Выбрать главу

– Jaka wskazówka? – wtrącił się Pete. Razem z Bobem i Zelda przypatrywali się ze zdumieniem Jupiterowi, który aż poczerwieniał z emocji.

– Pani Zeldo – Jupiter zwrócił się do Cyganki – Spike Neely miał wadę wymowy. Powiedział nam o tym inspektor Reynolds. Jąkał się i często poprzedzał wyrazy kilkoma “p-p-p”.

– No, dobrze, chłopcze, ale co to ma wspólnego z…

– Od jego siostry wiemy, że na przykład “odszedł” wymawiał “p-p-p-odszedł”. A jak wymówiłby słowo “róg”?

– Powiedziałby “p-p-p-róg” – odparła Zelda po chwili namysłu. Czy myślisz, że…

– Schował pieniądze pod progiem – wrzasnął Bob. – Był pewien, że Guliwer będzie pamiętał o jego wadzie wymowy i zrozumie, dlaczego uciął róg znaczka.

– Pani Miller mówiła nam, że Spike wytapetował prawie cały dom podczas ostatniej wizyty. To nam podsunęło pomysł, że ukrył pieniądze pod tapetą – powiedział Jupiter podekscytowany. – Nie pomyślałem wtedy, że naklejanie tapety na papierowe banknoty to nie najlepszy pomysł. Nie można jej odkleić bez uszkodzenia pieniędzy. A one tymczasem leżą sobie bezpieczne pod progiem…

– Lonzo! – zawołała Zelda. – Weź narzędzia z drugiego wozu. Chodźcie tu, chłopcy.

Weszli do domu, nie zwracając uwagi na trzech skrępowanych więźniów na podłodze. Jupiter uważał, że pieniądze są albo pod progiem pokoju dla gości, w którym mieszkał wtedy Spike, albo w pokoiku na poddaszu.

Zaczęli od poddasza.

Lonzo oderwał deskę progową. Pete głośno krzyknął.

W świetle latarki zobaczyli pliki zielonych banknotów, ułożone równiutko jeden obok drugiego!

– Pod rogiem – powtarzał Pete, mrużąc oczy. – Pod rogiem. Co za pomysłowość! Przecież wiedział, że wielu ludzi rzuci się na ten list jak sępy, próbując w nim coś znaleźć. Jupe, jesteś wielki!

– Powinienem zwrócić na to uwagę już wcześniej – stwierdził Jupiter. – Pomijając wadę wymowy Spike'a, ten ucięty róg powinien był dać mi do myślenia. A biorąc pod uwagę fakt, iż naklejanie tapety na banknoty mogło je uszkodzić…

– To już nieważne, chłopcze! – przerwała mu Zelda. – Spisałeś się na medal. Guliwer nigdy by na to nie wpadł. Pieniądze zostały odnalezione, przestępcy złapani. Żaba skoczyła wysoko i uratowała się przed głodnymi rybami w stawie – zachichotała cicho Zelda.

Jupiter zrobił taką minę, jakby dawno przewidział rozwiązanie tej tajemniczej historii.

– To pani przesłała nam ostrzeżenie, prawda?

Stara Cyganka skinęła głową.

– Rzeczywiście, chłopcze, to ja. Moi Cyganie strzegli cię, ale ja chciałam zmobilizować cię do największego wysiłku i odnalezienia pieniędzy. I to mi się udało. A teraz musimy już jechać. Zawiadomimy policję i sprawa zakończona. Poczekajcie tu na ich przyjazd. Zajmą się pieniędzmi i tymi opryszkami na dole. Pewnie będą chcieli przesłuchać i nas, ale to nie będzie możliwe, przynajmniej na razie.

– Poczekaj, Zeldo! – krzyknął Jupiter, gdy Cyganka i Lonzo odwrócili się do wyjścia. – Zanim odjedziesz, chciałbym cię prosić o wyjaśnienie czegoś. Chodzi o kufer… W jaki sposób do nas wrócił? No i ta gadająca czaszka – Sokrates… czy ona naprawdę mówiła, czy…

– Później, później – odparła Cyganka. – Za dwa tygodnie odwiedzisz mnie pod. starym adresem. Do tej pory już tam wrócimy. Wtedy otrzymasz odpowiedź na swoje pytanie.

– Ale, proszę, opowiedz nam chociaż o Guliwerze – upierał się Jupiter. – Co się z nim stało?

– Myślałem, że nie żyje – wtrącił Pete.

– Ja tego nie powiedziałam – odrzekła Zelda. – Powiedziałam, że zniknął ze świata ludzi. Teraz być może powróci ze świata, w którym przebywał. Do zobaczenia – za dwa tygodnie!

Zelda i Lonzo zbiegli po schodach. Trzej Detektywi usłyszeli, jak samochody Cyganów odjeżdżają w noc z rykiem silników. Popatrzyli po sobie, a Bob odetchnął z ulgą.

– O, rany! – powiedział. – Udało się, Jupe! Odnaleźliśmy pieniądze!

– Z pomocą Zeldy – dodał Jupiter. – Nie mogę się już doczekać spotkania z nią. Mam przeczucie, że dowiem się od niej wielu interesujących rzeczy!

Rozdział 18. Alfred Hitchcock zadaje pytania

Alfred Hitchcock, reżyser filmów sensacyjnych, który stał się przyjacielem i mentorem Trzech Detektywów, siedział w swym saloniku, przeglądając grube notatki dotyczące tajemnicy gadającej czaszki. Przygotował je Bob Andrews. W końcu reżyser podniósł głowę znad papierów i spojrzał na chłopców siedzących po drugiej stronie stołu i czekających na jego opinię.

– Robota pierwsza klasa! – powiedział. – Jupiterze, przyjmij słowa uznania za odnalezienie pieniędzy, których policja szukała bezskutecznie już od tak dawna.

Okrągła twarz Jupitera była jednak zasępiona.

– Nie – westchnął. – Powinienem był rozwikłać tę tajemnicę znacznie wcześniej. Najpierw myślałem, że naklejenie znaczka na znaczek oznaczało ukrycie pieniędzy pod tapetą. Powinienem być mądrzejszy i szukać innego wyjaśnienia. Gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności…

– Szczęście sprzyja tym, którzy mają oczy szeroko otwarte – powiedział Alfred Hitchcock. – Mówiłem ci to już wcześniej. Nie każdą sprawę udaje się rozwiązać od razu. To się nie udało jeszcze żadnemu detektywowi. Myślę, że świetnie sobie poradziłeś.

– Dziękuję – Jupiter rozchmurzył się. – W każdym razie pieniądze zostały odnalezione.

– I to w samą porę – zauważył reżyser. – Jeszcze dwa dni i z domu nic by nie zostało. Z pieniędzy też. A tak przy okazji, czy odebraliście nagrodę?

Jupiter westchnął. Pete westchnął. Bob westchnął.

– Nie, nie odebraliśmy – odezwał się Bob. – Nie było żadnej nagrody. To był tylko wymysł Smootha Simpsona, podobnie jak wszystko, co nam powiedział. Ale otrzymaliśmy bardzo miły list od dyrektora banku. A inspektor Reynolds powiedział, że żałuje, iż nie jesteśmy starsi i nie możemy pracować w jego zespole jako detektywi.

– A więc przynajmniej dostały wam się słowa uznania – rzekł pan Hitchcock. – Mam do was parę pytań, chłopcy. W waszych notatkach opisujecie, jak Spike Neely ukrył pieniądze, jak mu się udało przemycić ze szpitala ukrytą wiadomość do swego przyjaciela Guliwera. Wiadomość, którą dopiero wam udało się rozszyfrować. Ja chciałbym się jednak dowiedzieć, co się stało z Guliwerem?

Chłopcy uśmiechnęli się. Spodziewali się tego pytania i Jupiter miał już przygotowaną odpowiedź.

– Gdy nadszedł list od Spike'a Neely'ego, Guliwer od razu domyślił się, że zawiera jakąś ukrytą wiadomość. Kiedy bowiem wychodził na wolność, Spike obiecał, że przekaże mu swą tajemnicę, jeśli spotka go coś złego. Guliwer nie potrafił jednak rozszyfrować tej zagadki. Schował więc list w kufrze.

Pewnego dnia, kiedy wrócił do hotelu, recepcjonista powiedział, że pytali o niego jacyś ludzie. Rozpoznał z opisu Mungera Trzy Palce i wpadł w popłoch. Wiedział, że Munger nie cofnie się przed porwaniem i torturami, aby wydobyć z niego tajemnicę ukrytych pieniędzy, której Guliwer, oczywiście, nie znał. W przeciwnym razie już by zawiadomił o niej policję, choć wcale nie był przekonany, że uwierzyliby w tę historię.