Выбрать главу

(…) Tajemnice hodowli smoków Cesarskich są zazdrośnie strzeżone, jak inne skarby narodowe, i przekazuje się je jedynie drogą ustną w gronie godnych zaufania osób oraz poprzez starannie zaszyfrowane dokumenty. Tak więc niewiele wiadomo o tych rasach na Zachodzie, a także w innych miejscach poza określonymi okręgami stolicy cesarstwa.

Zdawkowe spostrzeżenia podróżników przyniosły garść niepełnych wiadomości. Wiemy, że Cesarski i Niebiański wyróżniają się pięcioma pazurami, choć praktycznie wszystkie inne rasy mają cztery palce; ich skrzydła posiadają sześć palców zamiast pięciu, typowych dla ras europejskich. Na Wschodzie mówi się, że rasy te są wyjątkowo inteligentne i zachowują w wieku dorosłym niezwykłą pamięć i zdolności językowe, które smoki zazwyczaj tracą we wczesnym okresie życia.

Prawdziwość tych opinii potwierdza jeden, ale za to wiarygodny świadek: hrabia de la Perouse spotkał się z Cesarskim na koreańskim dworze, który dzięki bliskim związkom z dworem chińskim często otrzymywał w darze jajo smoka tej rasy. Jako pierwszy Francuz, który przybył na tamten dwór w obecnych czasach, został poproszony o udzielenie lekcji swojego języka i wedle jego relacji smok, już dorosły osobnik, miał prowadzić z nim rozmowy, kiedy hrabia wyjeżdżał jakiś miesiąc później. Podobnym osiągnięciem nie mógłby się chyba poszczycić nawet uzdolniony lingwista (…).

To, że Niebiański jest spokrewniony z Cesarskim, można wywnioskować na podstawie nielicznych dostępnych na Zachodzie ilustracji przedstawiających tę rasę, lecz poza tym niewiele wiemy na ich temat. Boski wiatr, tę najbardziej tajemniczą spośród smoczych umiejętności, znamy tylko z plotek, które każą nam wierzyć, że Niebiański potrafi wywołać trzęsienie ziemi, burzę albo zrównać z ziemią miasto. Zapewne są to znacznie przesadzone stwierdzenia, lecz ze względu na duży szacunek narodów orientalnych dla tej umiejętności nie należy odrzucać tej zdolności jako zupełnej fantazji (…).

Podziękowania

Przede wszystkim muszę podziękować grupie beta czytelników, którzy brali udział w powstawaniu Smoka Jego Królewskiej Mości od pierwszego do ostatniego rozdziału i byli nie tylko entuzjastycznymi odbiorcami, ale także obdarzyli mnie wieloma wspaniałymi radami. Należą do nich: Holly Benton, Dana Dupont, Doris Egan, Diana Fox, Laura Kanis, Shelley Mitchell, L. Salom, Micole Sudberg i RebeccaTushnet, a także Francesca Coppa, która pierwsza mi powiedziała, żebym się tym zajęła. Dziękuję również Sarze Rosenbaum i innym z livejournal, którzy pomogli mi w ustaleniu tytułu.

Miałam szczęście korzystać ze wsparcia cudownej agentki Cynthii Manson, także mojej przyjaciółki, oraz porad dwóch wspaniałych redaktorek, Betsy Mitchell z Del Rey i Jane Johnson z HarperCollins UK. Wielu innych przyjaciół i czytelników dodawało mi otuchy i udzielało porad podczas pisania, pomagając we wszystkich sprawach, od ustalenia tytułu po wychwytywanie niezgodnego z epoką słownictwa. Pragnęłabym wymienić ich wszystkich, ale poprzestanę na złożeniu ogólnych i szczerych podziękowań. Chcę także podziękować kilku osobom, które bardzo mi pomogły w zbieraniu materiałów: Susan Palmer z Soane Museum w Londynie, Fionie Murray i ochotnikom z Georgian House w Edynburgu oraz Helen Roche z Merrion Hotel w Dublinie.

Mojej matce, ojcu i Sonii ślę wyrazy miłości i wdzięczności. I wreszcie najważniejsze: książkę tę dedykuję mojemu mężowi Charlesowi, od którego otrzymałam tyle darów, że nawet nie zacznę wymieniać ich wszystkich, lecz pierwszym i największym spośród nich jest radość.