Выбрать главу

– Wysyłają mnie, żebym zdusił powstanie – powiedział Kserkses. Znajdowaliśmy się na tym samym placu ćwiczeń, na którym spędziliśmy większość naszego dzieciństwa. Niedaleko nas nowe pokolenie szlachty perskiej ćwiczyło strzelanie z łuku. Pamiętam, że pomyślałem przelotnie, jacy jesteśmy starzy, i ucieszyłem się, że nie muszę już słuchać nauczycieli-magów.

– Czy buntownicy mają duże poparcie?

– Nie. Oko Króla twierdzi, że rozgromię ich w kilka dni… – Kserkses zachmurzył się. Nie widziałem go nigdy tak zafrasowanego. Niebawem zrozumiałem przyczynę. – Mardonios odniósł wielkie zwycięstwo, prawda?

– Cypr jest znowu nasz. – Nie po to spędziłem życie na dworze, żeby nie wiedzieć, jak pocieszyć zazdrosnego księcia. – Ale Mardonios wcale nie był sam. To Artafernes ułożył plan inwazji. A dowodzący flotą…

– Mardoniosowi jednak przypadła zasługa. Tylko to się liczy. Tymczasem ja siedzę tu i nic nie robię.

– Ożeniłeś się. To też ma znaczenie. – Kserkses poślubił niedawno Amestris, córkę Otanesa.

– To nie ma żadnego znaczenia.

– Twój teść jest najbogatszym człowiekiem świata. To nie bagatela.

Normalnie Kserkses byłby się rozchmurzył. Ale nie dziś. Był naprawdę zmartwiony.

– Wszyscy jesteście prawdziwymi wojownikami.

– Niektórzy w mniejszym stopniu niż inni – powiedziałem, chcąc go rozweselić. Lecz nawet mnie nie słyszał.

– Właściwie jestem wręcz eunuchem. Utknąłem w haremie – rzekł.

– Posyłają cię do Babilonu.

– Bo to bezpieczne.

– Jesteś następcą Wielkiego Króla.

– Nie. Nie jestem jego następcą.

Byłem tak zaskoczony jego słowami, że mogłem się tylko na niego gapić.

– Nastąpiła zmiana – oznajmił.

– Artabazanes? Kserkses skinął głową.

– Doskonale poczyna sobie w Karii. Tak przynajmniej twierdzą. Ojciec mówi o nim bez przerwy.

– To jeszcze nic nie znaczy.

– Wielki Król oświadczył z wysokości lwiego tronu, że zdecyduje o sukcesji dopiero po zburzeniu Aten.

– A jeśli umrze wcześniej?

– Wielki Król jest wszechpotężny. Sam wybierze czas swojej śmierci. – Tylko wobec mnie Kserkses pozwalał sobie mówić z goryczą o ojcu. Bo też w pewnym sensie byłem mu bliższy niż którykolwiek z jego braci. Nie mam w sobie królewskiej krwi. Nie stanowiłem dla niego zagrożenia.

– Co mówi królowa Atossa?

– Czego ona n i e mówi! – Kserkses zdobył się na uśmiech. – W życiu nie zobaczysz takiej procesji magów, kapłanów i czarownic, jaka przechodzi przez jej komnaty.

– Czy Dariusz… też przechodzi przez jej komnaty?

– Nie. – Odpowiedź była krótka, ale niezupełnie przekonująca. Atossa przez eunuchów haremowych sprawowała kontrolę nad znaczną częścią administracji imperium, toteż często zdarzało jej się wpływać na Dariusza, i to z dyskretnej odległości.

– Pójdę do niej – obiecałem.

– Kiedy rozmówisz się z nią, mnie już tu nie będzie. Zajmę się podbojem Babilonu. – Kserkses próbował żartować, ale bez powodzenia. Nagle dodał: – Cyrus zrobił swojego syna królem Babilonu, zanim umarł.

Nie skomentowałem tego. Nie miałem odwagi.

Podczas ćwiczeń z oszczepem opowiedziałem Kserksesowi o oblężeniu Miletu i o spaleniu Sardes. Bardziej jednak interesował go romans Mardoniosa z Artemizją.

– Zazdroszczę mu – powiedział z żalem, lecz bez zazdrości.

5

Lais żaliła się na Abderę, na swoją morską podróż, ostatnie wydarzenia na dworze. Roztyła się wyraźnie.

– Tracka kuchnia! Wszystko pływa w sadle wieprzowym! On już wyzdrowiał. Mój ojciec, twój dziadek. Żałuję, że go nie znasz. Bardzo się lubimy. Wiesz, sama go wyleczyłam. Ale co za miejscowość! Nasi krewni stali się bardziej Trakami niż Grekami. Wyobraź sobie, że niektórzy z moich kuzynów noszą lisie czapy!

Opisała mi nie tylko dokładnie majątek mojego dziadka w Abderze, lecz także nakreśliła całą serię zabawnych portretów członków rodziny, których miałem dopiero poznać.

Rzecz charakterystyczna: mimo naszej trzyletniej rozłąki Lais ani razu nie zapytała, jak mi się żyje. Nigdy zresztą, kiedy byliśmy razem i sami, nie wykazywała najmniejszego zainteresowania moimi sprawami. Natomiast w obecności obcych – lub beze mnie – chełpiła się stale moją mistyczną mocą i religijną żarliwością. Lais nie znalazłaby się na dworze, gdyby nie ja… Muszę przyznać, że nie odczuwałem boleśnie braku zainteresowania Lais moją osobą. Zbyt dobrze znałem jej charakter. Poza tym jeszcze za młodu zrozumiałem, że gdy Lais wysuwała się na czoło, ja też z tego korzystałem. Byliśmy jak para przypadkowych współtowarzyszy podróży złączonych wspólnym niebezpieczeństwem.

Ze swej strony zawsze uważałem Lais za czarującą osobę. Nigdy w życiu nie spotkałem wspanialszej kłamczuchy, a przecież pędziłem je na dworach i wśród Greków.

Powiedziałem Lais, że poprosiłem o audiencję u królowej Atossy i że jeszcze nie otrzymałem na to zgody. Wykonała szereg tajemniczych gestów – niewątpliwie dla przyśpieszenia decyzji w tej sprawie.

Następnie potwierdziła podejrzenia Kserksesa. Od czasu kiedy Artabazanes sprawdził się w polu jako dobry dowódca, Dariusz napomykał o możliwości zmiany następcy tronu. Fakt, że Mardonios podbił Cypr, przyczynił się również do powiększenia chwały rodziny Gobryasa.

Tymczasem królowa Atossa zamknęła się w wewnętrznych komnatach trzeciego domu haremu. Mimo że nikt nie znał jej planów, Lais była pełna optymizmu.

– Atossa znajdzie sposób na przeforsowanie swojego syna. Po prostu jest sprytniejsza od wszystkich na dworze, włącznie z… – Lais zniżyła dramatycznie głos, tak jakby podejrzewała, że ktoś nas podsłuchuje, co nie było prawdą; nie uważano nas za wystarczająco ważnych – z Dariuszem!

– Ale dlaczego nie da on Kserksesowi takich samych szans jak innym?

– Ponieważ boi się, że Atossa i Kserkses połączą swoje siły. Dariusz wprawdzie panuje w Persji, ale rządzi Atossa. Gdyby Kserkses znalazł się na czele zwycięskiej armii na polu bitwy… w Karii albo innym podobnym kraju, a Atossa była w Suzie i gdyby gwiazdy znajdowały się w korzystnym układzie…

– Zdrada?

– Czemu nie? Historia zna takie wypadki. Dariusz dobrze o tym wie. Dlatego trzyma Kserksesa przy sobie. Dlatego pozwala innym swoim synom i bratankom odnosić najrozmaitsze zwycięstwa. Ale Atossa przeważy szalę.

– Jesteś tego pewna?

– Jestem tego pewna. Chociaż nie będzie to łatwe. Musimy jej wszyscy pomóc. Ty możesz się przyczynić zajmując należne ci miejsce jako następca Zoroastra. Twój stryj jest głupcem. Mógłbyś bez trudu go zastąpić.

Lais nakreśliła następnie plan działania, zgodnie z którym miałbym zostać najwyższym kapłanem. Nie powiedziałem jej, że wolałbym, by ukąsił mnie jeden z węży Kybeli. Nie czułem się stworzony na kapłana; jednocześnie jednak nie byłem pewny mojego przeznaczenia. Nie czułem prawdziwego powołania do wojaczki. Mogłem zawsze zostać radcą stanu albo szambelanem na dworze; niestety, eunuchowie spełniają te funkcje lepiej niż my… Tak naprawdę to pragnąłem służyć mojemu przyjacielowi Kserksesowi i zwiedzać dalekie kraje.