W dziesięć lat później, w r. 1667, drugi wielki buntownik, Jerzy Lubomirski, leżał na łożu śmierci. Uskarżał się na ból głowy, mówiąc, że ci, którzy z głowy żyją, muszą z powodu głowy umierać. Był to nader trafny komentarz do sytuacji Rzeczypospolitej, do której klęski w tak znacznym stopniu sam się przyczynił. Tę Rzeczpospolitą, z jej pięknymi ideałami jednomyślności i wolności osobistej, utrzymywała przy życiu delikatna równowaga wzajemnego zrozumienia między królem i obywatelami. Jeśli miała żyć, musieli nią kierować ludzie mądrzy. Nie dysponowała żadnymi rezerwami siły, żadnymi sankcjami, które pozwoliłyby jej zmusić do posłuszeństwa nierozsądnego buntownika. Gdy rozum ustąpił miejsca brutalnej sile, zagroził jej upadek. Jak w przypadku Lubomirskiego - „ból głowy” mógł się okazać fatalny w skutkach.
W r. 1672 Jan Kazimierz umarł samotną śmiercią na wygnaniu, w klasztorze w Nevers-sur-Loire w środkowej Francji. Jego serce włożono do urny i umieszczono w St. Germain-des-Pres w Paryżu. Ciało przywieziono z powrotem do Krakowa, aby je tam pochować. Jedną z nielicznych pamiątek jego godnego pożałowania panowania były monety wybite w latach sześćdziesiątych XVII w. przez Boratiniego i Tynfa. Każdy z tych mistrzów-mincerzy wynalazł własny cudowny sposób uleczenia od ręki dolegliwości Rzeczypospolitej. Obaj okazali się ludźmi niekompetentnymi, żeby nie powiedzieć zwykłymi oszustami, których sfałszowane wytwory były przez następne sto lat plagą życia codziennego. Boratini uzyskał licencję królewską na wybijanie miedzianych szelągów o wartości 1/3 grosza. W latach 1660-66 wyprodukował ich ponad 9 milionów, zasypując nimi rynek i powodując nieopisany chaos. W następnych latach wartość boratynek spadła z 1/90 do 1/800 złotego. Plan Tynfa polegał na wybijaniu srebrnych złotówek, których wartość miała być ustalana dowolnie w stosunku do wartości złotego dukata. Jego monety zawierały ilość czystego srebra o wartości zaledwie 13 zamiast ustalonych 30 groszy. Na rewersie miały wybity monogram króla: ICR - Iohannes Casimirus Rex. Kiedy ludzie dowiedzieli się, ile naprawdę warte były ich pieniądze, imię ostatniego z Wazów posłużyło za symbol korupcji i fałszerstwa. Odtąd powszechnie nadawano inicjałom nową interpretację: ICR - INITIUM CALAMITATIS REGNI, „początek nieszczęścia królestwa”[313].
XV. MICHAŁ.
Kandydat Austrii (1669-1673)
Wiśniowieccy (Wyszniewieccy), panowie Wiśniowca, nosili jedno z budzących największy postrach nazwisk Ukrainy. Dymitr Wiśniowiecki (wnuk protoplasty rodu, Michała; zmarł w 1563), pół Rusin i pół Rumun, założył pierwszą sicz kozacką w Chortycy nad Dnieprem. Zginął powieszony w Stambule przez Turków, którzy uwięzili go za uprawianie piractwa. Jego brat, Andrzej, wojewoda wołyński, był jednym z sygnatariuszy unii lubelskiej. Dziad króla, Michał, starosta owrucki, prowadził w 1616 r. słynną wyprawę do Mołdawii. Jego syn, książę Jeremi Wiśniowiecki (1612-51), wojewoda ruski i główny przeciwnik Bohdana Chmielnickiego, był jedną z najbarwniejszych i najbardziej kontrowersyjnych postaci w dziejach Polski. W najpopularniejszej ze wszystkich polskich powieści historycznych, Ogniem i mieczem Henryka Sienkiewicza, został odmalowany jako szlachcic, który czynił wiele zamętu i wrzawy, walczył za Rzeczpospolitą i z bezlistosną surowością karał Kozaków i Tatarów. W oczach innych komentatorów był pospolitym bandytą, łupieżcą wdowich majątków, renegatem i zdrajcą. Bez względu na to, jak wyglądała prawda, nie da się zaprzeczyć, że brał udział w aktach niesłychanego wprost okrucieństwa, a także, że cieszył się sporą popularnością wśród polskich magnatów[314]. Na przestrzeni poprzedniego stulecia rodzina Wiśniowieckich zgromadziła w swych rękach jedną z najpotężniejszych fortun Rzeczypospolitej; majątki rozciągały się na dawnych dziewiczych terenach za Dnieprem; pracowało w nich około 230 000 chłopów poddanych, a broniła ich jedna z najbitniej szych prywatnych armii. W istniejącej w kraju sytuacji można było oczekiwać, że tak potężny ród wyda kandydata do polskiego tronu. Nikt natomiast oczekiwać nie mógł, że wyda taką miernotę jak Michał Korybut Wiśniowiecki (1640-73), syn księcia Jeremiego, rezerwowy kandydat uknutej przez Austriaków elekcyjnej intrygi, bezwolny pionek w rękach ambitnych protektorów. Wielka magnacka góra urodziła królewską mysz.
Panowanie Michała Korybuta trwało wszystkiego cztery lata. W tym okresie zaszło w Rzeczypospolitej wiele istotnych wydarzeń. Po pierwsze, 19 czerwca 1669 dokonano wyboru króla, który trafił na tron właściwie przez pomyłkę. Po drugie, 27 lutego 1670 r. dla uczczenia porażki stronnictwa francuskiego, król poślubił arcyksiężniczkę Eleonorę Habsburżankę. Powitawszy swą narzeczoną na granicy śląskiej, poprowadził orszak ślubny do starego klasztoru na Jasnej Górze, gdzie odbyła się uroczystość zaślubin, w obecności nuncjusza, cesarzowej i senatu. Wydane z okazji uroczystości śniadanie nuncjusz opisał dla potomności z wyraźnym upodobaniem:
Po odśpiewaniu uroczystem Te Deum przed cudownym obrazem N. Panny przy odgłosie muzyki, młodzi małżonkowie udali się ze swym orszakiem do pięknie przyozdobionych pokojów w klasztorze (...) Nie można nie nadmienić o uczcie dnia następującego, na której zastawiono potrawy w takiej obfitości, iż trudno byłoby powiedzieć, czy słudzy więcej strudzeni byli, nosząc je na stół, czy panowie i goście, patrząc na taki przepych. Ukazało się na niej 300 bażantów, 5 tysięcy par kuropatw, 6 tysięcy par indyków, 3 tysiące par cieląt, 400 wołów, 4 tysiące baranów, więcej niż tyle jagniąt, 100 jeleni, 5 łosiów, 2 tysiące zajęcy i kilkadziesiąt dzików. Dawano potem mnóstwo owoców, konfitur, w końcu zastawiono stoły cukrami wznoszącemi się w kształcie piramid i kolosów. Po skończonej uczcie zaczął się taniec polski, w którym król, poprzedzając sześciu senatorów, a królowa tyleż dam, przeszedł się dwa razy po całej sali, i na tem się skończyła część pierwsza[315].
Po trzecie, nieco później tego samego roku ambasador pruski zorganizował w Warszawie obławę na zbiegłego obywatela Królewca, Kalksteina. Po czwarte, w 1672 r. najazdem sułtana Mehmeta IV na Podole rozpoczęła się druga wojna turecka. Twierdza w Kamieńcu Podolskim została zdobyta, kamieniecką katedrę zaś przemieniono na meczet. Po piąte, 16 października 1672 r. w Buczaczu koło Tarnopola królewscy posłowie podpisali akt kapitulacji. Południowe części Ukrainy, które pozostały przy Polsce po zawarciu rozejmu w Andruszowie, teraz przeszły w ręce Turków. Ustalono roczną kontrybucję w wysokości 22 000 złotych dukatów. Po szóste, oba posiedzenia sejmu w owym haniebnym roku zostały zerwane przez liberum veto. Podczas drugiego w dodatku zakłóciła obrady pewna uparta dama. Otóż niejaka Kuniecka twierdziła, że spotkała ją krzywda ze strony pewnego senatora. Wkroczyła więc na salę obrad senatu w Zamku Królewskim w Warszawie, aby osobiście szukać zadośćuczynienia, żądając wykonania nakazu sądowego, dotyczącego wydania jej zbiegłych chłopów. Zniecierpliwiona długą debatą na temat tego, czy królowi należy zezwolić na publiczne noszenie peruki czy też nie, wygłosiła z galerii gniewną tyradę:
314
W. Tomkiewicz, Jeremi Wiśniowiecki (1612-51), Warszawa 1933; także Historyczne wartości „Ogniem i mieczem”, „Przegląd Powszechny”, Warszawa 1934; tekst w: O. Górka, op. cit. (patrz wyżej, przyp. 9, rozdz. XIV, s. 418).
315
Galeazzo Marescotti, Relazioni, w: Relacje nuncjuszów, wyd. E. Rykaczewski, Berlin 1864, t. 2, s. 387.