Выбрать главу

Poczuła jego tętno. Jeden strzał i śmierć na miejscu.

– Chcesz umrzeć? – zapytała. – Chcesz umrzeć tu, na ulicy?

Kiedy Yost podniósł ręce, usłyszała za plecami tupot. McNab, zziajany i zlany potem, przyjął pozycję i wycelował broń w głowę Yosta.

– Mam go, pani porucznik.

– Na ziemię. Nogi szerzej.

– To jakaś pomyłka – zaczął. – Nazywam się Gioyanni…

– Na ziemię. – Nie przestawała w niego mierzyć. – Twarzą mi dół, bo inaczej może mi się przypadkiem omsknąć palec.

Położył się na chodniku z rękami na plecach. Szarpnęła. zakuwając go w kajdanki.

Niemożliwe, to jedyna myśl, jaka przychodziła mu do głowy. To nie może być koniec. Jego kariera nie tak miała się zakończyć, nie leżeniem twarzą do ziemi jak pospolity przestępca.

– Chcę adwokata.

– Jasne, w tym momencie strasznie mnie interesują twoje prawa i obowiązki. – Sprawdziła jego kieszenie. Znalazła pustą strzykawkę. I srebrną linkę o długości dwóch stóp. – No proszę, co my tu mamy.

– Adwokata – powtórzył zdenerwowanym głosem. – Nalegam żeby traktowano mnie z szacunkiem.

– Czyżby? – Wstała i postawiła nogę na jego karku. Nic zapomnij powiedzieć strażnikom i współtowarzyszom z celi w więzieniu Omega, że mają cię szanować. Nieczęsto mają tam okazję do zabawy. Wezwij wóz opancerzony, McNab.

– Tak jest. Pani porucznik? Ma pani krew na twarzy.

– Uderzyłam się, kiedy na niego skoczyłam – Wytarła dłonią nos i spojrzała z obrzydzeniem na jasnoczerwony ślad. – Co z Jacobym?

– Nie wiem. Zostawiłem go i pobiegłem za panią. Zdaje że zajęła się nim Stowe.

– Przypominam, że to jej akcja.

– Jezu, Dallas.

– Tak to wygiąda. Detektywie, wyszedł pan z formy. Spójrz na siebie, przebiegłeś kilka przecznic i ledwo zipiesz! Musisz zacząć chodzić na siłownię.

Kiwnęła głową, widząc, że zza zakrętu wyłania się wóz policyjny. Na ulicy nagle zrobiło się tłoczno od nadchodzących mundurowych i funkcjonariuszy w cywilu.

– No, Yost, szykuj się do drogi.

Podniósł głowę i spojrzał na jej twarz. Wokół nich gromadzili się gapie, wszyscy patrzyli na niego.

– Powinienem był najpierw zabić ciebie.

– Człowiek jest mądry po fakcie. Zaczekajcie na agenta specjalnego Karen Stowe. Ten dupek jest jej. Ja tylko go trzymam w jej imieniu.

Przykucnęła zaczekała, aż Yost spojrzy jej w oczy.

– Winilred Cates była przyjaciółką agentki Stowe. Robię to dla niej. Aresztuję cię za napad, pobicie, gwałt i morderstwo, jakich dokonałeś na zlecenie różnych osobników. Ich nazwiska zostaną dołączone do oskarżenia. Na razie chodzi tylko o przestępstwa popełnione w tym stanie. Dorzucę stawianie oporu podczas aresztowania, znieważanie funkcjonariusza policji, zniszczenie mienia i ucieczkę z miejsca przestępstwa. Interpol i Globalni dołączą później. Masz prawo milczeć, ty żałosny skurwysynu

Eve, masując obolałe ramię, szła w kierunku Drugiej Alei. Z całej siły uderzyła Yosta w okolice nerek, a teraz ręka bolała ją bardziej niż nieleczony ząb. Czuła, że nos napuchł jej na pół twarzy i zaraz dosięgnie uszu.

Oddałaby wszystko za torebkę z lodem.

Pani porucznik! – Zza rogu wybiegła Peabody. – Och! – skrzywiła się, widząc twarz przełożonej.

Tak źle wyglądam? – Eye nieśmiało dotknęła palcem nosa

Masz trochę opuchnięty nos. Gdyby był złamany, wyglądałby dużo gorzej. Bardzo krwawi.

– Teraz wiem dlaczego na mój widok dzieci krzyczą i zaczynają uciekać. Gdzie Stowe?

– W środku. Kiedy się dowiedzieliśmy, że masz Yosta, chciałam biec na pomoc. ale McNab kazał mi zostać. Agentka Stowe też została.

– Dobrze zrobiłyście. McNab też. Co z Jacobym?

– Nie wiem. Stowe rozmawiała z ludźmi z pogotowia. Yost wstrzyknął mu w serce jakiś ciężki barbiturant. Dallas, mówię ci, zwalił się na ziemię jak kłoda. Zanim ze Stowe do niego dobiegłyśmy, jego serce przestało bić. Wezwałyśmy pogotowia. przyjechali natychmiast. Złapali puls, ale kiedy zakrywali go ekranem, był ciągle nieprzytomny.

– Nawet ktoś tępy i zaślepiony ambicją nie zasługuje na taką śmierć. Za mną, Peabody. Dopilnuj, żeby nie kręcili się tu postronni. I żadnych rozmów z mediami.

Eye weszła do środka. Przyjaciółka Triny siedziała na podłodze. Odchyliła w tył głowę, a w dłoni trzymała wielką szklankę wypełnioną po brzegi czymś, co wyglądało jak czerwone wino. Nie przestając popijać, uśmiechnęła się niepewnie.

– Dobrze się pani czuje? Może wezwać pogotowie albo podać pani jakieś leki? – spytała Eye.

Kobieta zatrzymała szklankę w pół drogi.

– To jedyne lekarstwo, jakiego mi potrzeba. Zamierzam to teraz wypić, a potem wrócę do domu i położę się spać.

– Zorganizuję dla pani transport. Proszę pamiętać, że na razie nie wolno pani z nikim rozmawiać o tym, cozaszło tu dziś rano.

– Tak, wiem. Wspominaliście coś na ten temat. – Nic odrywała wzroku od twarzy Eve. – Mam tu coś, co zmniejszy opuchliznę i sińce. To znakomity preparat, stosuje się go po operacjach plastycznych. Dać pani próbki?

– Dziękuję, nic mi nie jest. Gdzie agentka Stowe?

– Na zapleczu.

– Proszę na razie tu zostać – powiedziała Eye, kierując się w stronę magazynów.

Stowe, rozmawiając przez kieszonkowe łącze, nerwowo krążyłąmiędzy pudłami.

– Proszę mnie informować o jego stanie. Przez cały czas jestem pod tym numerem. Dziękuję.

– Jak Jacoby? – zapytała Eye.

– Jest w śpiączce. – Stowe schowała łącze do kieszeni.- Stan krytyczny. Chodzi o serce, być może potrzebny będzie przeszczep. Yost trafił go w samo serce. Po prostu wyłączył go jak androida. Powinnam z nim być. To mój kolega. Chciałam się z tobą zobaczyć, musimy porozmawiać. Nic nie mówiłam Jacoby”emu. Pewnie sam coś zwęszył i kazał mnie śledzić. Nie wspominałam mu o naszym układzie. Zaufałam ci.

– Gdybym wątpiła w twoje zaufanie, Yost nie czekałby na ciebie w areszcie. Idź, powinnaś z nim porozmawiać.

Stowe spojrzała na Eye.

– Ty go wyśledziłaś, zorganizowałaś całą operację i w końcu go dopadłaś. Należy do ciebie, Dallas.

– Zawarłyśmy umowę. Ty dotrzymałaś słowa, więc i ja go dotrzymam. Jest w centrali, pod specjalnym nadzorem. Spodziewają się twojej wizyty.

Siowe kiwnęła głowa.

– Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebowała pomocy FBI, możesz na mnie liczyć.

– Będę pamiętać. Opóźnij jego rozmowę z adwokatem, „ ile się da. Postaraj się, żeby się z nikim nie kontaktował co najmniej do drugiej w nocy. Spóźnisz się do centrali, papiery gdzieś się zapodzieją, nie będziesz mogła go do siebie przetransportować.

– Gdybym nie potrafiła przeciągnąć tego o czternaście godzin, nie byłabym pracownikiem rządowym. Nikt się od niego nie dowie o twojej operacji. Daj znać, kiedy będziesz chciała go przesłuchać w sprawie tych dwóch morderstw. To od niego? – zapytała, wskazując nos Eye.

– Uderzyłam się, kiedy go ściągałam na ziemię.

– Powinnaś przyłożyć opatrunek z lodu.

– Nie gadaj.

– Dziękuję za współpracę. – Stowe wyciągnęła rękę. – To była prawdziwa przyjemność, porucznik Dallas.

– Wzajemnie, agentko Stowe.

Eve poleciła asystentce odnaleźć najbliższy sklep całodobowy i kupić trochę lodu. Peabody z premedytacją złamała rozkaz i udała się prosto do apteki, skąd przyniosła opatrunek chłodzący nasączony środkiem ściągającym oraz proszki przeciwbólowe.

– Gdzie lód?

– To lepsze od lodu.

– Sierżancie Peabody…

– Pani porucznik, jeśli prawidłowo założy pani opatrunek, nie będzie widać opuchlizny, a to znaczy, że Roarke nie odeśle pani na pogotowie ani się nie uprze, żeby osobiście udzielać pierwszej pomocy. Obie te opcje wzbudzają pani niechęć, więc w celu uniknięcia dalszych nieprzyjemności sugeruję, żeby skorzystała pani z tego, co mam.

– Dobrze powiedziane, Peabody. Naprawdę dobrze. Nie cierpię cię, ale to było dobrze powiedziane. – Eye wzięła od niej pudełko, wyjęła instrukcję i krzywiąc twarz, przyjrzała się opatrunkowi. – Co to ma być, do ciężkiej cholery?!