Выбрать главу

Lessa przyjrzała się uważnie pięciu młodym kobietom stojącym naprzeciwko królewskiego jaja. Córka Groghe’a, w wieku zaledwie piętnastu Obrotów, była najmniejsza, dopiero wychodziła z dzieciństwa. Naznaczyła już dwie spiżowe jaszczurki i Lessa miała nadzieję, że będą zachowywały się spokojnie do końca Naznaczenia. Ramoth tolerowała te stworzenia w Wylęgarni, ale przecie nie mogą jej latać wokół głowy. Jednak Nataly została właściwie wychowana, a jej dwie jaszczurki zachowywały się bardzo dobrze.

Breda, delikatna blondyneczka, przybyła z Cromu. Dziwne, że Nessel nie sprzeciwił się Poszukiwaniu, chociaż był zdecydowanie przeciwny poparciu udzielanemu Siwspowi przez Weyry. Dwudziestodwuletnia, zrównoważona czeladniczka w Cechu Tkactwa, była dziś najstarszą kandydatką.

Cona pochodziła z Neratu i, jak doniosła Manora, w ciągu siedmiodnia w Weyrze Benden, zdążyła spędzić noc w weyrach trzech jeźdźców spiżowych smoków. To nie była zła cecha u jeźdźczyni królowej, z pewnością lepsza niż brak zmysłowości.

Nikt nie rozumiał, dlaczego smoki wybrały Silgę. Dziewczynkę przeraził jej pierwszy lot w pomiędzy, a to nie był dobry znak.

Ostatnia kandydatka, Tumara, była kuzynką Sharry i tak cieszyła się z opuszczenia odizolowanej wyspy rybaków na istańskim wybrzeżu, że zamęczała Manorę starając się być użyteczna.

Uprzejmość była dobrą cechą, ale posunięta zbyt daleko stawała się słabością, a to nie było pożądane. Jeźdźczyni królowej musi być stanowcza, sprawiedliwa, a także doskonale porozumiewać się ze swoją królewską smoczycą, chociaż nigdy nie było pewności, że dana para osiągnie pozycję seniorek w jakimś Weyrze.

Było wiele do zrobienia, poza znalezieniem odpowiedniego miejsca na nowy Weyr. Potem, gdy młoda królowa z któregokolwiek Weyru będzie gotowa do lotu godowego, ogłosi się lot otwarty dla wszystkich spiżowych. Nowa para obejmie tymczasowo władzę w Weyrze, i jeśli wykaże się odpowiednimi zdolnościami, zostanie zatwierdzona. A jeżeli nie, to będą inni kandydaci, ponieważ w ciągu najbliższych miesięcy co najmniej trzy czwarte królowych Pernu wzniesie się do lotu godowego. Tak więc będzie to sprawiedliwa metoda wyboru Przywódców nowego Weyru.

Mruczenie narastało i osiągnęło pełen napięcia ton. Pierwsze jajo — Lessa westchnęła z ulgą — pękło równo, a smoczątko wyskoczyło szybko. Był to zdrowy, silny spiżowy. Oczywiście chwiał się trochę, ale rozciągnął uwolnione ze skorupy skrzydła i kołysał głową w przód i w tył, próbując wyostrzyć wzrok skierowany na rozmazane postacie stojące przed nim.

Z triumfalnym wrzaskiem wykonał olbrzymi skok i wylądował przed mocno zbudowanym młodzieńcem z Cechu Kowali Ingenu, jeśli dobrze pamiętała. Czasami pełne zapału młode twarze myliły jej się z młodzieżą wielu poprzednich Naznaczeń, jakie odbywały się w Wylęgarni przez ponad dwadzieścia trzy Obroty, które przeżyła jako Władczyni Weyru. Powstrzymując oddech obserwowała tę magiczną chwilę, kiedy chłopak zorientował się, że smok go wybrał: w ekstatycznym upojeniu przyklęknął, żeby pogłaskać władczą postać, która na niego napierała. Gdy zarzucił ramiona na wilgotną szyję spiżowego smoka, po jego policzkach popłynęły łzy radości.

— Och, Braneth, jesteś najpiękniejszym spiżowym na całym świecie!

Publiczność wydawała okrzyki radości i klaskała, a smoki przerwały mruczenie, aby zaryczeć na powitanie nowego towarzysza.

Po pierwszym Naznaczeniu, dalsze jaja pękały, rozpadały się lub kruszyły wypuszczając swoich mieszkańców na ciepłe piaski. Brązowe, niebieskie i zielone smoki łączyły się z odpowiednimi osobami.

— Nieźle, dwanaście spiżowych — powiedział F’lar, śledzący z uwagą łączenie się w pary. — Przydałoby się więcej brązowych, są tylko cztery, ale rozkład niebieskich i zielonych jest równomierny.

Lessa nie zwracała uwagi na to, co działo się po pierwszych trzech Wykluciach, gdyż wtedy zakołysało się jajo królowej. Najpierw ostrożnie, potem coraz szybciej. Na skorupce nie było jeszcze pęknięć, i to zaczynało martwić Lessę. Zazwyczaj królowe wykluwały się z impetem. Wreszcie jajo pękło od góry, pokazały się pazury skrzydeł i malutka królowa chyba nabrała wigoru, gdyż skorupa pękła wzdłuż. I oto stała, strząsając resztki skorupy i rozglądając się wokoło z wielką godnością.

— Och, jaka śliczna — szepnął F’lar do Lessy. — Tylko popatrz na nią! Wie, kim jest!

Z niezwykłą zwinnością maleńka królowa odchyliła głowę do tyłu nieomal dotykając nią kręgosłupa i przez długą chwilę patrzyła na Ramoth, po czym znów się odwróciła i zaczęła się przyglądać pięciu dziewczętom stojącym na wprost niej. Ostrożnie odeszła od skorup, i z niewzruszoną arogancją przesunęła przeszywające spojrzenie po kandydatkach. Lessa zastanawiała się, czy któraś z dziewcząt w ogóle może oddychać w tej tak ważnej chwili.

— Stawiam markę na Conę — powiedział F’lar.

Lessa potrząsnęła głową.

— Przegrasz. To będzie Nataly. Te dwie pasują do siebie jak ulał. Jednakże mała królowa okazała się indywidualistką. Przeszła od jednego do drugiego końca półkola dziewcząt przyglądając się każdej uważnie, gdy ją mijała. Nie zwróciła uwagi na Conę ani na Nataly, zatrzymała się obok Bredy, wyciągnęła szyję i delikatnie przytuliła głowę do wysokiej dziewczyny.

— Ech, nie popisaliśmy się — zażartował F’lar pstrykając palcami.

— Smok zawsze wie lepiej. — Lessa zachichotała, ale zaraz potem westchnęła.

Kiedy Breda uklękła, żeby przytulić do piersi głowę małej królowej, jej niezbyt ładna twarz rozjaśniła się i stała się niemal piękna. Z błyszczącymi oczami Breda spojrzała na Lessę.

— Mówi, że nazywa się Amaranth!

— Dobra robota, Breda. Gratulacje! — zawołała Lessa przekrzykując aplauz witający Naznaczenie królowej. Potem zwróciła się do Ramoth: Jesteś zadowolona? zapytała swoją królową, która uważnie wpatrywała się w nową parę.

Nie wybrano by dziewczyny podczas Poszukiwania, gdyby nie była odpowiednia. Zobaczymy, jak sobie poradzi z Amaranth, bo to moja nieodrodna córka! Z wysokiej grzędy Mnementh dodał wspaniały ryk. Ramoth wyciągnęła szyję do niego, jej oczy pulsowały oślepiającymi kolorami. Udał nam się ten godowy lot!

F’lar uśmiechnął się do Lessy, gdyż oboje to usłyszeli.

— Lepiej wracajmy do naszych obowiązków, kochanie — powiedział, używając tej wymówki, żeby otoczyć ramieniem smukłą talię Lessy i poprowadzić ją po schodach na piaski Wylęgarni.

Dając niezwykły pokaz matczynej aprobaty Ramoth podążyła za Lessa i F’larem, gdy Przywódcy Weyru pomagali Bredzić wyprowadzić Amaranth z olbrzymiej pieczary.

— Nawet przez chwilę nie myślałam, że zostanę wybrana, Władczyni Lesso — powiedziała Breda. — Nigdy nie byłam poza Gromem, nawet na Zgromadzeniu.

— Czy twoja rodzina tu jest?

— Nie, pani. Moi rodzice nie żyją. Wychował mnie Cech. Lessa położyła rękę na ramieniu Bredy, chociaż na ogół nie była wylewna.

— Nazywaj mnie Lessa, kochanie. Obie jesteśmy jeźdźczyniami królowych.

Oczy Bredy rozszerzyły się ze zdumienia.

— Moja droga, kto wie? — powiedział F’lar półżartem. — Być może pewnego dnia też zostaniesz Władczynią Weyru.

Zdumiona dziewczyna stanęła jak wryta. Ale Amaranth zdecydowanie popchnęła ją do przodu, bo była głodna.

Lessa zacisnęła dłoń na ramieniu Bredy i szybko poprowadziła ją do stołów, gdzie służba wnosiła wielkie misy pełne mięsa.

— To jest możliwe, Bredo. Ale najpierw pokażemy ci, jak nakarmić Amaranth. Nie martw się jej popiskiwaniem. Po Wykluciu zawsze im się wydaje, że umierają z głodu.