Выбрать главу

Wasz stary druh — Jan Smuga

— Nic z tego nie rozumiem — westchnął bosman.

— Ciekawe, w jaki sposób pan Smuga zdobył to złoto? — zauważył Tomek. — Może było ono zapłatą za wykonanie jakiegoś niebezpiecznego zadania?

— Sami nie rozwikłamy zagadki, moi drodzy — powiedział Wilmowski. — Cała sprawa naprawdę wygląda niezwykle tajemniczo. Najlepiej uczynimy wyruszając jutro do Alwaru.

— Słusznie, ojcze, pan Smuga wyjaśni nam wszystko — przywtórzył Tomek.

 Pochód słoni

Był wczesny ranek. Wilmowski i bosman jeszcze spali na dolnych łóżkach, rozmieszczonych po obydwóch stronach czteroosobowego przedziału wagonu kolejowego. Leżeli nieruchomo z przymkniętymi oczami, a piersi ich unosiły się w głębokim, ciężkim oddechu. Tomek natomiast spoczywał na jednym z dwóch górnych łóżek. Ułożył się na boku niemal na samym skraju posłania i wsparłszy głowę na lewej dłoni, prawą chłodził się papierowym wachlarzem. Zamyślony, raz po raz spoglądał w okno wagonu.

Tropikalny żar przenikał do przedziału poprzez okienną drucianą siatkę, chroniącą pasażerów przed zdradliwą w tym kraju natarczywością owadów. Odchylona okiennica ukazywała jasny błękit nieba.

Poranna cisza w wagonie pierwszej klasy, zarezerwowanym w Indiach wyłącznie dla białych podróżnych, nastrajała Tomka do rozmyślań o tej niezwykłej wyprawie do kraju odwiecznych tajemnic. Tajemniczy splot wydarzeń po wylądowaniu w Bombaju usuwał dotąd inne wrażenia na drugi plan. Toteż dopiero podczas długich godzin podróży pociągiem na północ Tomek w myślach porządkował wszystkie uprzednio poczynione spostrzeżenia.

Dzięki pilnej nauce geografii posiadał już znaczny zasób wiadomości o Półwyspie Indyjskim, jako jednym z największych półwyspów na Ziemi [29]. Samo geograficzne położenie Indii stwarzało z nich kraj przedziwnych kontrastów. Południowym bowiem krańcem sięgały równika, centralne zaś leżały w strefie umiarkowanej i stanowiły nie tylko krainę potężnych rzek oraz żyznych dolin, lecz posiadały także wielkie pustynie, a na północy dotykały najwyższych na kuli ziemskiej łańcuchów górskich, pokrytych wiecznym śniegiem i lodem. Tomek wiedział, że Indie są niezwykłym krajem, zamieszkiwanym przez ludy reprezentujące, pod względem zewnętrznym, niemal wszystkie rasy żyjące na ziemi. Słyszał też o legendarnym wprost bogactwie maharadżów indyjskich, o różnicach religijnych, lecz mimo to nie przypuszczał nigdy, iż słynne z przepychu Indie są równocześnie krajem beznadziejnej nędzy i głodu [30]. Jakże teraz niezrozumiali wydali mu się krajowcy hinduscy. Szczycili się jedną z najstarszych kultur, a mimo to wierzyli w gusła, zabobony, przesądy społeczne upośledzające całe warstwy ludności oraz modlili się do potwornych bóstw wykutych z kamienia. Przy całym bogactwie i ogromie kraju, ile tam było poniżania godności ludzkiej i wyzysku!

Na rozmyślaniach i rozmowach z towarzyszami o tajemnicy Smugi czas szybko mijał Tomkowi. Posiłki spożywane w pociągu również stanowiły pewne urozmaicenie, albowiem w myśl zwyczajów panujących w Indiach otrzymanie ich podczas drogi było dość kłopotliwe. Wywoływało to protesty bosmana Nowickiego. Lubił jeść często i dużo. Tymczasem, gdy się chciało spożyć obiad, należało go zamówić u bosonogiego kelnera, zbierającego zamówienia podczas postoju na jednej ze stacji. Zamówione w ten sposób jedzenie przynoszono do przedziału na następnym przystanku pociągu, podczas gdy opróżnione naczynia kelnerzy zabierali dopiero na trzeciej stacji. Toteż bosman zapewniał, że w czasie podróży pociągiem przez “taki niezdarzony kraj” przy życiu jedynie utrzymywali go spotykani na wszystkich stacjach krzykliwi sprzedawcy smakowitych, soczystych owoców.

Pociąg wciąż podążał na północ. Tomek zapisywał w swym notesie mijane podczas podróży ważniejsze miasta, a więc: Bombaj, Surat, Baroda, Ahmadabad i Dżajpur [31]. Owego właśnie ranka dopisał stację “Bandikoi”. W dniu tym mieli dotrzeć do celu swej podróży — Alwaru.

* * *

Pociąg zwalniał bieg. Tomek niemal przylgnął do okiennej siatki. W dali, z tropikalnej zieleni porastającej okolicę wyłoniły się kopuły pałaców i świątyń ponad murami okalającymi indyjskie miasteczko.

W tej właśnie chwili bosman wydobył z kieszonki w spodniach zegarek, po czym rzuciwszy na niego wzrokiem, rzekł:

— Coś mi się wydaje, Andrzeju, że nareszcie dobijamy do portu. Według rozkładu jazdy zaraz powinniśmy wylądować w Alwarze.

— Słuszne spostrzeżenie, drogi bosmanie, jeżeli oczywiście umówimy się, że ten pociąg jest statkiem, a miasteczko Alwar, leżące w samym sercu Indii, portem — odparł Wilmowski, pokpiwając z marynarza, który nawet na lądzie używał wyrażeń związanych z jego zawodem.

Bosman zniecierpliwiony machnął zabandażowaną ręką i burknął:

— Nie czepiaj się, za przeproszeniem, każdego słówka, bo mi wcale nie do żartów. Pociąg wlecze się jak żółw, a tymczasem cała ta tajemnicza sprawa Smugi cuchnie mi gnijącym na mieliźnie wielorybem!

— Wszelkie nasze dociekania na ten temat nie doprowadzą do odgadnięcia prawdy. Wobec tego poczekajmy lepiej, dopóki Smuga sam wszystkiego nam nie wyjaśni. Nie może tu chodzić o drobnostkę — odpowiedział Wilmowski, a zwracając się do syna dodał: — Tomku, czas przygotować się do wysiadania, dojeżdżamy do Alwaru.

— Tak, ojcze, już widać budowle miasta, a tymczasem pan bosman, starym zwyczajem, znów zaczyna utyskiwać. W Hamburgu narzekał, że w miejskich murach czuje się jak solony śledź w beczce zabitej denkiem. Teraz dla odmiany denerwuje go zbyt długa jazda pociągiem...

— Ejże, brachu, nie wódź mnie na pokuszenie, żebym nie przyciął ci języka — burknął bosman, spod oka spoglądając na młodszego przyjaciela. — Pod nosem masz dopiero miejsce na wąsy, ale coraz więcej zaczynasz starszym dogadywać.

Tomek uśmiechnął się; podszedł do marynarza i zajrzał mu w oczy mówiąc:

— To niech pan stałym gderaniem nie pokrywa niepokoju o pana Smugę. Przecież my również obawiamy się o niego.

— Skąd wiesz, że się niepokoję o Smugę? — burknął bosman.

— Nasza rezolutna przyjaciółka Sally, która przeżyła z nami tyle niezwykłych przygód [32], powiedziałaby, że w twarzy pana można czytać jak w otwartej książce.

Bosman zmieszany chrząknął, żeby zyskać na czasie. Wkrótce jednak opanował zakłopotanie, znalazłszy sposób odpłacenia się pięknym za nadobne domyślnemu przyjacielowi.

— Ładnie to nawet z twojej strony, że niemal co dzień wspominasz tę miłą sikorkę, Sally — zaczął niby z uznaniem. — Ha, pewno wolałbyś teraz siedzieć przy niej i pomagać jej w lekcjach. Moim jednak zdaniem lepiej tak często nie mów o niej.

— Nie rozumiem, do czego pan zmierza — mruknął Tomek rumieniąc się mimo woli.

— Iiiii, nic takiego! Podobno wspominanie nieobecnej osoby przyprawia ją o czkawkę, a to przecież naszej sikorce może przeszkadzać w nauce. Nie chciałbyś chyba, żeby twoja narzeczona została w tej samej klasie na drugi rok?

— Tyle razy prosiłem pana o nie nazywanie Sally “sikorką”. Poza tym, kto panu powiedział, że jest moją narzeczoną? — oburzył się Tomek.

— Więc to tak, zdrajco?! — nie na żarty rozzłościł się bosman. — Wypierasz się dziewczyny, mimo że dla jej ocalenia ryzykowaliśmy życie?! Gadaj, co chcesz, a ja i tak wiem swoje, na twoim jednak miejscu nie ścierpiałbym, żeby jakiś bubek z przylizanymi włosami na łepetynie zaczynał umizgać się do niej!

вернуться

29

Największymi półwyspami są: Półwysep Arabski i Półwysep Indii Przed- i Zagangesowy.

вернуться

30

Mimo wielkiej produkcji ryżu, prosa, pszenicy, kukurydzy i jęczmienia, stanowiących podstawowe wyżywienie licznej ludności, Indie nawiedzają klęski głodu. Powodowane są one suszami oraz brakiem odpowiednich środków transportowych, co uniemożliwia szybki przewóz żywności do okolic dotkniętych nieurodzajem. Częsta śmierć głodowa tysięcy mieszkańców budzi tym większą grozę, jeśli weźmiemy pod uwagę naturalne bogactwa tego kraju. Oprócz bowiem uprawianych zbóż, Indie wysunęły się na czoło produkcji światowej w uprawie trzciny cukrowej, są na drugim miejscu w produkcji bawełny, a na pierwszym w produkcji juty. Z innych roślin użytkowych Indie produkują najwięcej na świecie herbaty oraz przodują w uprawie maku, z którego wyrabia się opium. Z bogactw mineralnych mają węgiel i rudy żelazne.

вернуться

31

Dżajpur — (ang. Jaipur) indyjskie państewko we wschodnim Radzputanie (półn-wschod. Unia Hinduska), znane z wyrobu sukna, muślinów oraz misternych ozdób rzeźbionych w kości słoniowej.

вернуться

32

Poprzednie przygody Tomka znajdzie czytelnik w powieściach “Tomek w krainie kangurów”, “Tomek na Czarnym Lądzie” i “Tomek na wojennej ścieżce”.