Выбрать главу

— Och, ja nie zatrzymałam się w Górnym Mieście. Mam miejsce na Górce.

Michi spojrzała na nią ze zdziwieniem.

— Zabiorę samochód na dół, jeśli mogę — powiedziała Sula. — Ale jeszcze muszę oddać folie danych, a skoro już tutaj jestem, pomyślałam, że porozglądam się po Górnym Mieście i zobaczę, co z nim zrobili.

— Oczywiście, niech pani weźmie samochód, jeśli pani chce.

Część Górnego Miasta nadal wyglądała jak po bitwie, a pusty dół po „Nowym Przeznaczeniu” nadal był niezagospodarowany. Ale wszystkie parki i wiele pałaców zdobiły letnie kwiaty. Otwarto kilkadziesiąt nowych sklepów, lecz żaden z nich nie obsługiwał wyłącznie Naksydów.

Limuzyna podjechała do siedziby dowództwa i daimongscy strażnicy zerwali się do salutu. Oficerowie odwiedzili Biuro Akt Floty, gdzie złożyli folie danych zawierających logi i oficjalne zapisy ich jednostek, po czym wrócili do samochodu.

Kilka minut później victory podjechał pod pałac Chenów, gdzie Martinez miał zamieszkać jako gość Michi i chwilowo — jak miała nadzieję Sula — gość swoich teściów. Drzwi pojazdu bez szmeru wsunęły się w dach. Martinez wyszedł na chodnik i pochylił, by ująć dłoń Michi i pomóc jej opuścić pojazd. Sula wysiadła po drugiej stronie.

— Milordzie!

Na dźwięk głosu podniosła wzrok i zobaczyła przystojnego, pewnego siebie mężczyznę w średnim wieku, idącego ku nim od głównych drzwi pałacu Chenów. Miał na sobie tunikę konwokata koloru czerwonego wina i prowadził grupę ludzi. Większość grupy stanowili służący, którzy mieli nieść bagaż.

Ale Sula nie zwracała uwagi ani na lorda Chena, ani na służbę. Patrzyła na wysoką, piękną czarnowłosą kobietę, która szła u boku swego ojca. Sunęła z wdziękiem, choć trzymała na ręku niemowlę.

Poczuła gorycz w ustach. Najwidoczniej Chenowie zaplanowali małą romantyczną niespodziankę, nie zawiadamiając Martineza, że żona i dziecko przybędą na Zanshaa, by się z nim spotkać.

To było oczywiste, że Zarząd Floty powróci na Zanshaa, gdy tylko będzie to bezpieczne — jeszcze przed konwokacją, która miała do pokonania dalszą drogę, i że jego członkowie będą chcieli sprowadzić tu swoje rodziny. To oczywiste, że młoda matka będzie chciała pokazać mężowi ich dziecko. Jestem głupia, że tego nie przewidziałam — pomyślała Sula.

Ze skrytego uśmieszku na twarzy Michi Chen jasno wynikało, że dowódca eskadry również brała udział w spisku.

Sula spojrzała na Martineza. Był absolutnie zdumiony, stał nieruchomo z opuszczonymi po bokach wielkimi rękami.

Terza Chen zbliżyła się, w jej oczach błyszczała głęboka, triumfalna radość. Sula nigdy nie widziała na jej twarzy tak wyrazistych emocji.

Katem oka obserwowała szybką grę uczuć na obliczu Martineza. Najpierw był szok, potem zrozumienie, wreszcie gorączkowe poczucie, że został schwytany w pułapkę.

A potem skierował spojrzenie na dziecko i jego wzrok złagodniał we wzrastającym zachwycie. Patrzył na syna z podziwem i uwielbieniem. Wyciągnął dłoń. Terza podeszła bliżej i ucałowała go w policzek, ale on nie odrywał wzroku od dziecka.

Sula wiedziała, że przegrała. Stworzyła plan, z którego Martinez nigdy nie skorzysta.

Rzuciła kośćmi i przegrała.

Wsiadła z powrotem do samochodu i nacisnęła guzik, by opuścić drzwi. Potem dotknęła klawisza, otwierającego kanał łączności z kierowcą.

— Jedź dalej — powiedziała.

Walter Jon Williams

Wojna

Tłumaczyli Grażyna Grygiel i Piotr Staniewski

Wydawnictwo MAG

Warszawa 2006

Tytuł oryginału: Dread Empires Fall. Conventions of War

Copyright © 2005 by Walter Jon Williams

Copyright for the Polish translation © 2006 by Wydawnictwo MAG

Redakcja: Sylwia Sandowska-Dobija

Korekta: Magdalena Górnicka

Ilustracja i opracowanie graficzne okładki: Jarosław Musiał

Projekt typograficzny, skład i łamanie: Tomek Laisar Fruń

ISBN 83-7480-018-6

Wydanie I

Wydawca: Wydawnictwo MAG

ul. Krypska 21 m. 63, 04-082 Warszawa

tel. /fax (0-22) 813 47 43

e-maiclass="underline" kurz@mag.com.pl

http://www.mag.com.pl