczuła ręce Roarke”a.

– Jeśli sądzisz, że po tym wszystkim możemy się kochać… W odpowiedzi obrócił ją twarzą do siebie. W jego oczach zauważyła błysk rozbawienia i pożądania, a po chwili jego wargi zamknęły się wokół jej piersi.

– Ty draniu. – Ale zaraz się roześmiała, czując, jak przeszywa ją rozkoszny dreszczyk, przytrzymała więc jego głowę.

Nigdy nie była obojętna na to, co jej robił, co robił dla niej. Zawsze ogarniała ją fala podniecenia, nadchodząca wolno, lecz nieubłaganie, od której drżała z niecierpliwości. Przylgnęła do niego i zapomniała o wszystkim – istniały tylko jego wargi, zęby i język.

To ona pociągnęła go na gruby, miękki dywan i przyciągnęła jego usta do swoich ust.

– Chcę – szepnęła, szarpiąc go za koszulę, pragnąc poczuć dotyk twardego, muskularnego ciała. – Chcę cię poczuć w sobie.

– Mamy mnóstwo czasu. – Znów pochylił się nad jej piersiami, drobnymi i twardymi, które zdążyły się już ogrzać od jego dłoni.

Chcę poczuć twój smak.

Zaczął jej kosztować, próbując całej palety subtelnych smaków: od ust, przez szyję, ramiona, do piersi. Robił to delikatnie i czule, finezją konesera i w skupieniu, koncentrując się na przyjemności, którą dawał i brał. Poczuł, jak pod jego ustami i dłońmi ciało Eye zaczyna drżeć.

Jej skóra zwilgotniała, gdy zawędrował ustami do jej brzucha pomógł jej zsunąć spodnie. Lekko skubnął zębami wewnętrzną stronę jej uda, drażniąc ją językiem, aż z ust Eye wydarł się jęk. Wygięła biodra w łuk, a on uniósł ją lekko i otworzył. Gdy jego język leniwie wśliznął się w jej parzące wnętrze, poczuła przenikającą falę pierwszego orgazmu.

– Jeszcze. -Ruchy Roarke”a stały się bardziej łapczywe. Przy nim Eve umiała się wyzbyć wszystkich zahamowań, zrzucić wszystkie maski. Zatracała się w tym, co robili.

Wstrząsnął nią dreszcz i ręce opadły jej bezwładnie na dywan. Roarke przesunął się wyżej i łagodnie wszedł w nią. Posiadł ją.

Otworzyła oczy i napotkała jego spojrzenie. Jego wzrok był skupiony i opanowany. Chciała zburzyć ten jego spokój, tak jak on wstrząsnął nią.

– Jeszcze – błagała, oplatając go w pasie nogami, by poczuć go jeszcze głębiej. W jego oczach ujrzała ciemny błysk, błysk żądzy, która żyła w nim przyczajona. Przyciągnęła do siebie jego głowę i musnęła zębami jego pięknie wykrojone wargi. Zaczęła się pod nim poruszać.

Wplótł palce w jej włosy, oddychając coraz szybciej i wbijając się w nią coraz mocniej, do końca, w pełnym zapamiętania rytmie. Wydawało mu się, że za chwilę serce mu wybuchnie. Ona nie pozostawała mu dłużna, oddając mu cios za cios, pchnięcie za pchnięcie, orając mu paznokciami plecy, ramiona, biodra. Stopili się razem w słodkim, przeszywającym bólu.

Poczuł, że Eye ma drugi orgazm – jej mięśnie zacisnęły się jak żelazne kleszcze. Jeszcze raz, zdołał tylko pomyśleć. Jeszcze raz i jeszcze raz, bez wytchnienia nacierał na nią, wchłaniając w siebie jej jęki i zdyszane skargi, słuchając z dreszczem dźwięku, jaki przy każdym zetknięciu wydawały ich wilgotne ciała.

Jej ciało znów napięło się konwulsyjnie. Z jej ust dobył się długi i niski, gardłowy jęk. Roarke wtulił twarz w jej włosy, wbił się w nią ostatni raz i skończył.

Opadł na nią. W głowie miał mętlik i huczało mu w skroniach. Eye leżała pod nim wyczerpana do cna i czuł tylko oszalałe bicie jej serca.

– Nie możemy tak dalej – zdołała powiedzieć po długiej chwili.

– Kiedyś się pozabijamy.

Odzyskał dech i cicho się zaśmiał.