— Jaxomie, powiedz Ruthowi, żeby natychmiast wracał! — krzyknęła Lessa, otrząsając się z szoku. — Własna wola, coś takiego. Już ja mu pokażę, kogo ma słuchać!
— Obserwujcie w spokoju! — głos Siwspa jeszcze raz przebił się przez hałas. — Ruthowi nic się nie stało. I… Farli odnalazła swój cel.
Piemur pisnął ze zdumienia, a w pokoju nagle zapadła cisza, gdyż Farli rzeczywiście dotarła na mostek „Yokohamy” i, zaczepiwszy się mocno jednym pazurem na brzegu konsoli, pracowicie pociągała za dźwignie i przyciskała przyciski. Na pokładzie zapaliły się światła.
— Misja wykonana — powiedział Siwsp. — Mogą wracać.
Farli przybyła i wykonała swoje zadanie, powiedział Ruth nie zdając sobie sprawy, że Jaxom go widzi. Unoszę się nad powierzchnią. Idziemy, Farli. To nie jest jak w pomiędzy. Bardzo niezwykłe uczucie. Nie takie, jak pływanie.
Był to także niezwykły widok dla tych, którzy obserwowali Rutha, który łagodnie przemieszczał się poprzez mostek, unosił tuż nad konsolami, pochylał głowę, aby nie zawadzić o sufit.
Gdy Farli puściła konsolę, też zaczęła się unosić. Przestraszona, rozpostarła skrzydła i powoli zaczęła się obracać, aż zderzyła się z Ruthem. Próbował ją zatrzymać i oboje przepłynę! i dalej, w stronę okien z pleksiglasu na półokrągłej ścianie mostka. Nagle Jancis zaczęła chichotać i napięcie w pokoju zelżało.
Myślę, że starczy tych wygłupów na dzisiaj, Ruth, powiedział Jaxom, usiłując nadać głosowi surowy ton. Ale tak samo jak pozostali nie mógł powstrzymać się od uśmiechu na widok tego, co wyprawiały oba stworzenia. Okropnie mnie przestraszyłeś. A teraz wracaj.
Wiedziałem dokładnie, dokąd idę. I pokazałem Farli. To nie było wcale trudne. Podoba mi się tu. Z niedbałym machnięciem skrzydła, Ruth obrócił się w powietrzu i zaczął unosić się z powrotem w stronę windy. Czy przylecimy tu jeszcze?
Tylko jeśli ty i Farli natychmiast wrócicie na Pern!
Och, już dobrze. Skoro tego chcesz.
Śmiejąc się, częściowo z rozbawienia, częściowo z ulgi i złości, Jaxom rzucił się do wyjścia. Inni podążyli za nim, radując się zwycięstwem i odprężeniem po tych denerwujących przeżyciach. Tylko Lessa była wściekła, że Ruth tak ryzykował, a po zaciętym wyrazie twarzy F’lara poznała, że czuje to samo.
W połowie korytarza F’lar złapał Lessę za ramię.
— Możesz być wściekła, Lesso, ale nie wolno nam przeszkadzać. We mnie też zamarło serce, tak jak w tobie, kiedy Ruth skoczył w przestrzeń.
— Nie mogę pozwolić, aby Ruth zachowywał się tak nieodpowiedzialnie — krzyknęła. — Jaxom nie jest taki. Nie rozumiem, dlaczego Ruthowi nieposłuszeństwo ma ujść bezkarnie. Ramoth zrobiłabym awanturę.
— Ruth i Jaxom nie zostali przeszkoleni w Weyrze. Ale nie sądź, że Ruth tak łatwo się wywinie. — Udało mu się uśmiechnąć. — Sądząc po wyrazie twarzy Jaxoma, przeraził się tak, że nigdy tego nie zapomni. To powstrzyma Rutha lepiej niż moje czy twoje groźby. — Potrząsnął nią lekko. — A co ważniejsze, im mniej hałasu narobi się w tej sprawie, tym mniej będzie plotek.
Lessa westchnęła głęboko, spojrzała na niego ze złością i uwolniła się z jego uścisku.
— Tak, masz rację. Lepiej, żeby o tym nie gadano, przynajmniej nie w tej chwili. Ale, mówię ci, i powiem też Jaxomowi, nie chcę znowu przeżyć czegoś takiego. Wszystko o czym mogłam myśleć, to jak wyjaśnię to Lytolowi.
F’lar uśmiechnął się krzywo.
— Ale na szczęście teraz Lytol będzie mógł potraktować to w swojej książce jako punkt zwrotny w nowoczesnej historii Pernu.
— I zrobi to!
Konieczność zachowania dyskrecji przytłumiła gratulacje dla odważnych podróżników, ale wszyscy klepali Rutha i pocierali wypustki nad jego brwiami, aż zaczął z rozkoszy obracać oczami. Kiedy Farli w końcu usadowiła się na ramieniu Piemura, także otrzymała należne pieszczoty. Wschodni horyzont dopiero zaczynać się rozjaśniać, wszyscy jeszcze spali, więc na pewno nikt nie będzie się zastanawiać, dlaczego tyle uwagi poświęcano Ruthowi.
— Uważam — zaczął Robinton, kiedy objawy radości nieco osłabły — że powinniśmy wrócić do Siwspa. Ja, na przykład, chciałbym wiedzieć, co będzie się działo dalej.
— To zależy od tego, czego Siwsp się dowie po sprawdzeniu urządzeń, które Farli właśnie włączyła — odparł Jaxom. — Jeśli mostek nie jest uszkodzony i się nagrzeje, a w zbiornikach pozostała wystarczająca ilość tlenu, Ruth i ja możemy udać się tam razem. — Uśmiechnął się. — Uruchomimy teleskopy, które pokażą nam obecne pozycje planet, a zwłaszcza naszej starej nieprzyjaciółki, Czerwonej Gwiazdy.
Jednak nazajutrz, gdy stwierdzono, że warunki na mostku „Yokohamy” są odpowiednie dla człowieka, okazało się, że plany Siwspa nieco się różnią od tego, co przewidywał Jaxom.
— Piemurze, chciałbym, żebyś towarzyszył Jaxomowi — powiedział, gdy grupa znów się zebrała.
— Przedtem nie mówiłeś, że mam lecieć razem z nim! — wykrzyknął Piemur.
— Rzeczywiście, początkowo sądziłem inaczej. Jednak zmieniłem kolejność zadań do wykonania. Z szacunku dla Sallah Telgar sprowadzimy jej ciało na Pern i pochowamy je. A do transportu będą potrzebne dwie osoby. Lord Larad z pewnością będzie chciał uczestniczyć w uroczystościach pogrzebowych.
Zapadła głęboka cisza, którą w końcu przerwał Robinton.
— Zgadzam się. Po tak długim czasie pamięć tej odważnej kobiety zostanie wreszcie uczczona. Natychmiast zawiadomię Lorda Larada.
— Czyjej skafander będzie się jeszcze nadawał do użytku? — spytał Piemur zaciekawiony. Kiedy zauważył szok na twarzy Jancis, zdał sobie sprawę jak gruboskórnie to zabrzmiało i jęcząc ukrył twarz na jej ramieniu. Farli, chcąc go pocieszyć, otoczyła jego szyję ogonem.
— Sądzę, że po drobnych naprawach będzie go można znów używać. — Siwsp powiedział to tak spokojnie, że Robinton był pewien, iż od początku planował odzyskanie skafandra. — Musicie się ciepło ubrać, gdyż temperatura na mostku wynosi obecnie minus dziesięć stopni.
Ta informacja nie poruszyła Jaxoma, gdyż był przyzwyczajony do chłodu pomiędzy, ale Piemur wzdrygnął się dramatycznie i skulił, jakby już odczuwał mróz.
— Czy Farli też może lecieć?
— Nawet bym to doradzał — odparł Siwsp. — A jeżeli poleciałaby również jaszczurka Jancis, Trig, będziemy mieli dwie jaszczurki ogniste, które rozumieją ten sposób przemieszczania się w pomiędzy.
Mimo oczywistej niechęci, Jancis poinstruowała młodego spiżowego Triga, by usadowił się na prawym ramieniu Piemura.
Jaxom i Piemur opuścili budynki sami, tak by nikt spoza ich małej grupy nie odgadł, że w tej podróży jest coś niezwykłego. Ciężkie pojemniki z tlenem, które Siwsp kazał im wziąć na wszelki wypadek, były już umocowane do grzbietu Rutha, ale zanim dosiedli smoka, Jaxom sprawdził liny.
— Jesteś gotów, Piemurze? — spytał spoglądając przez ramię.
— Całkiem gotów — odparł Piemur, chwytając mocno skórzany pas Jaxoma. — Ale bardzo się cieszę, że Ruth już wcześniej tam był.
Powiedz Piemurowi, żeby się nie martwił. Takie unoszenie się jest świetne! powiedział Ruth odlatując.
Jaxom przekazał tę wiadomość i poczuł, jak palce Piemura zaciskają się na jego pasie. Zdał sobie sprawę, że harfiarz też się denerwuje. Na pewno nie wątpił, że Ruth dowiezie ich na miejsce, tylko, że było to tak daleko.