Выбрать главу

[Książę Piotr Zbaraski oddaje niniejszym w dzierżawę wszystkie swoje posiadłości] (...) w okolicy miasta Krzemieniec, włączając stare i nowe miasto Krzemieniec, Nowy Zbaraż i Kolseć wraz ze wszystkimi osadami należącymi do tych majątków, wraz z przedstawicielami stanu szlacheckiego, mieszczanami oraz chłopami poddanymi zamieszkującymi te miasta i wsie, (...) wszystkimi ich należnościami, powinnościami i przywilejami, wraz z arendami, karczmami, rogatkami, stawami, młynami i dochodem, jaki one przynoszą, z folwarkami, wszelkimi dziesięcinami, płaconymi przez szlachtę, mieszczan i chłopów poddanych tych okolic, oraz z wszelkimi innymi dochodami panu Mikołajowi Wransewiczowi i Efraimowi - Żydowi z Międzyboża, za sumę 9000 złotych polskich, na okres lat trzech[291].

Żydowski arendarz stawał się w ten sposób panem życia i śmierci ludności całych okręgów, a ponieważ nie łączyło go z nią nic poza krótkotrwałym i czysto finansowym interesem, nie mógł się oprzeć pokusie obdzierania swych tymczasowych poddanych do gołej skóry. W dobrach szlacheckich powierzał swym krewnym i współwyznawcom nadzór nad młynem, browarem, a zwłaszcza nad karczmami, gdzie na mocy zwyczaju chłopi mieli obowiązek pić. W dobrach kościelnych pełnił funkcję poborcy wszystkich świadczeń kościelnych i stawał przy drzwiach kościoła, zbierając dziesięciny, opłaty za chrzest niemowląt, śluby i pogrzeby. W majątkach starostów stawał się w gruncie rzeczy pośrednikiem Korony, pobierając myta, podatki i opłaty sądowe i przyozdabiając swe bezwzględne praktyki godnością królewskiego autorytetu. W 1616 r. dużo ponad połowę dóbr koronnych na Ukrainie pozostawało w rękach żydowskich arendarzy. W tym samym czasie książę Konstanty Ostrogski zatrudniał podobno ponad 4000 żydowskich pośredników. Rezultat był oczywisty: społeczność żydowska jako całość ściągała na siebie hańbę, jaka początkowo okrywała tylko jej najbardziej przedsiębiorczych członków, stając się symbolem wyzysku społecznego i gospodarczego. Ich udział w „ciemiężycielskich praktykach szlachecko-żydowskiego przymierza” stał się najważniejszym z powodów, które wywołały ów straszliwy odwet, jaki miał spaść na Żydów przy kilku okazjach w niedalekiej przyszłości - zwłaszcza w latach 1648-55 i później, w r. 1768. Tymczasem jednak w zasadzie panował spokój. Żydowska nauka osiągnęła wielką głębię. Dzieła takich „olbrzymów halachy”, jak Salomon Luria (1510-73), Mojżesz Isserles (1510-72) czy Mordechaj Jaffe, stały się inspiracją bogatej tradycji talmudycznej, kabalistycznej i popularnej literatury w języku jidysz. Wychowanie i wykształcenie Żydów osiągnęło poziom o wiele wyższy od ogólnego poziomu stanów szlacheckiego i mieszczańskiego.

Rozwój państwowości uległ zahamowaniu. Nie ukrócono skrajnie roszczeniowej postawy szlachty domagającej się coraz większych swobód. Wielki rokosz z lat 1606-09 zakończył się doprowadzeniem spraw do martwego punktu. Problem sukcesji nie został rozwiązany. Zamoyskiemu nie udało się jej ograniczyć do określonej liczby mianowanych kandydatów, nie powiodły się również żadne późniejsze próby zorganizowania elekcji vivente rege. Elekcje z lat 1632 i 1648 przeszły bez echa. Wysokie urzędy państwowe nadawano dożywotnio. Finanse pozostały nadal głównie w gestii szlachty.

Wprowadzono pewne zmiany w organizacji wojskowości. Chociaż tradycyjne użycie zmasowanej kawalerii przyniosło pewne sukcesy - zwłaszcza pod Kircholmem w r. 1605, a także później pod Kłuszynem - prestiż armii szwedzkiej doprowadził do przeprowadzenia istotnych zmian, które miały na celu zwiększenie siły ognia. W 1618 r. podwojono wysokość kwarty, aby zapewnić utrzymanie zreformowanej artylerii, którą w r. 1637 zorganizowano w ramach odrębnego korpusu z własnym generałem na czele. Armię podzielono na dwie odrębne formacje. Pierwsza, zwana „autoramentem narodowym”, obejmowała pułki husarii, Kozaków i Tatarów; rekrutowała się ona z prywatnej czeladzi i szlacheckich „towarzyszy broni”. Formacja druga, „autorament cudzoziemski”, składała się z pułków piechoty, dragonów i rajtarów; formowano ją na zasadzie dobrowolnego zaciągu „na dźwięk bębnów”, to jest rekrutacji dokonywali pułkownicy, którzy sami opłacali i ekwipowali żołnierzy. Ogólna liczba piechoty znacznie się powiększyła, a tradycyjne „regimenty w stylu węgierskim”, uzbrojone w muszkiety i halabardy, uzupełniono nowymi, liczniejszymi, pułkami „niemieckimi” złożonymi z muszkieterów i pikinierów. W okresach pokoju stała armia, złożona z gwardii królewskiej, rejestrowych Kozaków i wojska kwarcianego, liczyła około 12 000 żołnierzy. W czasie wojny liczbę tę można było bez trudu zwiększyć czterokrotnie. Wiele wysiłku włożono w budowę fortyfikacji - zwłaszcza typu włoskiego (w Zamościu) i holenderskiego (w Gdańsku, Brodach i Wiśniczu); umocnienia twierdzy Kudak nad Dnieprem budował francuski inżynier Beauplan. Wspaniale rozwijała się szkoła teorii wojskowości, skupiona wokół takich autorów jak dell'Aqua, Freytag i Siemienowicz. W osobach Stanisława Żółkiewskiego (1547-1620), od 1618 hetmana wielkiego koronnego, Jana Karola Chodkiewicza (1560-1621), od r. 1605 hetmana wielkiego litewskiego, Stanisława Koniecpolskiego (1593-1646), od r. 1618 hetmana polnego, a następnie od r. 1632 hetmana wielkiego koronnego, oraz Stefana Czarnieckiego (1599-1665) Rzeczpospolita znalazła swych najwybitniejszych dowódców[292]. Flotę królewską, która nigdy nie odegrała poważniejszej roli, zlikwidowano w 1641 r.[293]

Kozacy zaporoscy nie zostali ujarzmieni. Przeciwnie - rozmnożyli się i urośli w siłę. Mimo ustanowienia przez Batorego rejestru, nadal wypuszczali się na łupieżcze wyprawy - nie tylko na Ukrainę, ale także w głąb Bałkanów i doliny Dunaju. W r. 1589 przepłynęli łodziami Morze Czarne i dokonali spustoszenia wielu miast tureckich. W 1590 r. z inicjatywy sejmu narzucono im obowiązek przyjmowania szlacheckich dowódców z regularnej armii polskiej oraz zabroniono rekrutowania zbiegłych chłopów poddanych, czyli swawolników. W wyniku tego zarządzenia Kozacy szybko przerobili polskich oficerów na własną modłę, wskutek czego ich częste bunty nabrały nowego kolorytu dzięki przywódczym talentom i zawodowemu wykształceniu w dziedzinie wojennego rzemiosła. W latach 1591-93 ataman Kosiński, polski szlachcic z Podlasia, poprowadził oddział liczący około 5000 ludzi na majątki Ostrogskich i Wiśniowieckich na Podolu, co stało się zarzewiem zamieszek chłopskich, które rozszerzyły się, obejmując teren całej Ukrainy. W latach 1595-96 podobną akcję podjął Semen Nalewajko; został on schwytany i okrutnie stracony w Warszawie. Wydarzenia te wskazują, że uprawiana na stepach Ukrainy działalność kolonizacyjna wielkich rodów magnackich spotykała się z protestem, a ukraińscy chłopi, zwabieni na początku obietnicami „słobody” i ziemi, niełatwo przyzwyczajali się do modelu poddaństwa. Nie widać było żadnego dobrego rozwiązania. Nigdy nie udało się ostatecznie ustalić rozmiarów kozackich rejestrów. Kozacy chcieli, aby rejestry obejmowały jak największą ich liczbę. Król zaś, aby uchronić się od kłopotów z ich strony, jednocześnie zapewniając sobie ich usługi na wypadek potrzeby, dążył do zredukowania ich w rejestrach do minimum. Najazdy nie ustawały. W r. 1614 Kozacy pod wodzą atamana Sahajdacznego złupili Trebizondę i Synopę w Azji Mniejszej; zadrżał w posadach sam Stambuł. W r. 1629 szeroko opiewany Stefan Chmielecki - regimentarz wojsk polskich - urządził pod Monasterzyskami obławę na oddział 80 000 Tatarów i schwytał brata samego chana. W r. 1635 zrównano z ziemią królewską twierdzę Kudak. W latach 1637-38, gdy sejm zagroził, że „zaprzęgnie leniwych Kozaków do pługa”, chłop Pawluk i ataman Hunia postanowili pójść w ślady Kosińskiego i Nalewajki. Obu spotkał równie krwawy kres. Surowe represje przyniosły chwilowe uspokojenie, ale nie zapewniły ostatecznego rozwiązania. Propozycje, aby Kozaków włączyć w życie polityczne Rzeczypospolitej, oferując im status równy statusowi szlachty, stale napotykały w sejmie na sprzeciw. Jak to ujął jeden ze szlacheckich posłów. Kozacy są „częścią Rzeczypospolitej, (...) ale taką, jaką są włosy albo pazury w ciele ludzkim, które gdy zbytnio wyrosną, włosy głowę obciążają, pazury zaś ostro koła, przeto je trzeba obcinać”[294].

вернуться

291

Ibidem, s. 272. Patrz M. Horn, Żydzi na Rusi Czerwonej w XVI i pierwszej połowie XVII w., działalność gospodarcza na tle rozwoju demograficznego. Warszawa 1975, ze streszczeniem w języku angielskim.

вернуться

292

Patrz J. Wimmer, Wojsko i skarb Rzeczypospolitej u schyłku XVI i w pierwszej połowie XVII w., Studia i Materiały do Historii Wojskowości, XIV, (1968).

вернуться

293

Patrz K. Lepszy, Dzieje floty polskiej, Gdańsk 1947, także W. Czapliński, Polska a Bałtyk w latach 1632-48: Dzieje floty i polityki morskiej, Wrocław 1952.

вернуться

294

Patrz wyżej, przyp. 8, rozdz. XIII, s. 398. Patrz też inne prace W. Tomkiewicza, zwłaszcza Powstanie kozackie w roku 1638, Kraków 1930; H. Hayelock, The Cossacks in the early seventeenth century, „English Historical Review”, XIII (1898), s. 242-260. („Pamiętniki” Albrychta Radziwiłła, cyt. wg: M. Lepecki, Pan Jakobus Sobieski, Warszawa 1985, s. 208; przyp. tłum.).