Выбрать главу

Obaj Wilmowscy z zainteresowaniem obserwowali mijaną okolicę, bosman natomiast, chociaż był zazwyczaj ciekaw poznania nowych krajów, tym razem siedział nachmurzony i złorzeczył pod nosem na zbytnią powolność “indyjskich szkap”. Cierpliwość dobrodusznego wielkoluda została niebawem poddana znacznie trudniejszej próbie.

Oto o kilkadziesiąt metrów przed dyliżansem pojawiła się na drodze duża, chuda, biała krowa. Wyszła z przydrożnego zagajnika i korzystając z cienia rzucanego przez rozłożyste konary platanu [41], legła na samym środku drogi. Gdy dyliżans zbliżył się do beztrosko odpoczywającego zwierzęcia, woźnica nie mogąc go wyminąć, zatrzymał swe koniki, po czym zeskoczył z dyszla, na którym siedział, i z nabożną czcią zaczął przypatrywać się przeżuwającej pokarm krowie.

Bosman Nowicki coraz bardziej zniecierpliwiony przedłużającym się postojem uniósł się z ławki i zawołał:

— Hej tam, dobry człowieku, czy nigdy w życiu nie widziałeś krowy, że gapisz się, jakbyś ujrzał nie wiadomo jakie cudo? Przegnaj prędzej to bydlę i ruszaj dalej w drogę!

Woźnica nie zwrócił najmniejszej nawet uwagi na ponaglenie. Dostojnym ruchem pochylił się nad krową, dotknął jej głowy wskazującym palcem, a następnie z największą czcią przyłożył go do swego czoła.

— Ani chybi zwariował chłop — oburzył się bosman. — To pewno z tego gorąca mieszają mu się klepki w głowie. Hej, woźnico, do wszystkich diabłów...

— Milcz bosmanie, jeśli nie chcesz narazić nas na poważne kłopoty — po polsku ostro odezwał się Wilmowski.

Bosman przerwał w połowie zdania, zmieszany kategorycznym tonem przyjaciela, dla którego zawsze miał wiele szacunku z powodu jego dużej wiedzy i rozsądku.

— Podróże po szerokim świecie — mówił Wilmowski — są doskonałą szkołą dla każdego człowieka, siedź więc cicho, mąciwodo, i uważnie notuj w pamięci oryginalne zwyczaje mieszkańców tego kraju.

— Słusznie mówisz, Andrzeju, gdy człowiek trzyma język za zębami, często unika niepotrzebnych kłopotów — sumitował się marynarz. — O mało jednak z własnej skóry nie wyskoczę, gdy ten niezdara, zamiast przeciągnąć krowinę batem, stuka ją tylko palcem po grzbiecie. Jeżeli tak dalej pójdzie, to i za rok nie dojedziemy do pana Smugi.

— W pewnych okolicznościach najlepiej jest pogodzić się z zaistniałymi faktami — powiedział Wilmowski. — Przede wszystkim pamiętaj, bosmanie, że dla mieszkańców Wschodu wszelki pośpiech jest cechą niższości. Toteż jeżeli chcesz, aby cię tutaj szanowano, zachowuj się statecznie i dostojnie. Po drugie nasz woźnica nie stuka krowy palcem po grzbiecie, aby ją zegnać z drogi, lecz dokonuje obowiązującego Hindusów ceremoniału i nie ma takiej siły na świecie, która mogłaby go zmusić do zakłócenia spokoju bydlęciu.

— A to ci heca! — zawołał bosman, śmiejąc się rubasznie. — U nas na wsi byle berbeć smaga batem krówsko po grzbiecie, gdy włazi w szkodę. Tutaj zaś dorosły chłop “sieje cykorię” przed takim spokojnym bydlęciem. Skoro jednak tak jest, to muszę sam przemówić tej krowinie do rozsądku, bo nie mam zamiaru sterczeć na drodze dla jej przyjemności.

Mówiąc to ponownie uniósł się z ławki, by wysiąść z dyliżansu. Naraz zniecierpliwiony Tomek odezwał się:

— Jest pan, jak zwykle, kąpany w gorącej wodzie. Niech pan siedzi i słucha!

— A ty znów czego chcesz ode mnie?! — żachnął się marynarz.

— Gdyby pan stale nie przerywał ojcu, to dowiedziałby się pan czegoś bardzo ciekawego.

— Nie przeczę, że twój szanowny tatuś jest chodzącą encyklopedią — skwapliwie przyznał bosman. — Cóż jednak więcej ciekawego mógłbym dowiedzieć się o zwykłych krowach? Nie zacznij mi tylko klarować, że mają one wymiona do dojenia i rogi, bo to już sam wiem od dawna.

— To niewiele, panie bosmanie — z przekąsem zauważył Tomek. — Czy nie słyszał pan nigdy o hinduizmie?

— Co ma piernik do wiatraka, mądralo? — rzekł bosman wzruszając ramionami.

— Może i ... ma! Niech pan najpierw odpowie na moje pytanie!

Bosman podejrzliwie spojrzał na Tomka. Nie był pewny, czy przyjaciel nie płata mu jakiegoś figla. Nie dojrzawszy wszakże w jego twarzy wesołości, namyślał się przez dłuższą chwilę, po czym dopiero odparł niezbyt pewnym głosem:

— Hm, to chyba jakaś tutejsza religia...

— Nieźle, nawet zupełnie nieźle, niech pan jeszcze trochę pomyśli — zachęcał Tomek.

Nagle bosman uderzył się dłonią w czoło, wołając:

— A niech mnie zdechły wieloryb połknie za taką pamięć! Przecież w Bombaju klarowaliście mi, iż Hindusi mają bzika na punkcie krów!

— Brawo bosmanie, a już myślałem, że Tomek zapędzi cię w kozi róg — pochwalił Wilmowski. — Nie pomyliłeś się jednak! Hinduizm jest religią większości Hindusów. Nakazuje on wyznawcom zachowanie ustroju kastowego [42], wiarę w świętość braminów, czyli hinduskich kapłanów, a także wiarę w świętość krowy i w wędrówkę dusz. Dlatego właśnie białe krowy oraz woły są stworzeniami czczonymi przez Hindusów.

— Dlaczego oni tak się przyczepili do tych krów? Przecież tyle jest jeszcze innych bydląt na świecie — dziwił się bosman.

— Posiada to pewne naturalne uzasadnienie — odpowiedział Wilmowski. — Krowa była dla starożytnych Ariów bardzo użytecznym zwierzęciem. Dostarczała im pożywienia, skór, nawozu na opał, przy jej pomocy orali pole oraz zaprzęgali ją do wozu jako zwierzę pociągowe. Wyróżnianie się krowy wielostronną użytecznością ułatwiało braminom wpojenie wyznawcom hinduizmu kultu religijnego dla tego zwierzęcia. W myśl ich nauki wszystko, cokolwiek pochodzi od krowy, posiada symboliczne, religijne znaczenie. Na przykład tak zwanych “pięć produktów krowy”, a więc: masło, mleko, śmietana, kał i uryna, ma jakoby skutecznie wyjednywać łaskę dla modlącego się, jeżeli je ofiaruje bogom przed ołtarzami świątyń. Asceci nacierają swe ciało popiołem z krowiego nawozu. Krowi ogon był uważany za symbol władzy oraz amulet odpędzający złe duchy, toteż dawniej noszono go jak godło nad głową panującego. Nawet obecnie w czasie składania przysięgi, Hindus wylewa na krowi ogon wodę zaczerpniętą ze świętego Gangesu, a ponadto niektórzy Hindusi wierzą również, iż krowi ogon włożony w dłonie konającego wyznawcy ułatwia mu przekroczenie progu życia i śmierci.

Bosman śmiał się tak ubawiony, że aż łzy płynęły mu z oczu. Tymczasem Wilmowski kończył:

— Nie tylko krowy cieszą się religijną czcią u Hindusów, chociaż są uważane za najbardziej święte zwierzęta. Poza nimi czczone są węże, szczury, papugi, małpy, słonie, tygrysy, gęsi, byki i inne, a z każdym z tych zwierząt związane są mity oraz legendy oparte na motywach religijnych. No, przestań, bosmanie, rechotać jak żaba; pamiętaj, że Hindusi uważają za ciężki grzech nie tylko zabicie krowy, lecz nawet i jej “znieważenie”.

— Daj mi spokój z takimi zabobonami, ale mimo wszystko miałeś rację, iż podróże po świecie kształcą człowieka. Teraz zrozumiałem, dlaczego garstka angielskich cwaniaków rządzi się tutaj, jak u siebie w domu — rzekł bosman wycierając oczy chusteczką.

— Uwaga twoja jest w znacznej mierze słuszna — przyznał Wilmowski. — Należy jednak pamiętać, że kultura hinduska, porównywana do kultury Greków i Rzymian należy do najstarszych na Ziemi. Hindusi posiadają bogaty dorobek w dziedzinie piśmiennictwa o tematyce religijnej, a także w dziedzinie filozofii i poezji. Ponadto budownictwo ich wspaniałych świątyń i pałaców nie ustępuje architekturze innych starożytnych ludów. Oni również szeroko rozwinęli system sztucznego nawadniania pól oraz chów bydła.

вернуться

41

Platan (Platanus) — drzewo rosnące w krajach śródziemnomorskich, w Indiach na południe od Himalajów oraz w północnej Afryce, dochodzące do wysokości 20-30 metrów, silnie rozgałęzione.

вернуться

42

Kasty (od portugalskiego casta) — ściśle od siebie odgraniczone zwyczajami i prawami warstwy społeczne.

W Indiach w związku z religią hinduską (zwaną hinduizmem bądź braminizmem) składającą się z wielu sekt i wierzeń, istnieje podział ludności na grupy społeczne, czyli kasty, których jest tam około 24 000. Cztery z nich są główne: 1. kapłanów, czyli braminów; 2. wojowników (kshastriya — czyt. kszatrijów); 3. kupców, rzemieślników i rolników (waishya — czyt. waśjów); 4. robotników, czyli pospólstwa (shudra — czyt. śudrów). Przedstawiciele kast najniższych zwą się pariasami (nietykalnymi), są oni pozbawieni podstawowych praw społecznych. Każda kasta dzieli się na podkasty, a te z kolei na sekty. O przynależności do kasty rozstrzyga urodzenie. Hindusi mogą zawierać małżeństwa jedynie z członkami swojej kasty i wybierać tylko te zawody, którymi dana kasta się zajmuje. Wskutek tego kasty stwarzają nierówność społeczną, tamują rozwój postępu, a nawet przez długie wieki powstrzymywały ruch wyzwoleńczo-narodowy Hindusów. 2/3 ludności Indii wyznaje hinduizm, dalej poważniejszą liczbę wyznawców ma islam (mahometanizm), a na resztę wyznań składają się: sikhizm, parsizm, buddaizm, dżaninizm, chrystianizm itp., które nie odgrywają większej roli.

Wyznawcy hinduizmu wierzą, iż zależnie od zasług dusza człowieka po jego śmierci przechodzi w ciała zwierząt, ludzi lub bogów. Dopiero gdy wreszcie osiągnie odpowiedni stopień doskonałości, zostaje uwolniona od dalszych wcieleń i łączy się z bóstwem w zaświatach.

Pierwotnie Indie zamieszkiwali Drawidzi o ciemnej skórze i spłaszczonych nosach, którzy zostali podbici przez pleni ona białych ludzi. Zwycięzcy tępili i spychali na południe półwyspu Drawidów, a sami nazwali siebie “Ariami”, tj. szlachetnie urodzonymi.