Выбрать главу

Rzeczpospolita Polska zawdzięczała swe zniszczenie w o wiele mniejszym stopniu cudzoziemcom niż przechodzącej wszelkie pojęcie gołosłowności tych, którzy reprezentowali naród polski w czasie, gdy był on dotknięty rozłamem (…). Udział Niemców w okaleczeniu Polski był koniecznym ustępstwem na rzecz zasady samozachowania (…). Panowie, jeśli występujecie przeciwko prawu podboju, to nie czytaliście zapewne historii waszego własnego kraju. W ten właśnie sposób tworzą się państwa (…). Polacy sami setki razy popełniali zbrodnię podboju (…). Po bitwie pod Tannenbergiem spustoszenia, jakich dokonali Polacy w Prusach Zachodnich, sprawiły, że zaledwie trzy z dziewiętnastu tysięcy niemieckich wsi pozostały nietknięte. (…) Polonizację wprowadzano ogniem i mieczem, germanizację — kulturą. (…)

[W obecnych czasach] Germanizacja czyni zadowalające postępy (…) mówiąc to, nie mamy na myśli szerzenia niemieckiego języka, ale szerzenie zasad niemieckiej moralności i niemieckiej kultury, wprowadzenie uczciwości i sprawiedliwości, polepszenie sytuacji chłopów, dobrobyt miast. Z pogardzanego, okrutnie wykorzystywanego wasala jakiegoś szlacheckiego tyrana chłop zmienił się w wolnego człowieka, właściciela ziemi, którą uprawia. Nikt go już nie ograbia z wyjątkiem lichwiarskiego Żyda. Niemieccy farmerzy, niemieckie maszyny i manufaktury przyczyniły się do rozwoju rolnictwa i gospodarki. Linie kolejowe i dobre drogi podniosły ogólny poziom dobrobytu (…). Zorganizowane według niemieckiego systemu szkoły zapewniają podstawowe wykształcenie polskim dzieciom. Gimnazja nauczają wyższych nauk — nie pustymi, mechanicznymi metodami jezuickich mnichów, ale na solidny, niemiecki sposób, który pozwala człowiekowi na samodzielne myślenie. Tego, czego nie dokona szkoła, dopełnia służba w armii. W wojsku młody polski chłop uczy się mówić i czytać po niemiecku. Dzięki temu, czego się nauczył w swojej kompanii czy szwadronie, oraz dzięki kontaktom z niemiecką ludnością miast garnizonowych poznaje idee, które wzbogacają i wyzwalają jego słaby i skrępowany umysł (…). Zamiast bezustannie narzekać, Polacy powinni rozejrzeć się wokół siebie i z wdzięcznością uznać to wszystko, co zrobiono dla ich kraju i ludności pod pruskimi rządami (…). W prowincji wielkopolskiej znajdują się szkoły (…), gimnazja, (…), seminaria, przytułek dla głuchoniemych, zakład dla umysłowo chorych, szkoła ogrodnicza… Mogę z dumą powiedzieć, że ta część dawnej Rzeczypospolitej Polskiej, która obecnie znajduje się pod zarządem Prus, cieszy się takim dobrobytem, lojalnym bezpieczeństwem i powszechnym przywiązaniem, jakich nigdy dotąd nie zaznała, o jakich nawet nigdy nie mogła marzyć, znajdując się w granicach królestwa polskiego od początków jego dziejów (…). Polskojęzyczni mieszkańcy Prus nie ulegli pokusie udziału w demonstracjach organizowanych przez mniejszość złożoną ze szlachty, rządców i robotników (…). Na duńskich i czeskich polach walki nasi polscy żołnierze dowiedli swego oddania królowi własną krwią i męstwem właściwym swojej rasie (…). Z całą możliwą bezstronnością, z pełnym pragnieniem zachowania sprawiedliwej oceny mogę was zapewnić, że sposób rządzenia Polaków był sposobem haniebnie fatalnym i że jest to powód, dla którego nie powinien nigdy zostać przywrócony do istnienia (…)6[88].

Bismarck powrócił do tematu l kwietnia 1871 r. W wyniku niedawnych wyborów Wielkopolska wysunęła grupę dwudziestu „opozycjonistów o sztywnych karkach”, którzy odważyli się wystąpić przeciwko groźbie wcielenia Wielkiego Księstwa, wraz z pozostałą częścią Prus, do cesarstwa niemieckiego. Wyszydziwszy demagogię polskich księży podczas minionej kampanii wyborczej, kanclerz przypomniał następnie posłom, że zostali wybrani po to, aby reprezentować interesy Kościoła katolickiego i że „nie otrzymali mandatu do reprezentowania w tej Izbie polskiego ludu ani polskiej narodowości”. Potem z gryzącą ironią zaatakował ich tajne plany współpracy z Polakami na terenie Rosji, zmierzające do przywrócenia państwa polskiego w jego historycznych granicach:

Ludność prowincji Zachodniej Rosji składa się w dziesięciu procentach z Polaków rozproszonych po jej terenie — potomków dawnych zdobywców lub renegatów należących do innych ras, oraz w 90% z ludzi, którzy mówią tylko po rosyjsku, modlą się po rosyjsku i płaczą po rosyjsku (zwłaszcza gdy się znajdą pod polskim panowaniem) i którzy stoją po stronie rządu rosyjskiego w jego walce z polską szlachtą (…). To w imieniu tych sześciu i pół miliona Polaków domagacie się władzy nad dwudziestoma czterema milionami w tonie wskazującym na to, że uważacie za najgłębszą i najohydniejszą tyranię i upokorzenie to, że nie pozwala się wam już dłużej tych ludzi uciskać i znęcać się nad nimi (…). Panowie, wzywam was przeto, abyście się zjednoczyli z większością swoich polskich braci w Prusach (…) i wspólnie z nimi uczestniczyli w dobrach płynących z cywilizacji, jaką wam oferuje państwo pruskie (…). Uczciwie sięgnijcie po należną wam część owoców naszego wspólnego trudu[89].

Siła argumentów Bismarcka jest niezaprzeczalna. Ale ton jego wypowiedzi nie bardzo świadczy o zamiarze złagodzenia sytuacji. Na przestrzeni mającego nastąpić dwudziestolecia, w epoce Kulturkampfu i Komisji Kolonizacyjnej, stosunki niemiecko-polskie musiały ulec ostremu pogorszeniu.

Chociaż Kulturkampf vae był wymierzony wyłącznie przeciwko prowincjom polskim, wkrótce właśnie tam jego wpływy zaznaczyły się z największą ostrością. W r. 1872 na mocy dekretu ministerialnego język niemiecki stał się językiem wykładowym we wszystkich szkołach państwowych; jedynym wyjątkiem była nauka religii. Język polski został nawet zakazany jako obcy i nie wolno go już było używać jak dawniej podczas lekcji języka niemieckiego dla dzieci polskich.

Nauczycielom zabroniono wstępowania do polskich i katolickich stowarzyszeń; za podejmowanie pracy w okręgach nieniemieckich oferowano im rekompensatę finansową — tzw. Ostmarkenzulagen. Wszyscy absolwenci, z księżmi włącznie, musieli zdawać egzamin z kultury niemieckiej. W r. 1876 wprowadzono język niemiecki jako język obowiązujący we wszystkich sądach i urzędach państwowych, od poczty po kasy biletowe na dworcach kolejowych[90]. Zaostrzono przepisy o imigracji i prawie stałego pobytu. W 1885 r. policja pruska wypędziła z kraju 30 000 Polaków i polskich Żydów, którzy nie potrafili się wylegitymować wymaganymi dokumentami[91]. Chociaż po r. 1890 Caprivi wprowadził pewne ulgi, kampanii nie poniechano. Nic nie mogło wywrzeć silniejszego wpływu na umocnienie się świadomości narodowej Polaków.

Kampania Kulturkampfu dotknęła Polaków także i dlatego, że w większości byli oni wyznawcami religii rzymskokatolickiej[92]. Metropolita pruskiej Polski, arcybiskup gnieźnieński i poznański, Mieczysław Ledóchowski (1822—1902), szedł z władzami na kompromis dopóty, dopóki ich żądania ograniczały się do spraw nieistotnych. W r. 1872 przyjął zakaz śpiewania hymnu Boże coś Polskę podczas Mszy św. Ale kiedy inspektorzy rządowi zaczęli się wtrącać do nauczania religii w szkołach i do sposobu kierowania seminariami duchownymi, ostro zaprotestował. W 1874 r., wraz ze swym nadreńskim kolegą po fachu, arcybiskupem Kolonii, został aresztowany i wtrącony do więzienia. Po dwóch latach aresztu zesłano go do Rzymu. Jego los podzieliło 90 polskich księży; wielu innych nękano i gnębiono. Jednym jedynym gestem Bismarck sprawił, że polskość została w Prusach na zawsze utożsamiona z katolickością. Na Śląsku skierował w ten sposób bieg polskiego ruchu narodowego w ręce radykalnych księży pokroju ks. Jana Kapicy z Tych czy ks. Józefa Szafranka (1807—74) oraz katolickich publicystów w rodzaju redaktora pisma „Katolik” Karola Miarki (1825—82). Podobnie jak w sprawach oświaty, w kwestii religii represje przyniosły skutki odwrotne do zamierzonych.

вернуться

88

M. Busch, Our Chancellor — sketches for a historical picture, tłum. ang. W. Beatty—Johnson, Londyn 1884, t. 2, s. 146—157. O marginesowości sprawy polskiej w myśleniu politycznym Bismarcka świadczy fakt, że w pracy A. J. P. Taylora nie została ona skwitowana nawet najkrótszą wzmianką. Por. J. Feldman, Bismarck a Polska, Kraków 1937, Warszawa 1966.

вернуться

89

M. Busch, op. cit., s. 157—162.

вернуться

90

J. Krasuski, Kulturkampf, katolicyzm i liberalizm w Niemczech XIX—wieku, Poznań 1963; E. Schmidt—Volkmar, Der Kulturkampfin Deutschland, 1871—1890, Getynga 1962.

вернуться

91

Patrz H. Neubach, Die Ausweisungen von Polen und Juden aus Preussen 1885—1886: ein Beifrag zu Bismarcks Polenpolitik, und zur Geschichte des deutsche-polnischen Verhaltnisses, Wiesbaden 1967.

вернуться

92

L. Trzeciakowski, The Prussian Stale and the Catholic Church in Prussian Poland, 1871—1914, „Slavic Review”, XXVI (1967), s. 618—637.