Выбрать главу

– Mam nadzieję – powiedział pan Hitchcock kiwając głową – że następnym razem, jeśli oczywiście zdarzy się następny raz, będą bardziej ostrożnie pozbywali się intruzów.

Pan Hitchcock zapatrzył się przez okno, jakby starał się coś sobie przypomnieć. Po chwili zwrócił się do Boba z kolejnymi pytaniami:

– A co z Hankiem Mortonem? Czy miał z tym wszystkim coś wspólnego? Czy rzeczywiście wypuścił George'a, a następnie go zranił? I dlaczego uciekał tego wieczoru, gdy goryl wydostał się z klatki? Czy i w tym maczał palce?

– Nie – odparł Bob. – Nie, na wszystkie pytania, Hank Morton miał pewne podejrzenia co do Dawsona i dlatego wrócił do parku-dżungli, mimo że został zwolniony z pracy. Mówił, że to Dawson donosił Jimowi Hallowi o jego rzekomym złym traktowaniu zwierząt. Jim uwierzył na słowo. Dawson oczywiście chciał się pozbyć Mortona, żeby móc wpakować Jenkinsa na jego miejsce. Kiedy Morton z powrotem zaczął przychodzić do parku, Dawson postanowił pozbyć się go raz na zawsze. Wypuścił George'a i chciał obciążyć winą Mortona. George zranił się sam przypadkowo. Myślę, że ponieważ wychował się w niewoli, nie bardzo radził sobie w dżungli.

Morton sprowadził nas w pobliże lwa dla żartu. Znał George'a i wiedział. że opanuje go, w razie czego, z łatwością. Oddalił się, żeby napędzić nam strachu, ale nie mógł już wrócić. Natknął się na Bo Jenkinsa, i ten zadał mu cios, który pozbawił go przytomności. W ten sposób Dawson zyskał jeszcze jeden argument obciążający Mortona: rozmyślnie naraził nas na niebezpieczeństwo.

Wieczorem, kiedy uciekł goryl, Morton buszował po parku w poszukiwaniu Bo Jenkinsa. Spotkał jednak nie jego, lecz goryla, który napędził mu równie potężnego strachu, jak przedtem Jenkinsowi.

– Jak uciekła pantera? – zapytał reżyser. – Czy Dawson to zaaranżował?

– Nie – odpowiedział Pete. – W każdym razie twierdzi, że nie. Myślimy, że to był naprawdę przypadek. Powinniśmy być mu wdzięczni, że ocalił nam życie. Pan Stevenson mówił, że to może być punkt na jego korzyść w czekającym go procesie.

Pan Hitchcock przeglądał notatki Boba.

– Ten pan Stevenson, agent rządowy… czy to policja wkręciła go do zespołu Jaya Eastlanda? Mógł w ten sposób obserwować podejrzanych.

– Tak – powiedział Jupe. – Tak się składa, że pan Stevenson jest ekspertem od broni palnej, a Eastland potrzebował takiego. Stevenson zaczął nawet podejrzewać Eastlanda z powodu jego niesłychanie napastliwego zachowania wobec Jima Halla. Okazało się jednak, że nie ma on nic wspólnego z przemytem diamentów. Starał się tylko wykorzystać kontrakt podpisany przez Halla. Kusiło go zagarnięcie dodatkowych pięćdziesięciu tysięcy i usiłował znaleźć haczyk na Halla. Nie udało mu się. Film jest skończony.

– Teraz, jeśli chodzi o sam przemyt – powiedział pan Hitchcock. – Dawson najął Jenkinsa do pomocy w odszukaniu wydrążonych prętów. Diamenty pochodziły z Afryki i przemycano je, wykorzystując klatki zwierząt, które Cal Hall wysłał do brata. Czy Dawson był szefem gangu? Czy to on zaplanował wszystko, czy był tylko wspólnikiem? Jaka była jego rola?

– Dawson był autorem całego planu – odparł Jupe. – Diamenty zostały skradzione z odkrywkowej kopalni w Mwadi, położonej w Tanzanii, w okręgu Shinyanga. Przemytnicy udali się w ślad za Calem do portu Dar os Salaam i tam wymienili pręty w klatkach, najpierw George'a, a następnie goryla, Gdy George opuszczał Afrykę, nadali zaszyfrowaną depeszę do Dawsona.

– Dlaczego Dawson nie wyjął diamentów z klatki lwa, gdy tylko przybyła? – zapytał pan Hitchcock.

– Ponieważ były planowane dwie wysyłki i oczekiwał, że druga, w klatce goryla, nadejdzie niebawem. Przypuszczalnie uważał, że diamenty są bezpieczne w pręcie klatki. Czekał więc na nadejście drugiej przesyłki, by zwiać z okrągłym milionem w klejnotach. Lecz spodziewany goryl długi czas nie przybywał. Dawson pochorował się tymczasem i gdy leżał z gorączką, Jim Hall wyrzucił klatkę lwa. Rozpadła się na składowisku złomu, a jej pręty zostały rozrzucone. Kiedy Dawson ją odszukał, było za późno.

Także z innych względów było za późno. Władze znajdowały się już na tropie całej operacji. Jak wykryto przemyt, Stevenson nie mógł nam zdradzić, bo nie mógł ujawnić swych źródeł informacji. W każdym razie wspólnicy Dawsona w Afryce byli już obserwowani i ujęto ich w chwili, gdy Stevenson wraz z Dobbsem przyłapali Dawsona na gorącym uczynku.

Pan Hitchcock ponownie zagłębił się w notatkach Boba.

– Tak więc, Jupe, domyśliłeś się. że to ludzie poszukujący diamentów niepokoją George'a. Czy słusznie?

– Tak – odparł Jupe. – Z początku George był prawdopodobnie podenerwowany nowymi warunkami. Trzymano go bowiem nocą w domu. Potem jednak Stevenson i Dobbs zaczęli myszkować po parku-dżungli. Kręcili się często koło domu, sprawdzając polanę, na której trzymano zwykle klatki. To niepokoiło lwa.

Pan Hitchcock zadumał się.

– Wciąż nie mogę zrozumieć jednego – odezwał się wreszcie. – Jak to się stało, że Dawson, poważny weterynarz, został przemytnikiem diamentów.

– To proste – pospieszył z odpowiedzią Pete. – Był przemytnikiem, nim osiadł w parku-dżungli. Przebywał w Afryce i podejmował tam różnego rodzaju drobne prace. Kiedy dowiedział się o przesyłkach Cala Halla do brata, uznał to za doskonałą okazję do realizacji swoich planów. Zaaranżował całą operację przemytniczą w Tanzanii, a sam postarał się o zatrudnienie u Jima Halla, wykorzystując swe umiejętności weterynaryjne. Istotnie kocha zwierzęta, ale ważniejsza była chęć wzbogacenia się w sposób ryzykowny i niebezpieczny.

– A także nielegalny – dodał pan Hitchcock. – Szczęśliwie Jim Hall i park-dżungla pozbyli się go. Nie udało mu się zdobyć wymarzonego miliona. Jego plany zostały pokrzyżowane dzięki wam, chłopcy. Jestem z was dumny. Rozwiązaliście sprawę. O ile wiem, otrzymaliście hojną nagrodę za odzyskanie diamentów?

– O, tak – powiedział Bob. – Nasze oszczędności na dalsze studia wzrosły o…

– Nie mów mi – przerwał mu reżyser, – Może znów natrafię na jakąś tajemniczą zagadkę i będę się wahał, czy nie jesteście zbyt bogaci, żeby zawracać wam nią głowę.

– Nigdy! – wykrzyknął Jupe. – Tajemnice to nasz zawód.