Выбрать главу

Drogę rozwoju PPR od zawiłych początków z czasów wojny aż do dominującej pozycji w polityce Polski, jaką sobie zdobyła pod koniec 1948 roku, znaczyły obawy i niepokoje. Tak samo jak przedtem KPP, PPR musiała sterować niepewnym kursem, oscylując między wrogością opinii publicznej w Polsce i podejrzliwością sowieckich protektorów. Szczupłość jej szeregów — w chwili wyzwolenia liczba jej członków była zaledwie czterocyfrowa — wykluczała wszelką możliwość swobodnej rywalizacji z mocno okrzepłymi partiami demokratycznymi.

Zależność od ZSRR była rzeczą nieuniknioną. Jednocześnie zaś kierownictwo musiało się pogodzić z faktem, że Stalin po prostu nie ufa zagranicznym komunistom, a agentury sowieckie wolą działać za pośrednictwem ludzi i instytucji, nad którymi sprawują bardziej bezpośrednią kontrolę. Przez większość okresu od 1943 do 1944 roku nie istniała żadna skuteczna łączność między Warszawą i Moskwą.

Polityczną kontrolę nad oddziałami Wojska Polskiego w Rosji sprawowano za pośrednictwem Związku Patriotów Polskich (ZPP), kierowanego przez Wandę Wasilewską. Czystkę w aparacie władz lokalnych w okresie po wyzwoleniu przeprowadzono pod bezpośrednim nadzorem NKWD. Większość kluczowych stanowisk w Komitecie Lubelskim oraz w następujących po nim kolejno organach powierzono osobom spoza partii, pozostającym w służbie Rosjan — ludziom w rodzaju Edwarda Osóbki—Morawskiego czy Michała Roli—Żymierskiego. Podczas I Zjazdu w grudniu 1945 roku sama partia musiała się pogodzić z masowym napływem w jej szeregi członków mianowanych przez NKWD, którzy z miejsca rozpoczęli zabiegi o zapewnienie sobie kluczowych resortów w rządzie. Gomułka znalazł się w otoczeniu towarzyszy świeżo przybyłych z Rosji — Bermana, Bieruta, Minca, Radkiewicza, Zambrowskiego, Zawadzkiego — których rola polegała nie tylko na tym, aby iść za nim, ale także na pilnowaniu, żeby nie schodził z właściwej drogi. W tej sytuacji partia dokonała godnych podziwu postępów. Podczas gdy zadanie wyeliminowania demokratycznej opozycji pozostawiono w sposób dość niezręczny w rękach podległych Rosjanom organów bezpieczeństwa, organizacje wszystkich potencjalnych rywali i sprzymierzeńców skutecznie zlikwidowano, stosując leninowską taktykę „rozbijania od góry i od dołu”. W trakcie tej działalności liczba członków PPR dramatycznie wzrosła, w 1948 roku przekraczając milion. Nadszedł właściwy moment dla umocnienia tego zwycięstwa.

15 grudnia 1948 roku PPR podpisała układ z kadłubową PPS, na mocy którego obie partie miały się połączyć, tworząc nową Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą (PZPR); pozostałym sojusznikom komunistów w bloku rządowym — Stronnictwu Ludowemu (SL) i Stronnictwu Demokratycznemu (SD) — pozwolono zachować odrębność pod warunkiem przyjęcia ściśle określonych ograniczeń. Na papierze proces utworzenia dominującej partii komunistycznej wygląda niemal na całkowity sukces. Teoretycznie internacjonalistyczną tradycję komunistów ożeniono z nacjonalistycznymi tradycjami socjalistów, licząc, że z tego związku pocznie się jakaś syntetyczna „polska demokracja”. W rzeczywistości PZPR miała jeszcze przed sobą długą drogę do zdobycia statusu partii naprawdę polskiej czy naprawdę zjednoczonej. Zajmowała w Polsce pozycję niepodważalną, ale jej formalna jedność była czystą fikcją. Oficjalne zwycięstwo odniesiono w tym samym roku, w którym sowieccy pachołkowie przemocą zdławili rodzimy ruch komunistyczny i pozbawili urzędu pierwszego sekretarza, Władysława Gomułkę. PZPR rozpoczęła karierę w warunkach dotkliwego upokorzenia[496].

Utworzoną w 1948 roku strukturę systemu partyjnego oficjalnie opisuje się jako „hegemonię” (partia hegemoniczna). Nazwa ta trafnie określa pozycję partii w polityce tzw. Frontu Narodowego, w ramach którego dopuszcza się istnienie kilku odrębnych partii i pokrewnych im ugrupowań, pod warunkiem, że zaakceptują przewodnią rolę komunistów. Zawiera także subtelną aluzję do utrzymywania się w łonie PZPR kilku nieformalnych, ale ściśle określonych frakcji. W pierwszym dziesięcioleciu po zakończeniu wojny obserwatorzy często zadowalali się rozróżnianiem między tymi towarzyszami, których uważano za podlegających bezpośrednio rozkazom Rosjan (tzw. POP — „pełniący obowiązki Polaków”), i tymi, których do tej kategorii nie zaliczano. Ale rozróżnienie to, choć istotne, wkrótce okazało się niewystarczające. „Starzy komuniści” — niedobitki KPP, stanowili niewielką grupkę idealistycznie nastawionej starszyzny, żywą pamiątkę smutnych dziejów partii. Warszawski trzon aktywu, skupiony wokół Gomułki, składał się z ludzi, którzy odbudowywali PPR w Polsce podczas hitlerowskiej okupacji. „Partyzanci”, dowodzeni przez Mieczysława Moczara weterani wojskowych organizacji partyjnych z okresu wojny, znani byli ze swojej nietolerancji i ciasnoty umysłowej. Przywódcą „Patriotów” — weteranów ZPP — był w okresie powojennym generał Aleksander Zawadzki (1899—1964). „Ludzie znad Oki”, których zbliżyła praca w oddziale politycznym armii Berlinga, byli znani ze swojego temperamentu rewolucyjnych bonapartystów. Pod względem ideologii członków partii można było podzielić na „stalinowców” oraz ich przeciwników, którzy byli skłonni dopuścić więcej odmian elastycznego „narodowego komunizmu”. „Stalinowcy” z kolei dzielili się na takich, którzy chcieli zrobić z Polski bladą zrusyfikowaną kopię ZSRR, oraz na takich, którzy zamierzali użyć stalinowskich metod do utworzenia zajadle niepodległego, ale jednocześnie bezkompromisowo dyktatorskiego polskiego reżimu. Wszystkie te frakcje i ugrupowania miały się wyłonić podczas kolejnych kryzysów nadchodzącego trzydziestolecia.

Z pozycji bezstronnego obserwatora zapowiedź wielu spośród cech charakterystycznych dla ustroju komunistycznego można odnaleźć we wcześniejszych etapach historii polskiej. Lewicowa dyktatura wąskiej elity politycznej, która dla własnych interesów manipuluje pseudodemokratycznymi instytucjami, przypomina mgliście przedwojenną sanację. Podobne analogie nasuwają się w odniesieniu do formalnych gestów partii w stronę radykalizmu społecznego i antyklerykalizmu. Autorytaryzm partii — podobnie jak jej wzniosła retoryka — przypomina postawy przyjmowane tradycyjnie przez hierarchię kościelną. Mówiąc o kraju głęboko katolickim, nie można nie zauważyć podobieństw między postępowaniem partii a sposobem postępowania wojujących katolickich zakonów — na przykład jezuitów. Z perspektywy historyka „dyktaturę proletariatu” można uznać za ostatnie ogniwo w długim łańcuchu dyktatur, które we wszystkich kolejnych powstaniach XIX wieku dążyły do rzekomo demokratycznych celów za pomocą jawnie niedemokratycznych środków. Ekskluzywne i nietolerancyjne stanowisko w kwestii tożsamości narodowej, które jest jednym z czynników odróżniających PPR i PZPR od przedwojennej KPP, to ostateczne zwycięstwo podstawowych idei Narodowej Demokracji Dmowskiego. Skłonność do tworzenia instytucji stanowiących wyraz jedności narodowej, bez względu na to, czy taka jedność rzeczywiście istnieje, łączy komunistycznych budowniczych Frontu Narodowego, a później Frontu Jedności Narodu z twórcami przedwojennego BBWR i Ozonu. Podstawowa strategia partii, polegająca na wiązaniu sojuszu obronnego z jednym z silniejszych sąsiadów Polski z autonomią społeczną i kulturalną kraju, ściśle odpowiada długotrwałej tendencji do „ugodowości” i „realizmu” istniejącej w polityce polskiej od początków XVIII wieku. Pod wszystkimi tymi względami nowy towarzysz nie jest niczym innym, jak tylko dawnym patriotą ubranym w nowy strój. Jedynym elementem naprawdę nowym jest marksistowsko—leninowska ideologia — zwulgaryzowana rosyjska wersja dziewiętnastowiecznej naukowej filozofii, importowana wprost z Moskwy.

вернуться

496

Por. Norman Davies, Poland, w: Communist Rule in Europe, 1944—1949, wyd. M. McCauley, Londyn 1977, s. 39—57. Wśród kilku autoryzowanych relacji z tego okresu należy wymienić: W. Góra et al.. Zarys historii polskiego ruchu robotniczego, 1944—1947, Warszawa 1971;N. Kolomejczyk, B. Syzdek, Polska w latach 1944—1949. Zarys historii politycznej, Warszawa 1971.