Przestudiowawszy uważnie sprawozdanie zwiadu kosmicznego uczeni Ozu oświadczyli, że nowo odkryte humanoidy rozwijają się niezwykle szybko, wobec czego już po ośmiuset — dziewięciuset latach będzie można nawiązać kontakt z najbardziej rozwiniętymi cywilizacjami. A po dwudziestu — trzydziestu tysiącleciach będzie się można w pełni porozumieć i z pozostałymi.
Wtedy właśnie Prezydent Ozu, Dżi Ejcz, wysunął swoją fantastyczną ideę.
— Mieszkańcy dalekich planet są nie tylko naszymi młodszymi braćmi w rozumie, którym powinniśmy pomóc. Są oni także potencjalnymi nabywcami naszych towarów. Im więc wcześniej przekształcą się z potencjalnych nabywców w realnych, tym lepiej i dla nas, i dla nich.
A dopiąć tego można tylko w jeden sposób: powinniśmy sztucznie przyśpieszyć rozwój naszych młodszych braci i przez to przyczynić się do postępu.
Niepostrzeżenie dla podopiecznych zaczniemy ich chronić przed omyłkami. Nie pozwolimy im tracić czasu na długie poszukiwania i będziemy powoli podpowiadać gotowe odpowiedzi.
Żadnych poszukiwań — tylko odkrycia!
Żadnych błędnych teorii i hipotez — tylko dawno wypróbowane prawdy!
Ideę tę Prezydent wyłożył w orędziu do najwyższych organów Ozu — Senatu i Parlamentu.
Na krótko przedtem konserwatywny Parlament uzupełniono na wniosek tegoż Prezydenta młodzieżą o poglądach postępowych. Toteż projekt ustawy o pomocy młodszym braciom Parlament uchwalił niemal jednogłośnie.
W Senacie natomiast nastąpił rozłam — senatorzy podzielili się na liliowych, którzy popierali projekt, i różowych — głosujących przeciw niemu. Liliowi jednak zwyciężyli. I później też różowi zawsze pozostawali w opozycji do wszystkiego, co proponowali liliowi.
W ciągu dwudziestu lat od przyjęcia ustawy napisano drobiazgowe instrukcje, przepisy, dyrektywy i zalecenia dotyczące całej pracy ekspedycji kosmicznej. Następnie opracowano szczegółowe programy i harmonogramy przyśpieszenia rozwoju historycznego dla każdej planety z osobna. Wszystko to razem stanowiło wielotomowy Kodeks Reguł Zasadniczych (KRZ) i jeszcze obszerniejszy Kodeks Wyjątków od Reguł (KWoR)[6].
Potem odpowiednio do liczby podopiecznych planet utworzono piętnaście grup (po dwa tysiące instruktorów w grupie) i przydzielono do grup szefów-koordynatorów podporządkowanych Głównemu Koordynatorowi. I oto, przybywszy na miejsce przeznaczenia, ekspedycja kosmiczna rozpoczęła swą działalność.
Każda grupa miała własną, wiszącą wysoko nad planetą, stację kosmiczną, statek do przelotów międzygwiezdnych i tuzin niewielkich rakietoplanów utrzymujących komunikację między stacją a planetą.
Rozrzuceni po planecie instruktorzy podpowiadali tuziemcom wszelkie możliwe postępowe idee. A ponieważ młodsi bracia nie powinni byli podejrzewać, że się ich na siłę cywilizuje, instruktorzy musieli się upodobnić do tubylców, żyć w jaskiniach, znosić potworne warunki życia i pracować w jak najściślejszej konspiracji.
Na bardziej rozwiniętych planetach żyć było łatwiej, a maskować się trudniej. Toteż niejeden instruktor stał się ofiarą własnej nieostrożności.
Idee należało podpowiadać jedynie w tej kolejności, którą podawały KRZ i KWoR. Jakakolwiek twórczość amatorska maskowana mianem inicjatywy nie znajdowała aprobaty, gdyż autorzy Reguł Zasadniczych (a układały je przede wszystkim urządzenia elektroniczne) wiedzieli najlepiej, jak postępować w tym lub owym wypadku.
Koordynatorzy rokrocznie dostarczali sprawozdania Głównemu Koordynatorowi, który przesyłał je na Oz.
A raz na sześć lat szefowie grup zbierali się w sztabie, gdzie osobiście zdawali sprawę ze swych osiągnięć i niepowodzeń.
Jak stwierdzono w pierwszym już stuleciu, niektóre cywilizacje poddawały się przyśpieszonemu rozwojowi łatwiej, inne — trudniej. Jeśli tną przykład chodzi o Miksa, to pod względem nauki i techniki zajmował on początkowo zaledwie piąte miejsce. Później jednak dzięki wysiłkom instruktorów i koordynatora Eksuaj Zeta Miksjanie szybko nabrali tempa i w ciągu stu lat pozostawili w tyle wszystkie inne planety, wyprzedzając terminy harmonogramu przyśpieszonego rozwoju niemal o półtora stulecia.
Opiekujący się tą planetą koordynator Eksuaj Zet uważany był oczywiście za najlepszego koordynatora. Jego sukcesy sprawiły, że różowa opozycja na Ozie przycichła, i nawet sporadyczne niepowodzenia na niektórych innych planetach nie mogły zachwiać pozycją liliowych.
Autorytet koordynatora tak wzrósł, że pewnego razu Eksuaj po prostu przepędził inspekcję, która przyleciała z Ozu. Skoro i taki niesłychany wybryk uszedł mu na sucho, nikt już nie ryzykował pojawienia się na Miksie bez uprzedzenia.
Ale Eksuaj Zet przysiągł, że Miks będzie pierwszą planetą, z którą się uda nawiązać stosunki handlowe. Wszyscy byli pewni, że takie zwycięstwo zgubi do reszty różowych.
Eksuaj relacjonował, że w myśl informacji instruktorów Miksjanie wiedzą już o istnieniu innych zamieszkanych światów i sądzą, że dobrze by było nawiązać z nimi kontakt.
Podczas ostatniej narady Eksuaj oświadczył, że pierwsze oficjalne spotkanie z Miksjanami nastąpi za jakieś dziesięć lat, a umowa handlowa zostanie podpisana za piętnaście. Na podpisanie umowy zapraszał wszystkich swoich kolegów i wielką delegację z Ozu.
Główny jednak nalegał, by koordynator przyśpieszył wydarzenia przynajmniej dwukrotnie, i Eksuaj Zet musiał się na to zgodzić.
Do nowo wyznaczonego terminu brakowało zaledwie czterech lat, aż tu nagle taka niemiła sprawa — wojna!..
III
— Koordynatorze Eksuaj Zet, oczekuję pańskich wyjaśnień! — ponuro powiedział Główny.
Koordynator pierwszego stopnia wstał i z wzrokiem wlepionym gdzieś w kąt mówił dobierając niespiesznie słowa:
— Na powierzonej mi planecie Miks istotnie wydarzyła się nieodwracalna katastrofa. Ponieważ planeta owa znajdowała się pod moją opieką, ja odpowiadam za zniszczoną cywilizację i gotów jestem ponieść dowolną karę. Zarazem jednak uważam za konieczne stwierdzić, że się do winy nie poczuwam, nie naruszyłem bowiem ani Reguł, ani Wyjątków od Reguł Ozu.
— Co to znaczy: nie poczuwa się pan do winy? — wtrącił się Główny. — Ładne rzeczy! A kto nauczył Miksjan produkować bomby atomowe? Może ja?
— Nikt ich nie uczył. Sami się nauczyli.
— Jak to?
— A właśnie tak. Zgodnie z paragrafem 10253 i 12547 KRZ moi instruktorzy podpowiedzieli Miksjanom podstawy fizyki jądrowej i mechaniki kwantowej. A potem aniśmy się obejrzeli, kiedy Miksjanie mieli już bomby.
— Przede wszystkim trzeba zdążyć się oglądać, to przecież pański elementarny obowiązek! Po wtóre zaś, dlaczegoście tych bomb nie skonfiskowali?
— Dlatego że paragraf 1121 zabrania nam zdradzać swoją obecność. Ponadto będzie pan łaskaw sobie przypomnieć, że w memoriale nr 217342/343 informowałem pana o pojawieniu się na planecie broni bakteriologicznej. Podawałem także panu do wiadomości, że z powodu nieprawdopodobnie przyśpieszonego rozwoju techniki Miksjanie nie nadążają ze zrozumieniem tego, co się dzieje, a ich instynkt walki jest silniejszy od instynktu samozachowawczego. Biorąc to pod uwagę pytałem, czy nie należałoby na pewien czas sztucznie zahamować postępu, jak to przewiduje wyjątek 668 od reguły 123. Zupełnie słusznie odpowiedział pan na to, że w myśl paragrafu 6699 wyjątek ten staje się przepisem dopiero po odpowiedniej decyzji Senatu. Do Senatu zaś zwracać się nie możemy, tego rodzaju prośba byłaby bowiem na rękę różowym, którzy od początku sprzeciwiali się naszej ekspedycji!
6
Nie od rzeczy będzie wzmianka, że z czasem Wyjątki od Reguł rozrosły się jeszcze bardziej i stały się Regułami, Reguły zaś — Wyjątkami. Ponieważ jednak Wyjątki od Reguł w ogóle wykazują tendencje do szybszego rozmnażania się. niż Reguły, po stu latach Wyjątki, które były niegdyś Regułami, znowu zajęły swoje miejsce, a Reguły ponownie przekształciły się w Wyjątki. Mamy podstawy przypuszczać, że tego rodzaju wymiana następowała kilkakrotnie, ostatecznie więc nikt już nie wiedział na pewno, który kodeks zawiera Reguły, a który — Wyjątki od Reguł (Autor).