Inwazja Moskwy z kolei zaalarmowała Szwedów. W 1655 r. król szwedzki Karol X wkroczył do Rzeczypospolitej z Pomorza i Inflant. Jego operacje wojenne wywołały interwencję Wielkiego Elektora państwa prusko-brandenburskiego, a następnie - w r. 1657 - księcia siedmiogrodzkiego Jerzego Rakoczego. Nadeszły lata „potopu”. Pod koniec dziesięciolecia losy wojenne Polski odwróciły się. W maju 1660 r. pokój w Oliwie zakończył wszelkie walki na północy, chociaż na wschodzie car prowadził kolejne kampanie.
Trudy i napięcia nieprzerwanej wojny spowodowały powstanie ognisk zapalnych wewnątrz kraju. Podejmowane przez króla próby naprawy wad ustroju i skarbowości doprowadziły najpierw do konfliktu z sejmem, a następnie do wybuchu wojny domowej. Szlachta odrzucała propozycje dotyczące głosowania na zasadzie większości, elekcji vivente rege i utworzenia centralnego skarbu. Jej przywódca, marszałek wielki koronny Jerzy Lubomirski, został wciągnięty w zdradzieckie konszachty z Austrią, a w końcu popchnięty do otwartego buntu. W okresie od 1661- 67 r. król na próżno przeciwstawiał się najpierw konfederacjom, później zaś armii rokoszan. 13 lipca 1666 r. poniósł klęskę w bitwie pod Mątwami koło Inowrocławia. Wojska królewskie znalazły się w impasie. Jan Kazimierz zrezygnował ze swych planów politycznych i przyjął przeprosiny Lubomirskiego. W r. 1667 Lubomirski udał się na dobrowolne wygnanie do Wrocławia. Na wschodzie Moskwa postawiła twarde warunki rozejmu w Andruszowie. W r. 1668 Jan Kazimierz abdykował i wyjechał do Francji. Co zaczął Chmielnicki, zakończyli Lubomirski i car. W tej sytuacji może się wydać dziwne, że historycy próbowali szukać powiązań powstania Chmielnickiego z wydarzeniami zachodzącymi w tym czasie w Anglii, Francji i Hiszpanii[312].
Niektórzy utrzymują, że było ono elementem wielkiej międzynarodowej konspiracji. Nie ma na to żadnych dowodów - poza tym, że Chmielnicki podobno odwiedził Paryż oraz prowadził korespondencję z Cromwellem. Inni wiążą powstanie z jakimś ogólnym „kryzysem w Europie”. Jednak żadna z sugerowanych hipotez nie daje się dopasować do wszystkich związanych z powstaniem wydarzeń. Koncepcja „powstania narodowego” jest dosyć trafna w przypadku Portugalii i Katalonii. Nie ma w zasadzie nic wspólnego z angielską wojną domową czy francuską Frondą. W przypadku Rzeczypospolitej jest ona mniej przekonywająca jako wyjaśnienie posunięć Chmielnickiego niż jako wytłumaczenie powszechnego ruchu oporu przeciwko Szwedom w środkowej i zachodniej części kraju. Koncepcja „rewolucji społecznej” jest również problematyczna. W przypadku Rzeczypospolitej nie można jej całkowicie odrzucić. Chłopstwo Ukrainy z pewnością rzeczywiście uczestniczyło w powstaniu, podczas gdy gdzie indziej chłopi działali na własną rękę, próbując odeprzeć obcych najeźdźców. Wydaje się jednak, że Chmielnicki zainspirował ten ruch malgre lui. Ani Kozacy, ani Tatarzy, ani król, ani tym bardziej car moskiewski nie mieli najmniejszego zamiaru wyzwalać chłopów poddanych. Można naturalnie twierdzić, że chłopi powstali w rozpaczliwym porywie przeciwko nieubłaganej inwazji poddaństwa. Jeśli przyjąć to twierdzenie, trzeba przyznać, że ich „rewolucja” poniosła całkowitą klęskę. Mimo secesji Ukrainy rozwój systemu poddaństwa w Europie Wschodniej postępował bez żadnych przeszkód. Być może jakiś wątek o istotnym ogólnym znaczeniu dałoby się odnaleźć w koncepcji „kryzysu ustrojowego państwa nowożytnego” w sensie ogólnym. Jak gdzie indziej, tak i w Rzeczypospolitej stosunki między władzą centralną a regionami położonymi na peryferiach kraju były wystawione na poważną próbę. Dawne instytucje reprezentujące władzę nie były w stanie rozwiązać powodzi nowych problemów społecznych i politycznych. W Rzeczypospolitej oczywistą przyczyną tarć był fakt, że Kozakom odmawiano nobilitacji i że biskupi uniccy i prawosławni nie mieli prawa zasiadać w senacie. W takim przypadku - jeśli przyjąć teorię konstytucyjną - musiałoby się jednak zredukować rolę odegraną przez Chmielnickiego do roli rozgniewanego przechodnia, który przypadkiem wpadł na i tak już grożącą runięciem budowlę państwa. Destruktywne skutki powstania są niezaprzeczalnym faktem. Z punktu widzenia Rzeczypospolitej jako całości, przyspieszyło ono proces upadku, którego już nigdy potem nie udało się skutecznie odwrócić. Z punktu widzenia ogółu jej obywateli, wywołało prawdziwą orgię destrukcji życia i dóbr, porównywalną ze zniszczeniami, jakie spowodowała wojna trzydziestoletnia w Niemczech. Żydom i protestantom przyniosło rozlew krwi i prześladowanie na nie znaną dotąd skalę. Rozproszone i bezbronne osady żydowskie ściągały na siebie wściekłość nie tylko Kozaków Chmielnickiego i chłopskich band, ale także armii cara. Wejściu moskiewskich żołdaków do Wilna 28 lipca 1655 r. towarzyszyła powszechna rzeź pozostałych w mieście mieszkańców. Wśród około 20 000 zabitych większość stanowili Żydzi. Ogólną liczbę Żydów wymordowanych w okresie od 1648 do 1656 r. obliczono na 56 000; ogólny spadek liczebności społeczności żydowskiej na skutek śmierci, ucieczek i nędzy dochodził do 100 000.
Reputacja Chmielnickiego wynikła raczej ze skali tych nieszczęść niż z jakichkolwiek praktycznych dokonań. Roszczenia do jego osoby wysuwa się z pozycji wielu sprzecznych ze sobą interesów. W historii ukraińskiej pojawia się, jako Chmelnyćkyj, w roli pioniera walk o wyzwolenie narodowe. W Związku Radzieckim, jako Chmielnickij, wspominany jest w roli Mojżesza, który wywiódł swój naród z domu polskiej niewoli i poprowadził go ku wielkiej rosyjskiej ojczyźnie. W Walhalli marksistowskich i socjologicznych bohaterów przedstawia się go w roli bojownika świadomości i protestu społecznego. Nie był nikim w tym rodzaju. Był dezerterem z armii Rzeczypospolitej, w której zdobył rangę pisarza, czyli skryby, i synem oficera, który w 1620 r. walczył pod Cecorą. Żywił głęboką osobistą i zrozumiałą urazę do magnatów kresowych (ludzie Aleksandra Koniecpolskiego napadli na jego posiadłości) i skłonił się ku Siczy jako naturalnej przystani wszystkich podobnych mu uciekinierów i malkotentów. Potem, gdy nie udało mu się uzyskać zadośćuczynienia przy użyciu siły, do której odwołał się na początku, nie pozostało mu nic, jak tylko walczyć do końca. W przeciwnym wypadku powieszono by go jako zdrajcę. Wzniecone przez niego iskierki oporu rozpaliły pożar, którego zasięgu w żaden sposób nie mógł był przewidzieć.
Wkrótce jego Kozacy mieli podjąć na Ukrainie walkę o własne przeżycie przeciwko moskiewskim protektorom. W 1658 r. na mocy układu w Hadziaczu ich przywódcy starali się ponownie wcielić Ukrainę do Rzeczypospolitej jako autonomiczne księstwo. Ale było już za późno. Ich powstanie tak bardzo obciążyło Rzeczpospolitą innymi, bardziej palącymi problemami, że nie była w stanie zaoferować pomocy. Kozacki koń, zrzuciwszy polskiego jeźdźca, miał teraz zostać okiełznany przez o wiele bardziej wymagającego pana. Ale wtedy sam Chmielnicki już nie żył. Jego główne osiągnięcie - jak w przypadku polskich powstańców z XIX w. - polegało na tym, że zwrócił uwagę świata na problemy swojej ojczyzny w czasie, gdy były one na ogół ignorowane i lekceważone.
312
Dyskusje na temat miejsca Polski (jeśli w ogóle zajmowała ona jakieś miejsce) w siedemnastowiecznym kryzysie prześledzić można na podstawie pracy A. Wyczańskiego, W sprawie kryzysu XVII stulecia, „Kwartalnik Historyczny”, LXIX (1962), s. 656-672, oraz w pracy W. Czaplińskiego. Wiek siedemnasty w Polsce: próba charakterystyki, w: O Polsce siedemnastowiecznej, Warszawa 1966, s. 7-62.