Cram zostawił ją na chodniku i pojechał w kierunku wjazdu na parking. Grace stała przez chwilę, usiłując wziąć się w garść.
Zadzwoniła jej komórka. Sprawdziła, kto dzwoni. Nieznany numer. Kierunkowy sześć jeden siedem. Jeśli dobrze pamiętała, to Boston.
– Halo?
– Cześć. Tu David Roff.
Znajdowała się w pobliżu nowojorskiego Times Square.
Oczywiście roiło się tu od ludzi. Wydawało się, że nikt nie rozmawia. Nikt nie trąbi. Mimo to panował tu ogłuszający hałas.
– Kto?
– Hmm, pewnie lepiej mnie znasz jako Crazy Daveya.
Z mojego blogu. Dostałem twojego mai la. Dzwonię nie w porę?
– Nie, wcale nie. – Grace uświadomiła sobie, że krzyczy, żeby ją usłyszał. Wetknęła palec do ucha. – Dzięki, że oddzwoniłeś.
– Wiem, że chciałaś, żebym zrobił to na twój koszt, ale właśnie podłączyli mi nowy telefon i wszystkie rozmowy międzymiastowe mam za darmo, więc pomyślałem, a co tam.
– Jestem ci wdzięczna.
– Pisałaś, że to ważne.
– Bardzo. W blogu wspomniałeś o zespole zwanym Allaw.
– Zgadza się.
– Próbuję dowiedzieć się o nich wszystkiego, co się da.
– Tak pomyślałem, ale nie sądzę, żebym mógł ci w tym pomóc. Chcę powiedzieć, że widziałem ich tylko tamtej nocy.
Nieźle tankowaliśmy tam z kumplami przez całą noc. Poznaliśmy kilka dziewczyn, tańczyliśmy i znowu piliśmy. Potem rozmawialiśmy z członkami zespołu. Dlatego tak dobrze to zapamiętałem.
– Nazywam się Grace Lawson. Moim mężem był Jack.
– Lawson? Lider tego zespołu? Pamiętam go.
– Dało się ich posłuchać?
– Ich zespołu? Prawdę mówiąc, nie pamiętam, ale myślę, że tak. Sporo wypiłem i padłem. Miałem kaca, na wspomnienie którego do dziś mnie skręca. Chcesz mu zrobić niespodziankę?
– Niespodziankę?
– No tak, w rodzaju urodzinowego przyjęcia albo kroniki jego młodości.
– Po prostu usiłuję dowiedzieć się wszystkiego o członkach jego zespołu.
– Szkoda, że niewiele mogę ci pomóc. Nie sądzę, żeby ten zespół długo istniał. Nigdy więcej ich nie słyszałem, ale wiem, że występowali również w Lost Tavem. To w Manchesterze.
To wszystko, co wiem. Przykro mi.
– Jestem wdzięczna za telefon.
– Nie ma sprawy. Och, chwileczkę. Może przyda ci się taki zabawny szczegół.
– Jaki?
– Związany z występem Allaw w Manchesterze. Grali tam przed Still Night.
Obok niej płynęła rzeka przechodniów. Grace skuliła się pod murem, usiłując zejść z drogi tłumom.
– Nie słyszałam o Stm Night.
– Cóż, chyba tylko najwięksi znawcy muzyki słyszeli o tym zespole. Stm Night też nie przetrwał długo. Przynajmniej nie w tym wcieleniu. – Przez szum zakłóceń Grace aż nazbyt wyraźnie usłyszała następne słowa: – Bo ich liderem był Jimmy X.
Grace o mało nie upuściła telefonu.
– Halo?
– Jestem – wykrztusiła.
– Wiesz, kim jest Jimmy X, prawda? Wyblakły atrament?
Bostońska masakra?
– Tak – słyszała swój głos jakby z daleka. – Pamiętam.
Cram wyszedł z parkingu. Zobaczył jej minę i przyspieszył kroku. Grace podziękowała Crazy Daveyowi i rozłączyła się.
Teraz miała już w pamięci aparatu numer jego telefonu.
W każdej chwili może do niego zadzwonić.
– Wszystko w porządku?
Próbowała się otrząsnąć, pozbyć tego nagłego chłodu. Nie zdołała. Udało jej się wykrztusić:
– Najlepszym.
– Kto dzwonił? I – Jesteś też moim sekretarzem?
– Spokojnie. – Podniósł ręce. – Tak tylko spytałem.
Weszli do Crown Plaza. Grace usiłowała przetrawić to, co przed chwilą usłyszała. Zbieg okoliczności. Nic więcej. Przedziwny zbieg okoliczności. Jej mąż podczas studiów grał w zespole muzycznym występującym w barze. Mnóstwo ludzi tak robi. Kiedyś jego grupa grała przed występem Jimmy'ego X. No i co z tego? Oba zespoły powstały na tym samym terenie i mniej więcej w tym samym czasie. To musiało być co najmniej rok, a może dwa przed bostońską masakrą. I Jack być może nie wspomniał o tym żonie, ponieważ uznał, że to nieistotne i może ją tylko zdenerwować. Została poturbowana na koncercie Jimmy'ego X. W wyniku tego kuleje do dziś.
Może nie widział potrzeby, by jej o tym wspominać.
Nie ma o czym mówić, tak?
Tylko że Jack nigdy nawet nie zająknął się o tym, że grał VI jakimś zespole. A wszyscy członkowie grupy Allaw byli martwi lub zaginęli bez wieści.
Próbowała poukładać strzępy informacji w logiczną całość.
Kiedy dokładnie została zamordowana Geri Duncan? Grace czytała o tym pożarze podczas zabiegów fizjoterapeutycznych.
To oznaczało, że pożar wybuchł kilka miesięcy po masakrze.
Będzie musiała ustalić dokładną datę. Będzie musiała ustalić chronologię wydarzeń, ponieważ, spójrzmy prawdzie w oczy, to powiązanie między Allaw a Jimmym X w żadnym wypadku nie może być przypadkowe.
Tylko co z tego wynika? To wszystko po prostu nie ma sensu.
Jeszcze raz odtworzyła w myślach fakty. Jej mąż grał w zespole muzycznym. Kiedyś ten zespół wystąpił z grupą Jimmy'ego X. Rok lub dwa później – w zależności od tego, czy Jack był wtedy na przedostatnim czy ostatnim roku – obecnie sławny Jimmy X dał koncert, na który poszła ona, młoda Grace Sharpe. Została poturbowana. Minęły trzy lata. Na innym kontynencie spotkała Jacka Lawsona i zakochała się w nim.
To wszystko nie układało się w spójną całość.
Dźwięk gongu oznajmił przybycie windy.
– Na pewno wszystko w porządku? – zapytał Cram.
– Świetnie – powiedziała.
– Mamy jeszcze dwadzieścia minut do rozpoczęcia konferencji. Pomyślałem, że będzie lepiej, jeśli pójdziesz tam sama i spróbujesz złapać szwagierkę wcześniej.
– Jesteś kopalnią pomysłów, Cram.
Drzwi się otworzyły.
– Trzecie piętro – powiedział., Grace weszła do kabiny i pozwoliła, by winda połknęła ją żywcem. Była sama. Nie zostało jej wiele czasu. Wyjęła telefon komórkowy i wizytówkę, którą dał jej Jimmy X. Wystukała numer i nacisnęła przycisk połączenia. Natychmiast zgłosiła się poczta głosowa. Grace zaczekała na sygnał.
– Wiem, że Stm Night grał z Allaw. Zadzwoń do mnie.
Zostawiła swój numer i rozłączyła się. Winda stanęła. Grace wysiadła i zobaczyła jedną z tych czarnych tablic z przyczepianymi białymi literami, informujących w którym pokoju odbywa się barmicwa Ratzenberga albo wesele Smitha i Jones.
Napis na tej głosił: „Konferencja prasowa Burton-Crimstein”. Reklama firmy. Poszła do drzwi wskazywanych przez strzałkę, nabrała tchu i otworzyła je.