Выбрать главу

Davies przyznaje jednocześnie, że uzasadnione względami historycznymi zróżnicowanie nazewnictwa stanowi dodatkową trudność dla angielskiego czytelnika, który — jak pewien brytyjski premier z cytowanej przez niego anegdoty — „nigdy nie słyszał o Cieszynie, a o Śląsku sądził, że leży gdzieś w Azji Mniejszej”. W odczuciu Polaków sytuacja ma się jednak, moim zdaniem, nieco inaczej. Obcojęzyczne nazwy miejscowości leżących dziś na terenie naszego kraju niosą ze sobą bardzo silne konotacje polityczne, często związane z wydarzeniami historii najnowszej, a nie z kontekstem historycznym, w jakim zostały użyte; podobnych asocjacji Davies nie mógł oczekiwać od czytelników oryginału swej książki, dla których wszystkie warianty mogą przecież brzmieć po prostu równie egzotycznie.

Ponadto, jak stwierdza sam Autor, „Polacy, którzy mówiąc o Lipsku i Dreźnie, nie chcą wszak dać do zrozumienia, że uważają je za miasta polskie”. W polskim przekładzie używam zatem powszechnie przyjętych dziś nazw polskich, wersje obcojęzyczne wprowadzając jedynie tam, gdzie taki wybór uzasadnia kontekst (np. w tłumaczeniach dokumentów pisanych przez dyplomatów brytyjskich).

E.T.

I. NARÓD.

Rozwój nowożytnego narodu polskiego. (1772—1945)

Wśród demokracji Zachodu nacjonalizm rzadko wzbudzał żywe uznanie lub sympatię. Na przestrzeni dwóch stuleci, jakie minęły od czasu, gdy pojęcia przynależności państwowej, narodowej niezawisłości i wyzwolenia narodowego znalazły swój pierwszy spójny wyraz podczas rewolucji francuskiej, dotarły one do wszystkich części Europy, a więc i do najdalszych zakątków kuli ziemskiej; mimo to w świecie anglosaskim znajdowały mniejsze zrozumienie niż w większości innych miejsc świata. Zwłaszcza w łonie ustabilizowanych wspólnot politycznych Wielkiej Brytanii i Ameryki, gdzie demokratyczne instytucje od najdawniejszych czasów miały solidne oparcie w przyjętej zasadzie demokratycznej większości, brak było zbyt silnych motywów po temu, aby kwestionować legalne podstawy państwa lub dawać wyraz nadmiernej trosce o prawa mniejszości. Do niedawna odrębność interesów Szkotów, Walijczyków, Anglików czy nawet Irlandczyków wywoływała zaledwie okresowe ataki irytacji wśród ludności brytyjskiej — podobnie jak interesy Murzynów, amerykańskich Indian, Meksykanów czy Kanadyjczyków z Quebecu wśród mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Liberalni przywódcy, absolutnie przekonani o uniwersalnych dobrodziejstwach Wolności i Demokracji wyniesionej na ołtarze tradycji Westminsteru czy Konstytucji amerykańskiej, zazwyczaj upatrywali w nacjonalizmie niepotrzebną dywersję przeciw ich podstawowym celom i skłonni byli uważać go za rzecz z gruntu nieliberalną i niedemokratyczną. W oczach wielu liberałów „narody” są niemal z definicji samolubne, irracjonalne i niszczycielskie; natomiast „państwa”, bez względu na wady, jakie mogłyby wykazywać w takim czy innym okresie, są przynajmniej potencjalnie reformowalne. Tradycyjne anglo-amerykańskie przekonania panujące w tym względzie zostały już dawno wyraźnie sformułowane przez seniora wiktoriańskich historyków. Lorda Actona. „Naród może czasem zostać stworzony przez państwo”, pisał Acton, „ale tworzenie państwa przez naród jest sprzeczne z naturą”[1].

Pogląd ten, który przeważa w wielu anglojęzycznych pracach historycznych, pozostaje w oczywistej sprzeczności z wydarzeniami w Europie Wschodniej, gdzie rozwój nacjonalizmu, narodów i państw narodowościowych dał początek najistotniejszym przemianom, jakie zaszły na przestrzeni ostatnich dwustu lat. Z jednej strony, nacjonalizm odmawia przyznania, że w pewnych określonych warunkach dyktatura mogłaby się spotkać z powszechnym poparciem lub też, że demokracje mogłyby snuć jakiekolwiek wrogie lub agresywne plany. Odrzucając tę możliwość, często przeczy temu, o czym świadczy praktyka. Z drugiej strony natomiast, z racji charakterystycznej dla siebie obsesji na temat reguł i procedur prawnych, żywi nieuzasadnioną wiarę w skuteczność reform konstytucyjnych, które mogą mieć niezbyt istotny związek z panującymi warunkami społecznymi i kulturowymi. Stąd też w takich rejonach świata jak Europa Wschodnia, gdzie regułę Prawa podporządkowywano zazwyczaj względom wygody politycznej, zachodni mężowie stanu na ogół o wiele większą wagę przywiązywali do reform państw już istniejących niż do tworzenia państw nowych. Niepoprawni optymiści, nieodmiennie wierzący w gotowość autokratów i przywódców rządów totalitarnych do wyznania własnych grzechów i poprawy, wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu wiecznie żywią nadzieję na to, że status quo da się w jakiś sposób uratować bez odwoływania się do przemocy i rewolucji. Dziś tak samo żarliwie marzą o „liberalizacji” Związku Radzieckiego, jak niegdyś marzyli o reformie carskiej Rosji i zachowaniu monarchii austro-węgierskiej. Obawiając się, że nowe państwa narodowościowe mogą się okazać instytucjami równie represyjnymi jak dynastyczne imperia, przyjmują ich powstanie z niechęcią i niemałą dozą sceptycyzmu. Z tego też powodu w sposób paradoksalny i pozostając w oczywistej sprzeczności ze swymi rzekomo liberalnymi zasadami, nigdy nie spieszą się z udzieleniem czynnej pomocy przeciągającym się walkom stronnictw narodowościowych przeciwko autokracji i tyranii.

Jak należałoby się spodziewać, niemal wszystkie standardowe prace pisane na Zachodzie na temat nacjonalizmu zajmują stanowisko wrogie wobec Polski, nadają tej kwestii status „drugorzędny” lub wręcz ją ignorują.

W Europie Wschodniej, gdzie panujące warunki polityczne różniły się znacznie od środowiska politycznego Zachodu, przyjmowano bardzo odmienne postawy wobec nacjonalizmu. Dopóki trwały dynastyczne imperia, walka o władzę toczyła się głównie między skrajnie konserwatywnymi obrońcami rządzącego systemu a rzeszami rewolucjonistów różnego autoramentu, którzy nie widzieli żadnej nadziei na postęp aż do czasu, gdy reżimy imperiów zostaną zastąpione jakąś nową, sprawiedliwszą formą bytu państwowego. Reformizm typu zachodniego był zarezerwowany dla niewielkiej mniejszości intelektualistów z klasy średniej. W tym kontekście zwolenników licznych ruchów narodowościowych, których ostateczny cel — utworzenie niepodległych państw narodowościowych — był z gruntu nie do pogodzenia z integralnością imperiów, trzeba zaliczyć do elementów rewolucyjnych, mimo że często wzdragali się przed użyciem rewolucyjnych metod. Nie dostrzegali oni najmniejszej sprzeczności między Nacjonalizmem i Demokracją i woleli w pierwszym widzieć naturalną gwarancję drugiej.

Jądro tych ruchów stanowiły nieodmiennie grupy aktywistów, żarliwie oddanych klasycznemu paradoksowi demokracji walczącej środkami niedemokratycznymi. Dla owych aktywistów odwoływanie się do przemocy nie musiało się wiązać z ich własną filozofią czy dążeniami, podyktowane było natomiast opartą na przemocy naturą systemów, przeciwko którym występowali. W sytuacji, w której całe życie polityczne było zmrożone na kość przez pokolenia autokratycznych rządów, idea stopniowych reform czy „ewolucji politycznej” — podobnie jak pomysł, aby stopić masło, wkładając je do lodówki — zawsze pozostawała nierealna. Co więcej, obraz zachodnich liberałów z całym spokojem potępiających postępowanie ludzi, których ideały raz za razem poddawane były próbie ognia, jest równie śmieszny jak odrażający. Robi się smutno na myśl, że zachodni liberałowie wykazują nieszczęśliwą skłonność do opowiadania się po stronie panujących mocarstw, a przeciw tym właśnie mieszkańcom wschodniej Europy, którzy wyznają zasady najbliższe ich własnym.

вернуться

1

Por. C. J. Hayes, The Historical Evolution of Modern Nationalism, Nowy Jork 1931; E. Khedourie, Nationalism, Londyn 1960; F. Ponteił, L‘eveil des nationalites et le mouvement liberale 1815—48, Paryż 1960; A. D. Smith, Theories of Nationalism, Londyn 1971. Najbardziej przystępnym wprowadzeniem do kwestii polskiego nacjonalizmu napisanym w języku angielskim jest praca Petera Brocka, Polish Nationalism, w: Nationalism in Eastern Europe, wyd. P. Sugar, I. Lederer, Seattle 1969, s. 310—372. Patrz także K. Symmons-Symonolewicz, Nationalist Movements: a comparative view, Meadwill, Pa., 1970. Esej Lorda Actona O narodowości (1862), w którym autor twierdzi, że współczesny nacjonalizm zaczął się od rozbiorów Polski, zamieszczony jest w jego History of Freedom and other essays, Londyn 1907. Por. także G. E. Fasnacht, Lord Acton on Nationality and Socialism, Londyn 1949.