Выбрать главу

Nic zatem dziwnego, że ochrona była taka zdenerwowana na ich widok. Zwłaszcza że byli uzbrojeni.

Mosovich poprawił wiszący na ramieniu karabin. Strażniczka wróciła ze starszym mężczyzną. Był to bardzo potężny człowiek, jednak na jego ciele nie było ani grama tłuszczu, tylko same mięśnie. Był w randze majora i zapewne był przełożonym służby wartowniczej.

— Starszy sierżant sztabowy… Mosovich — powiedział mężczyzna, przeglądając wydruk e — maila.

— To ja, a to mój zastępca, starszy sierżant Mueller.

— Czy mogę zobaczyć panów identyfikatory?

— Jasne — odparł Jake i wyciągnął swoje dokumenty, a Mueller zaczął przetrząsać swoje w poszukiwaniu pozwolenia na broń.

— Proszę nam wybaczyć — zaczął się tłumaczyć major służby bezpieczeństwa. — To dla nas bardzo niezwykła sytuacja. W mieście jest niewiele osób, które mogą wchodzić i wychodzić z Podmieścia.

— Rozumiem, rozumiem, ale my mamy rozkazy.

Oficer uważnie przyjrzał się identyfikatorom, sprawdził ich autentyczność i z westchnieniem rzekł:

— Wszystko się zgadza, muszę was wpuścić.

— Otworzycie nam drzwi czy mamy się pod nimi przecisnąć? — warknął Mueller.

— Zanim to zrobię, muszę was uprzedzić o kilku obowiązujących tutaj regułach — powiedział major, opierając ręce na biodrach.

— Niech pan posłucha, panie… — rzucił rozzłoszczony Mosovich. Pochylił się do przodu i zerknął na tabliczkę z nazwiskiem. — Peanut? Nie jesteśmy barbarzyńcami, z którymi mieliście przedtem do czynienia. Może i wyglądam na dwadzieścia dwa lata; ale w rzeczywistości mam pięćdziesiąt siedem, i służyłem w wojsku, kiedy pana ojciec zmieniał panu pieluchy. Mamy tutaj za — danie do wykonania i nie zamierzam włóczyć się i zwiedzać tej cholernej dziury. Jest nas tylko dwóch, więc jeśli nas się boicie, zmieńcie robotę, bo nie nadajecie się do niej. Jak pan już zauważył, mamy przepustki i wszystko się zgadza. Otwieraj pan te cholerne drzwi.

— Z pana słów wnoszę, że część przemowy mogę sobie darować, jest jednak kilka innych rzeczy. Ludzie na dole nie mają broni, nie lubią jej i obawiają się jej. Są jednak tacy, którzy o niczym innym nie marzą i będą starać się wam ją odebrać, jeśli tylko dacie im okazję. Uważajcie na amunicję, nie zgubcie jej. Jeśli coś takiego się stanie, to osobiście dopilnuję, żeby dowództwo do końca wojny kazało wam czyścić kible.

— Będzie z tym problem, bo my służymy we Flocie. Dzięki za marudzenie i otwieraj te drzwi, kolego.

— Dobrze — odparł major i nacisnął klawisz. Dał się słyszeć brzęk i drzwi rozwarły się ze szczękiem. — Witam w Podmiesciu Franklin.

* * *

Mueller kręcił z niesmakiem głową, kiedy przechodzili przez kolejne pomieszczenia.

— Dziwnie to wszystko wygląda.

— Tak, masz rację — odparł Mosovich. — Jak owce, nie? Mueller kiwnął głową. Ludzie mieszkający w Podmiesciu rzeczywiście przypominali owce. Patrzyli na żołnierzy jak na psy pasterskie, które nie powinny ich ugryźć, przynajmniej tym razem. Widać było, że nie lubią widoku mundurów ani broni.

— Pewnie martwią się, że nadejdzie atak.

— Ja też bym się martwił — rzekł Mueller. Podmieście było położone w pobliżu linii frontu, i ktokolwiek zadecydował o tej lokalizacji, powinien zostać zastrzelony za głupotę.

— Tu nie ma drugiego wyjścia — zauważył Mosovich. — Czysty idiotyzm.

— Właśnie — przytaknął Mueller. — I zbrojownia jest przy samym wejściu.

Mosovich tylko parsknął. Gdyby Posleeni zaatakowali przełęcz i przełamali obronę, ludzie zamieszkujący Podmieście znaleźliby się w potrzasku. Gdyby ich w porę nie ostrzeżono, obcy zajęliby ich skład z bronią, a potem spokojnie mogliby wymordować bezbronnych cywilów.

Zdaniem Mosovicha, decyzja o uczynieniu z Podmieść stref zdemilitaryzowanych była czystym idiotyzmem. Gdyby ludziom pozwolono nosić broń, zapewne wzrosłaby liczba przestępstw, ale była to stosunkowo niewielka cena za możliwość obrony przed — nawet przypadkowym — lądowaniem Posleenów. Poza tym zaostrzone środki bezpieczeństwa mogłyby odstraszyć obcych.

Niestety, połączenie polityki i obcych wpływów sprawiło, że podziemne miasta były całkowicie bezbronne.

Skręcili w kolejny korytarz, gdzie na każdych drzwiach znajdowała się tabliczka z nazwiskiem lekarza. Żołnierze podeszli do drzwi oznaczonych plakietką: „Dr Christine Richards, lek. psych. ". Mosovich nacisnął guzik i rozległ się cichy dzwonek.

— Tak?

— Doktor Richards? Tu starszy sierżant sztabowy Mosovich. Chciałbym porozmawiać o kapitan Elgars. — Lekarka powinna była otrzymać e — maila, ale Bóg jeden wie, jak tutaj funkcjonuje poczta.

— Czy nie może pan przyjść później? Kończę raport, ale nie jest jeszcze gotów.

— Może nam pani po prostu powiedzieć to, co ma się w nim znaleźć. — Mosovicha zaczynało już drażnić to mówienie przez drzwi. — Podejrzewam, że w sztabie będą chętniej słuchali mnie niż pani. Jesteśmy tutaj po to, żeby zobaczyć Elgars, więc ma pani szansę przekonać mnie, że dziewczyna doszczętnie nie zwariowała. Drzwi otworzyły się i wyjrzała zza nich doktor Richards.

— Ona nie jest wariatką. Została… opętana.

* * *

Doktor Richards rozłożyła na stole akta Annie Elgars i popatrzyła na nie.

— Chcę, żebyście panowie dokładnie przyjrzeli się tym wykresom — powiedziała, wskazując palcem na długą kartkę pełną pofalowanych linii.

— Dobra, wiem, co to jest — powiedział Mosovich. — To mapa mózgu, prawda, pani doktor? Ludzie z sił specjalnych często posługują się EEG, więc to nie jest dla mnie nic nowego.

— Doskonale — odparła najwyraźniej zadowolona lekarka. — Ma pan rację, to jest EEG mózgu Elgars.

Wzięła do ręki książkę i otworzyła ją na stronie z ilustracjami.

— To jest EEG zdrowego człowieka. Niech pan się przyjrzy. Mosovich porównał obie ilustracje. Różnice między nimi były ogromne.

— Co oznaczają te dodatkowe linie?

— Nie wiem, może pan mi to powie? Ale mamy jeszcze coś ciekawego. — Przerzuciła kilka kartek i znalazła kolejną zaznaczoną stronę. — Tutaj mamy wykres mózgu w trybie alfa. To taki stan, kiedy wykonuje pan rutynową czynność jak „przez sen". To jedna z podstawowych zasad zen, „stan nicości". Czy kiedy pan strzela, myśli pan o tym?

— Wiem, o co pani chodzi — wtrącił Mueller. — Człowiek wyłącza się i pozwala organizmowi robić to, co umie. Rzeczy głęboko wpojone, jak zachowanie na strzelnicy, dzieją się same, bez udziału naszej świadomości. To mamy na myśli, mówiąc o byciu „w strefie".

— Otóż to — przytaknęła Richards. — To jest właśnie wykres stanu alfa. W przypadku Elgars charakterystyczne jest to, że Annie nie ma zbyt wielu wspomnień, ale jest zdolna do wykonywania bardzo wielu czynności manualnych. Jeżeli człowiek odniesie bardzo ciężkie obrażenia głowy, może utracić „pamięć ciała". Musi wtedy uczyć się od nowa chodzenia, załatwiania potrzeb fizjologicznych czy jedzenia. Kiedy Elgars zjawiła się u nas, była w stanie wykonywać większość codziennych czynności. Co więcej, ustaliliśmy, że dysponuje ogromną ilością umiejętności: od obsługi broni po prowadzenie skomplikowanych pojazdów.

Przeciągnęła palcem po wykresie mózgu Elgars, pokazując zarówno stan normalnej aktywności, jak i tryb alfa.

— Tutaj znajduje się punkt, w którym jej mózg przechodzi z jednego stanu do drugiego.

Mosovich i Mueller pochylili się nad wykresami, porównując je z książką. Były kompletnie inne. Zapis mózgu snajperki był pełen wybrzuszeń i pofałdowań. Mosovich pokazał wykres alfa.