Выбрать главу

— Trudno powiedzieć. A co, znałeś ją?

Dostaję rumieńców.

— Trochę. Tak się tylko zastanawiałem…

— Lucylla ci powie, co się z nią stało. Były bliskimi przyjaciółkami. Możesz ją o to zapytać.

— Nie wiem, gdzie szukać Lucylli. Spędzaliśmy tydzień w cesarskiej willi w Tyburze, a gdy się to wszystko zaczęło…

— Zobaczysz się z nią za pięć minut! Przebywa w pałacu hrabiego Nerona Romulusa. Znasz go, prawda? Tam właśnie jedziemy!

Wskazuję do tyłu na Palatyn, spowity płomieniami i kłębami dymu.

— Na wzgórze?

Frontinus wybucha śmiechem.

— Zwariowałeś? Tam są już tylko zgliszcza. Mam na myśli jego pałac nad rzeką. — Oddalamy się już od Forum. Widzę po drugiej stronie rzeki posępny gmach mauzoleum Hadriana. Zatrzymujemy się przed mostem. — Jesteśmy na miejscu — oznajmia Frontinus.

* * *

Mam sposobność zobaczyć się z nią po raz ostatni, gdy minąwszy obłąkane tłumy na ulicach, nareszcie docieramy do bezpiecznej przystani dobrze strzeżonego nadrzecznego pałacu Nerona Romulusa. Z trudem ją poznaję. Nie ma makijażu, a ubranie nosi proste i ubogie, stosowne dla wieśniaczki. Jej oczy są smutne i podkrążone. Wielu jej przyjaciół z grona patrycjuszy zmarło w nocy, żeby Rzym mógł się odrodzić.

— A więc już wiesz — mówi do mnie. — I widzisz, że nie mogłam ci nic powiedzieć o tym, na co się zanosi.

Nie mieści mi się w głowie, że przez tyle miesięcy byliśmy kochankami, że poznałem z bliska każdy cal jej ciała. Mówi głosem chłodnym, beznamiętnym, nie pocałowała mnie też ani się do mnie nie uśmiechnęła.

— Przez cały czas wiedziałaś, co planują?

— Oczywiście, od samego początku. Przynajmniej wyprowadziłam cię z miasta w bezpieczne miejsce, kiedy to się działo.

— Sewerinę też wyprowadziłaś, ale nie mogłaś jej powstrzymać od wyjazdu.

Jej oczy rozbłyskują gniewem, ale widać w nich również cierpienie.

— Próbowałam ją uratować, ale to nie było możliwe. Wszyscy musieli umrzeć, Cymbelinie.

— Była twoją przyjaciółką z dzieciństwa, a ty jej nawet nie ostrzegłaś.

— Jesteśmy Rzymianami. Odtworzenie Republiki stało się koniecznością. Rodzina cesarza musiała umrzeć.

— Nawet kobiety?

— Wszyscy. Myślisz, że nie prosiłam, nie błagałam? Neron Romulus powiedział: nie. Ona musi umrzeć razem z nimi. Nie mamy wyboru, powiedział. Poszłam do wujka. Nie masz pojęcia, jak się wykłócałam. Jednak nikt nie jest w stanie wpłynąć na jego decyzję. Powiedział: nie, nie ma dla niej ratunku. — Lucylla macha ręką z rozdrażnieniem. — Nie chcę już o tym rozmawiać. Idź już sobie, Cymbelinie. Nie pojmuję, czemu Marcello cię tu przywiózł.

— Błąkałem się po ulicach, myśląc, gdzie cię szukać.

— Szukałeś mnie? A po co?

To tak, jakbym dostał kuksańca.

— Bo… bo… — jąkam się i urywam.

— Byłeś bardzo zabawnym kompanem — mówi. — Ale czasy zabaw się skończyły.

— Zabaw!?

Ma kamienne oblicze.

— Odejdź, Cymbelinie. Wracaj czym prędzej do Brytanii. Tutaj jeszcze się będzie lała krew. Pierwszy konsul dopiero sprawdza, kto jest mu wierny, a kto nie.

— Szykują się kolejne rządy terroru?

— Oby nie. Tak czy inaczej, nie będzie za wesoło. Pierwszy konsul chce, żeby Druga Republika od początku cieszyła się pokojem…

— Pierwszy konsul! — przerywam jej ze złością. — Druga Republika!

— Wolałbyś inaczej ją nazywać?

— Zabijacie cesarza…

— To się już zdarzało, częściej niżbyś sądził. Tym razem zgładziliśmy cały ustrój. Zastąpimy go ustrojem pozbawionym brudu i zepsucia.

— Być może.

— Idź już, Cymbelinie. Jesteśmy zajęci.

Odwraca się i wychodzi z komnaty, jakbym był dla niej nikim, co najwyżej wścibskim, namolnym typem. Nie mam już wątpliwości, że traktowała mnie jak zwyczajną zabawkę, śmiesznego barbarzyńcę, który umili jej jesienne dni. A że nadeszła zima, musi zająć się ważniejszymi rzeczami.

* * *

Zatem odszedłem. Zginął ostatni cesarz, odrodziła się Republika, a ja pławiłem się w luksusach cesarskiej willi, kiedy następował przewrót. Ale cóż w tym nadzwyczajnego? Zwykle tak jest, że kiedy większość śpi, aktywna garstka w ciągu jednej nocy zmienia bieg historii.

Wszystko stało się nowe i obce. Znany mi świat uległ całkowitej przemianie, której prawdziwe oblicze zostanie poznane być może dopiero po latach. Zestarzeję się i umrę, a wydarzenia ostatnich godzin długo jeszcze będą przedmiotem dociekliwych badań i dysput historyków. Chaos, szerzący się w samym sercu imperium, też nie skończy się z dnia na dzień. Mydłki z prowincji powinny brać nogi za pas i wracać, skąd przybyły.

Mnie w Rzymie nic już nie trzymało. O Lucylli mogłem zapomnieć: poślubi hrabiego Nerona Romulusa, żeby przypieczętować jego przymierze z jej wujem. Sewerinę Florianę starałem się wyrzucić z pamięci, przestać upajać się fantazjami, bo inaczej moje serce zawsze by krwawiło. Co się stało, to się nie odstanie. Wakacje się skończyły. Zrezygnowałem z dalszych wycieczek krajoznawczych, podróży do Etrurii, Wenecji i innych regionów północnej Italii. Wiedziałem, że muszę zostawić Rzym Rzymianom i zmiatać do swojej odległej, dżdżystej wyspy na zachodzie. Już i tak za bardzo zbliżyłem się do płomieni, które strawiły Rzym cesarzy, ba, nawet się boleśnie sparzyłem.

Gdyby nie pomoc Frontinusa, byłoby ze mną krucho. Dał mi jednak glejt, żebym mógł bez przeszkód wyjechać ze stolicy, użyczył mi także rydwanu z woźnicą. Ranek następnego dnia po ustanowieniu Drugiej Republiki zastał mnie na znajomej Via Appia. Ruszyłem na południe. Czekała już na mnie Via Roma, Neapolis i statek, którym miałem wrócić do domu.

Tylko raz się obejrzałem. Niebo było osnute czarnymi obłokami, gdy poniżej dymiły pogorzeliska na Wzgórzu Palatyńskim.

Robert Silverberg

Roma Eterna

2009

Wydanie oryginalne

Data wydania: 2003

Tytuł oryginału: Roma Eterna

Wydanie polskie

Data wydania: 2009

Projekt i opracowanie graficzne okładki: Tomasz Maroński

Przełożył: Dariusz Kopociński

Wydawca: Agencja „Solaris”

Małgorzata Piasecka

11-034 Stawiguda, ul. Warszawska 25 A

tel./fax 089 54131 17

e-maiclass="underline" agencja@solarisnet.pl

ISBN 978-83-7590-023-1