Выбрать главу

Jaxom nabrał głęboko powietrza, zdecydowany okazać najlepsze maniery bez względu na to, jak bardzo korciło go, żeby wyjaśnić sprawy tym starym idiotom. Uniósł dzbanek klahu i uprzejmie zaproponował Groghemu napełnienie jego kielicha, co Groghe odrzucił potrząsając głową. Lord Fortu z wyższością zasznurował usta i rozglądał się wokół stołu, choć jego spojrzenie, jak zauważył Jaxom, raz po raz wracało do Torika.

Torik, z opaloną twarzą i rozjaśnionymi przez słońce Południowego prawie na biało włosami, bardzo różnił się od starszych Lordów siedzących po obu jego stronach. W porównaniu z nim, Sangel wyglądał na jeszcze bardziej wysuszonego niż zwykle, a Nessel na całkiem wyschłego. Laudey z Igen, zajmujący miejsce obok Nessela, z twarzą tak samo mocno opaloną jak twarz Torika, wydawał się najzdrowszy w grupie starszych Lordów.

— Jak myślisz, czy Torik poprze Ranrela? — zapytał Groghe Jaxoma osłaniając usta.

Jaxom leciutko zaprzeczył głową i odparł równie dyskretnie.

— Torik złości się od chwili, gdy Denol dwa Obroty temu przywłaszczył sobie Wielką Wyspę. Poza tym Ranrel używa materiałów Hamiana, a Torik gniewa się na mnie. Jest także wściekły najeźdźców smoków, gdyż nie udzielili mu pomocy przy przegnaniu Denola z Wielkiej Wyspy. Tak więc, skoro nie ukrywałem, że wolę Ranrela, a na dodatek jestem jeźdźcem, Torik będzie protestował publicznie.

— Robi wielkie halo ze sprawy Denola — prychnął gniewnie Groghe.

— Poucz go w tej materii, Lordzie Groghe. Jeśli dobrze rozumiem tradycję Warowni, nie straci wyspy niezależnie od tego, kto ją unowocześnia. Nadal pozostanie częścią jego Warowni. Nikt nie może uzurpować sobie prawa do niej. A już zwłaszcza nikt taki jak Denol.

Groghe gwałtownie się odwrócił i spojrzał na Jaxoma z zaskoczeniem.

— Jesteś pewien? To znaczy, jeśli chodzi o prawa Warowni?

— Oczywiście, że tak. — Jaxom uśmiechnął się nieśmiało. — Karta osadników wymienia ten rodzaj nieodwołalnego nadania. I choć to dziwne, Pern nadal stosuje się do zasad i ograniczeń zawartych w Karcie, nawet jeżeli ludzie na ogół nie zdają sobie z tego sprawy. To, co zostało raz nadane, nie może być odebrane. Nie może nawet zostać przekazane poza Ród nadającego. Kiedy umrze ostatni z Rodu, o tym, kto zostanie nowym Lordem Warowni decyduje w zasadzie walka.

Groghe uśmiechnął się ponuro na wspomnienie o rym jak F’lar i Fax pojedynkowali się, aby uczynić Jaxoma dziedzicem Warowni Ruatha.

— Torik otrzymał określone tereny na Południowym jako zadośćuczynienie za to, że zarządzał nimi w okresie, gdy panoszyli się tam jeźdźcy z przeszłości — tłumaczył Jaxom. — Być może pamiętasz, że Wielka Wyspa leży w granicach nadania, tak więc żadne działania Denola nie mogą pozbawić Torika prawa do wyspy.

— Nawet jeśli Torik nie umieścił tam własnych ludzi?

Jaxom uśmiechnął się.

— Denol, przybywając na Południe, zgodził się zarządzać w imieniu Torika. Nie może temu zaprzeczyć. Na pewno myślał, że skoro inni otrzymali prawo zarządzania we własnym imieniu, może po pro stu przepłynąć na wyspę i wziąć ją we władanie. Jednak mylił się. — Jaxom ucieszył się zauważając szacunek w oczach Groghe’a, gdy wyjaśniał mu te zawiłości. Na szczęście zawsze cieszył się dobrą opinią Lorda Fortu, ale czuł, że dziś ją umocnił. Cenił aprobatę Groghe’a bardziej niż innych, więc ta rozmowa przywróciła mu poczucie dumy z tego, że jest Lordem Warowni. — Tymczasem Denol zagospodarowywał wyspę budując domy i obsiewając pola. Właściwie — uzupełnił Jaxom, uśmiechając się złośliwie — jeśli Torik zawarł umowę z Idarolanem, towary Denola mogą być sprzedawane na Północy, a zysk oddany Torikowi!

— To z pewnością rozwiązałoby problem.

— Tak, ale Torik z całą pewnością nie czyta żadnych wiadomości z Lądowiska — powiedział Jaxom ze smutkiem.

— No tak. — Groghe w zamyśleniu stukał się po pełnej dolnej wardze. — A więc, na Pierwsze Jajo, będzie musiał posłuchać tego, co ja mu mam do powiedzenia! Gdy się starzejesz, najlepsze jest to, że masz autorytet i ludzie cię słuchają.

Jaxom nie uśmiechnął się, ani nie dodał, że starzy ludzie nie zawsze są na tyle mądrzy, by warto było ich słuchać. Ale Groghe przyjmował niektóre nowe idee o wiele lepiej, niż większość jego rówieśników, i Jaxom był mu za to wdzięczny.

— Słyszałem, że wczoraj znów byłeś na „Yokohamie” — zagaił Groghe, zmieniając temat. — Co robiłeś tym razem?

— Zamykałem drzwi — powiedział Jaxom i obojętnie wzruszył ramionami. Spędził też dużo czasu z Ruthem, podziwiając piękno Pernu oglądanego z przestrzeni kosmicznej. Nawet Piemur, mimo całych swoich harfiarskich umiejętności, nie był w stanie opisać tego widoku ani opowiedzieć, jak głębokie wrażenie na nim wywiera. Jaxom też tego nie umiał, chociaż starał się przekazać Sharrze coś ze splendoru, jaki widział, i swój zachwyt. Panorama Pernu nie opuszczała jakiejś oszołomionej części jego umysłu. Gdyby tylko więcej Lordów Warowni mogło to zobaczyć, pomyślał, przestaliby się sprzeczać o głupstwa.

— Zamykałeś drzwi? To wszystko? — zdziwił się Groghe.

— Mamy bardzo wiele do zrobienia na „Yokohamie”, a tam jest niebezpiecznie — odparł Jaxom. Było w tym nieco przesady, ale Siwsp ciągle powtarzał, że przestrzeń kosmiczna jest nieprzyjaznym środowiskiem i ludzie muszą nauczyć się ostrożności, żeby zapobiec wypadkom. — Kiedy przetestujemy wszystkie środki bezpieczeństwa, ja i Ruth z przyjemnością zabierzemy cię na górę.

Groghe, zaskoczony, jąkał się nerwowo:

— Zobaczymy, chłopcze, zobaczymy.

Jaxom tylko skinął głową i spytał uprzejmie:

— Sądzisz, że to zebranie zabierze cały ranek?

— Prawdopodobnie. — Groghe parsknął i przykrył usta tak, że tylko Jaxom mógł słyszeć jego następne słowa. — Sigomal chce, by zatwierdzono Blesserela, bo inaczej nigdy nie odzyska swoich pieniędzy. Ten chłopak grał zastawiając przyszłe dziedzictwo, a miał do dyspozycji kufry Warowni wypełnione markami.

Jaxom już od dawna podejrzewał, że najstarszy syn Oterela jest poważnie zadłużony u Lorda Bitry.

— A czy Terentel może liczyć na czyjeś poparcie? — Jaxomowi trudno było wierzyć, że ktoś może głosować na średniego syna Oterela. Niektórzy ludzie są urodzonymi przegrywającymi, i Terental był właśnie takim pechowcem.

— Chyba Begamon będzie na niego głosował — wyjaśnił Groghe, unosząc brwi. — Corman też, ale chyba tylko dlatego, że nie cierpi Blesserela i nie podoba mu się zainteresowanie Lądowiskiem. Ale jeszcze nie jest całkiem zdecydowany.

— Nikt z Warowni Keroon nie interesuje się Lądowiskiem, ale przebywa tam sporo ludzi z mniejszych Warowni, tak że nikt nie martwi się zbytnio jego sprzeciwem — odparł Jaxom. — Tak czy owak, Keroon jest rolniczą Warownią.

— A Corman jest upartym starym głupcem — dodał Groghe, przyglądając się Jaxomowi krytycznie.

Jaxom zadowolił się uśmiechem. Asgenar dotknął jego ramienia, więc odwrócił się do drugiego sąsiada przy stole.

— Larad mówi, że po naszej stronie oprócz Toronasa jest również Deckter z Nabolu, który pochwala przebudowę portu dokonaną przez Ranrela — powiedział Lord Lemos. — Jak będzie głosował Lytol?

Jaxom wzruszył ramionami.

— Tak jak każe mu sumienie.