Выбрать главу

Podobny skutek osiągnęły gimnazjalne lekcje historii. Na klasę szóstą przypadał kurs dziejów Rosji z epoki tzw. udziałów i wieców[296]. Borowicz i wszyscy jego koledzy po całych nieraz nocach wyuczali się na pamięć istnych kolekcji książątek Rusi, dat ich rozmaitych przeniewierstw, morderstw, oślepień, pochwyceń władzy, bitw, śmierci, tworzyli sobie w mózgach prawdziwą barykadę z tych wiadomości; o przedstawieniu ducha i sensu tamtych odległych czasów nauczycielowi ani się śniło. Suchy i zajadły Rosjanin Kostriulew wchodził do klasy, siadał na katedrze, obrzucał jednym spojrzeniem wychowańców drżących z trwogi, przepowiadających sobie w myśli genealogie książęce, nazwy ich włości, daty ich skonu — raptem wymawiał nazwisko któregoś z delikwentów i od razu ciskał mu pytanie:

— Synowie Jarosława Pierwszego Mądrego[297]?

— Izjasław Kijowsko-Nowgorodzki, Światosław Czernihowski, Wsiewołod Perejasławski, Igor Władimiro-Wołyński, Wiaczesław Smoleński… — trzepał uczeń jednym tchem. Gdy podjeżdżał do końca listy, już musiał recytować drugą odpowiedź na pytanie:

— Bitwa na brzegach Kałki[298]?

Języki: francuski, niemiecki i polski były kopciuszkami kursu gimnazjalnego. Uczeń mógł wybrać sobie z dwu pierwszych jeden tylko język, a na polski, rzecz prosta, mógł nie chodzić bezkarnie. Co większa, uczeń Rosjanin w żadnym razie nie miał prawa uczęszczania na wykłady mowy polskiej, prowadzone w języku rosyjskim. Godziny tych gwar nowożytnych „zgniłego Zachodu[299]” były, szczerze mówiąc, godzinami humorystyki. Wykładający już to należeli do gatunku czupiradeł, jakich świat nie widział, już, jak Sztetter, do kategorii ludzi rozbitych w sobie i bezpowrotnie obojętnych. Dość powiedzieć, że w chwili ukończenia całkowitego kursu nauk w gimnazjum „filologicznym” ani jeden z wychowańców nie umiał języka francuskiego czy niemieckiego tyle, żeby mógł swobodnie przeczytać rozdział powiastki dla ludu. Wszystkie natomiast siły intelektualne młodzieży starszej wytężone były w kierunku pisania ćwiczeń rosyjskich o tematach historycznych, literackich i abstrakcyjnych. Każde ćwiczenie, stosownie do gatunku, musiało być składane według formuły zwanej planem, musiało zawierać wstęp, wykład i finał, a każda z tych części rozbita była na tak zwane „myśli”. Jeżeli trudnym było utrzymanie równowagi podczas wypisywania tak zwanych „myśli”, to nie mniej trudu zadawało baczenie na „polonizmy”. Opracowanie i wykończenie ćwiczenia rosyjskiego było robotą tak mozolną, tak niewdzięczną i drewnianą, że każdy z uczniów zgodziłby się chętniej kuć całe ody Łomonosowa[300] na pamięć niż budować jedną rozprawę. Najczęściej też wychowańcy pana Zabielskiego „ściągali” ćwiczenia ze starych kajetów, z podręczników literatury Bóg wie skąd sprowadzanych, a wreszcie z książek pożyczonych z biblioteki szkolnej.

Biblioteka znajdowała się na dole gmachu i zajmowała kilka sal obszernych. Stały tam w szeregu szafy okryte pyłem wieloletnim, mieszczące w sobie książki polskie z wieku XVI, XVII, XVIII, a nawet rzadkie inkunabuły[301], skazane na bezczynność, wzgardzone i tolerowane jak zgniłe drwa, których nie można spalić, a nie ma gdzie wyrzucić. Bliżej drzwi wchodowych[302] zgrupowano dzieła rosyjskie przeznaczone do wypożyczania.

Uczniowie młodsi czerpali stamtąd opisy wypraw Mayne-Reida[303], Fenimora Coopera[304], Juliusza Vernego[305] itd., starsi — utwory Łomonosowa, Karamzina itd., itd. Władza gimnazjalna starała się z wielką usilnością, ażeby wychowańca klerykowskiego zabezpieczyć od wszelkiej książki, która by myśl jego z opłotków nie tylko lojalności, ale czynnego rusofilstwa wyprowadzić mogła na szczere pole samoistnych rozumowań.

Tymczasem mimo tak ścisłego dozoru, mimo rewidowania zarówno uczniowskiego kuferka jak tornistra, niepożądana książka wśliznęła się nawet do rąk szóstoklasistów. Był to rosyjski przekład History of civilisation in England Henryka Tomasza Buckle'a[306]. Jeden z ósmoklasistów, mieszkający u zamożnych krewnych, znalazł to dzieło w bibliotece swego wujaszka, zaczął czytać, dał kolegom — i poszło zepsucie! Świetnie ustawione paradoksy genialnego samouka oddziałały na umysły wychowańców klerykowskich niby nagły błysk pochodni, ukazujący wśród ciemności przedmioty, niewyraźne kształt i stosunek tego, co widzieć można, do dalekiego, pełnego tajemnic przestworu! Dowodzenie prawidłowości w następstwie zjawisk duchowych ze statystyk spełnionych występków, małżeństw zawartych i listów niezaadresowanych przez roztargnienie — stało się od razu ewangelią myślenia pewnej grupy młodzieży. Wystąpienie przeciwko nauce teologów o predestynacji i przeciwko teorii metafizyków o wolnej woli było rodzajem lewara założonego pod gmach wierzeń religijnych, a rozważanie wpływu czterech czynników fizycznych: klimatu, żywności, gleby i ogólnych zjawisk przyrody na umysł człowieka i na organizację społeczeństw zrodziło istną furię filozoficzną.

Szczególniejsze znaczenie miał następujący przypisek z pierwszego rozdziału książki: „Doktryna o Opatrzności stoi w związku z doktryną o przeznaczeniu, ponieważ Bóstwo, przewidując wszystko w swym wszechwiedzeniu przyszłości — musi przewidywać zarazem z góry i swe własne zamiary. Zaprzeczać takiego wszechwidzenia przyszłości — jest to zaprzeczać wszechwiedzy Bogu. Ci zatem, którzy utrzymują, że w pewnych razach Opatrzność zmienia zwykły bieg wypadków, muszą zgodzić się na to, że w każdym takim razie zmiana tego rodzaju była już w przeznaczeniu, inaczej zaprzeczyliby jednego z przymiotów boskich”.

Ta krótka uwaga zrodziła właśnie całą szkołę filozoficzno-materialistyczną. Szkoła ta miała swoich mistrzów, wyznawców, badaczów, mówców i zagorzałych antagonistów. Posady mistrzów piastowali dwaj siódmoklasiści: Nochaczewski i Miller. Pierwszego zwano „Spinozą[307]”, drugiego nieco zagadkowiej „Balfegorem[308]”. Obadwaj byli tłumaczami Buckle'a, dialektykami i propagatorami kierunku postępowego. „Spinoza” pierwszy doszedł i wyłożył mniej zdolnym, a owczym pędem idącym buckle'istom ciemne dla nich punkty rozdziału drugiego, objaśnił, co jest wartość, renta, czynsz, zysk itd. w znaczeniu ekonomicznym, a nadto budował swój własny systemat. „Balfegor” był umysłem ostrożniejszym, czytał Buckle'a bardzo wolno, nieraz nad stronicą siedział tydzień i nie ruszał się dalej, póki nie wyrozumiał wszystkiego. Dokładne zbadanie kwestii ciągnęło za sobą specjalne studia z rozmaitych dziedzin.

Toteż „Balfegor” pracował ogromnie. Brak książek i elementarnych wiadomości z botaniki, chemii, zoologii etc. musiał zapełniać domysłem własnym, kalkulacją samoistną. Ileż popełnił błędów, ileż razy musiał sam rozbijać gmach złudzeń wybudowany na fałszywym przypuszczeniu! Burzeniem tych jego ułud zajmował się szczerze „Spinoza”, świetny matematyk, bystry spostrzegacz, który bez głębokich studiów szedł przodem i w dysputach zawsze udowadniał swą wyższość, czyli, mówiąc żargonem tamtejszym, smiekałkę.

W szeregu najbardziej zdecydowanych materialistów stał Marcin Borowicz. Nie mieszkał już wtedy u „starej Przepiórzycy”, lecz gdzie indziej, w roli korepetytora dwu malców, pospołu z kilkoma zamożniejszymi uczniami klas ostatnich. Tam właśnie, na stancji u tzw. „Czarnej pani”, było gniazdo buckle'izmu. Wieczorem, nieraz do późna w noc, wrzały zaciekłe spory z „metafizykami”, z „idealistami” i „pomidorowcami[309]”, czyli grupą wierną katolicyzmowi. Ileż to szyderstw i obelg zniosły tam „ciemne łby” w rodzaju Kanta, Hegla, Fichtego, Schellinga[310], którzy, według ulubionej formuły „Balfegora”, zaczerpniętej, rzecz prosta, z książki — „sami wzbili chmurę pyłu i dziwią się, że on im oczy zasypuje”… Los tych filozofów dzielił prefekt miejscowy, stojąc mimo woli, chęci i zasługi w gromadzie decydujących antagonistów materializmu, ramię w ramię z Kantem i Heglem.

вернуться

epoka udziałów i wieców — okres rozdrobnienia feudalnego na Rusi w XI i XII w.

вернуться

Jarosław Pierwszy Mądry (978–1054) — wielki książę kijowski.

вернуться

bitwa na brzegach Kałki — bitwa z Tatarami w r. 1223, zakończona klęską wojsk ruskich.

вернуться

zgniły Zachód — pogardliwe określenie Europy zachodniej, używane przez reprezentantów reakcyjnej ideologii szczególnego posłannictwa Rosji jako wybawicielki świata.

вернуться

Michał Łomonosow (1711–1765) — rosyjski uczony i poeta.

вернуться

inkunabuły (z łac.) — najwcześniejsze wytwory sztuki drukarskiej.

вернуться

wchodowy — dziś popr.: wejściowy.

вернуться

Tomasz Mayne-Reid (1818—1883) — pisarz ang., autor powieści przygodowych.

вернуться

James Fenimore Cooper (1789–1851) — pisarz amer., autor powieści przygodowych z życia Indian.

вернуться

Jules Verne (1828–1905) — pisarz fr., autor głośnych powieści fantastycznych i przygodowych.

вернуться

Henry Thomas Buckle (1821–1862) — historyk i socjolog ang.

вернуться

Spinoza — przezwisko będące aluzją do Barucha Spinozy (1632–1677), filozofa holenderskiego.

вернуться

Balfegor — właśc. Belfagor, imię diabła ze znanej baśni magicznej.

вернуться

pomidorowiec — klerykał.

вернуться

Kanta, Hegla, Fichtego, Schellinga — Immanuel Kant (1724–1804), Georg Wilhelm Hegel (1770–1831), Johann Gottlieb Fichte (1762–1814), Friedrich Wilhelm Schelling (1775–1854); filozofowie niem. okresu klasycyzmu i romantyzmu, przedstawiciele idealizmu filozoficznego.