Выбрать главу

— Czyni się to w bardzo prosty sposób. Mianowicie należy tak postępować, żeby się spełniły — wyjaśniła Sally. — Jeśli ci ktoś wywróży, że dostaniesz w szkole dwóję, to po prostu wystarczy nie nauczyć się lekcji i już wróżba się spełnia.

— To rzeczywiście bardzo prosty sposób — przyznał ze śmiechem Tomek.

— Szkoda tylko, że nie będziesz mógł go wypróbować. Taki łowca nie musi chyba chodzić do szkoły?

— Nie martw się, Sally, wypróbuję go na pewno — uspokoił ją. — Niestety, nawet i łowcy muszą się uczyć. Po zakończeniu łowów w Australii ojciec odwiezie mnie do szkoły w Anglii. Tylko wakacje będę mógł poświęcać na wyprawy.

— Myślałam, że masz już wszystkie kłopoty szkolne poza sobą...

— Właśnie łowca powinien mieć dużo wiadomości i to z wielu dziedzin. Nie można przecież wędrować po różnych krajach nie znając geografii, ani chwytać zwierząt nie umiejąc odróżnić słonia od małpy.

— To prawda, śmieszna jestem, że tak niekiedy rozumuję — roześmiała się Sally. — Dokąd wybierasz się w czasie następnych wakacji?

— Pan Smuga zaprosił mnie na wyprawę do Afryki. Nie wiem tylko, czy będzie ją można zorganizować już w przyszłym roku.

— A zabierzesz ze sobą Dingo?

— Tak, przecież nie mógłbym rozstać się z przyjacielem.

— To doskonale! Wobec tego będziesz musiał pisywać do mnie z Afryki.

— Na pewno będę pisał — przyrzekł Tomek.

W tej chwili do pokoju wszedł pan Allan, niosąc tacę zastawioną naczyniami z dymiącymi potrawami.

— Jak to dobrze, kochany tatusiu, że pomyśleliście o nas — powitała go Sally okrzykiem radości. — Tommy na pewno jest głodny, a ja mogłabym zjeść całego kangura! Co przyniosłeś dobrego?

— Samie przysmaki, droga córeczko: rosół z mięsa młodych papużek, baraninę w sosie z ziemniakami, pudding[61] i kompot z brzoskwiń — odparł Allan, stawiając tacę na stoliku przy łóżku.

— Ho, ho, to prawdziwa uczta! — zawołał Tomek, ochoczo przysuwając się do stołu. — Odwykłem już w obozie od domowych obiadów. Jestem ciekaw, jak też smakuje rosół z papug? Nie wiedziałem, że te ptaki są jadalne.

— Mięso papug raczej rzadko się je, natomiast rosół z niego jest doskonały i pożywny — odparł Allan. — Osobiście zrezygnowałbym ze smakowitej potrawy, byle tylko wstrętne ptaszyska wyniosły się stąd raz na zawsze!

— Jak też pan może nazywać “wstrętnymi ptaszyskami” te śliczne i mądre papugi? — oburzył się Tomek, przypominając sobie barwną, rozmawiającą kakadu.

— Pomieszkaj tylko tak jak my, w ich pobliżu, a przestaniesz się nimi zachwycać. Żaden plon nie ostoi się w polu przed ich żarłocznością. Podobnie jak małpy, więcej zawsze zniszczą, niż zjedzą. Ponadto niektóre gatunki, na przykład kakadu, mają jakieś przedziwne zamiłowanie do niszczenia wszelkich przedmiotów. Czy wiesz, że przegryzają one grube deski, cienką blachę, tłuką szkło i próbują nawet drążyć dziury w murze?

— Nigdy bym tego nie przypuszczał — zdumiał się Tomek. — No, proszę! A ja miałem zamiar schwytać sobie gadającą kakadu!

— Muszę przyznać, że w niewoli kakadu są tak łagodne, jak żadne inne papugi. Oswajają się łatwo i szybko przywiązują się do swych opiekunów. Są też bardzo pojętne. Z dużą łatwością uczą się mówić, a nawet wykonywać pewne sztuczki, ale spróbuj tylko puścić kakadu swobodnie w mieszkaniu, a zobaczysz, jak cię urządzi!

— To zapewne dlatego nie spostrzegłem wokół farmy uprawnych pól — domyślił się Tomek. — Skąd wobec tego macie państwo jarzyny?

— Hodowcom owiec nie opłaca się tutaj uprawa jarzyn — odpowiedział Allan. — Łatwiej jest sprowadzać jarzyny z odległych okolic, niż utrzymywać drogiego robotnika.

— Przypominam sobie teraz, że pan Bentley wspomniał nam już o tym. Jeśli papugi są tak żarłoczne, jak pan mówi, to należy dziękować naturze, iż żywią się wyłącznie owocami i roślinami. Cóż bowiem stałoby się w innym przypadku z pana owcami?

— Rozumowanie twoje jest tylko w części słuszne — powiedział Allan. — Wprawdzie pożywienie papug składa się przede wszystkim z nasion oraz owoców, lecz niektóre gatunki, właściwe tylko Nowej Zelandii, to jest tak zwana przez Maorysów[62] zielono-brunatna kaha[63] i oliwkowozielona kea[64], są wszystkożerne. Uderzają nawet na duże zwierzęta, a w potrzebie jedzą także padlinę. Szczególnie złą sławą cieszy się kea. Zauważono mianowicie, że owce na pastwiskach górskich, w nieznanych okolicznościach, ktoś ciężko ranił na grzbiecie. Z powodu ran, wielkości ludzkiej dłoni, nierzadko następowała śmierć zwierzęcia. Wyobraź sobie, jak wielkie było zdziwienie hodowców, gdy bliższe obserwacje przeprowadzone przez pastuchów wykazały, iż rany te zadawały owcom papugi kea. Jest to dowodem łatwości przystosowania się papug do nowych warunków życia. Kea była dawniej roślinożerna i na ssaki nigdy nie napadała, choćby dlatego, że tych zwierząt w Nowej Zelandii nie było. Po sprowadzeniu owiec na wyspy kea stała się typowym ptakiem drapieżnym, jedzącym mięso.

Allan byłby się rozgadał jeszcze bardziej, lecz wywołała go żona:

— Mój drogi, pan bosman Nowicki wzniósł toast za zdrowie gospodarzy, a ty rozprawiasz tutaj o papugach — powiedziała mrugając nieznacznie okiem do córki, która także znała niechęć ojca do pstrych, ptasich mieszkańców Australii.

Sally zachichotała wesoło i również mrugając okiem do matki, zawołała:

— Tommy nie wie jeszcze, że kangury i papugi straszą naszego tatusia nawet w nocy podczas snu! Idź już, idź, tatusiu, do naszych gości. Opowiem Tommy'emu, jak to krajowcy zręcznie polują na papugi za pomocą bumerangów.

Allan z żoną odeszli do jadalni. Dzieci znów rozpoczęły ciekawą dla nich rozmowę. Czas szybko schodził. Dopiero późnym wieczorem łowcy powrócili do swego obozu.

W ciągu następnych dwóch dni Tomek jeszcze dwukrotnie odwiedził Sally, która tak go polubiła, że gdy nadeszła w końcu chwila pożegnania, rozpłakała się serdecznie. Oczywiście Tomek wzruszył się również, ale będąc dzielnym chłopcem, potrafił zapanować nad sobą. Pocieszył nawet Sally, solennie obiecał bowiem pisać do niej listy z podróży.

Poszukiwacze złota i buszrendżerzy[65]

Po zakończeniu łowów na szare kangury Bentley powiódł ekspedycję w kierunku południowo-wschodnim ku łańcuchowi gór, u podnóża których rozciągał się szerokim pasem australijski busz. Niebawem łowcy zagłębili się w gąszcz zieleni. Był to las nie spotykany w innych częściach świata. Z przyziemnych krzewów wysoko w niebo wystrzelały słupowate eukaliptusy[66], które podobnie jak amerykańskie sekwoje w Kalifornii, osiągały tutaj olbrzymie rozmiary[67]. Do ich szarych, surowych pni tuliły się kilkumetrowej wysokości drzewa paproci, smukłe araukarie i palmy, mimozy o kwieciu wydającym drażniącą woń, dzikie oliwki oraz bukszpany. Gdzieniegdzie widać było wspaniałe cedry i sosny, a w ich sąsiedztwie drzewa trawowe, najrozmaitsze odmiany akacji i kazuaryny o długich splotach gałązek. Uciążliwa dla karawany wędrówka przez busz przeciągała się z dnia na dzień.

Tomek poczuł się jakoś nieswojo w tym dziwnym dla Europejczyka lesie. Tak jak pierwsi odkrywcy spoglądał zdumiony na potężne eukaliptusy prawie wcale nie dające cienia. Teraz zrozumiał, dlaczego tak się działo. W pełnym blasku gorących promieni słonecznych liście eukaliptusów odwracały swe blaszki brzegami do słońca, chroniąc się w ten sposób przed nadmiernym parowaniem. Drzewa te nie zrzucały ha zimę swych liści, natomiast corocznie odpadała z nich martwa kora, która zwisała z pni długimi, jasnymi płatami; poruszana podmuchami wiatru wydawała niepokojący szelest. Tomek poweselał nieco, gdy wśród nie znanych mu roślin uśmiechnęła się do niego czerwienią zwykła leśna poziomka.

вернуться

61

Pudding (angielski, fonetycznie puding), budyń — deser robiony z mąki, mleka, jaj, cukru itd.

вернуться

62

Maorysi — Polinezyjczycy — Maori są pierwotnymi mieszkańcami Nowej Zelandii, składającej się z dwóch wielkich wysp.

вернуться

63

Kaha — (Nestor meridionalls) papuga nadrzewna.

вернуться

64

Kea — (Nestor notabilis) papuga naziemna.

вернуться

65

Buszrendżerzy — australijscy bandyci napadający podróżnych na gościńcach.

вернуться

66

Eukaliptus (rozdręb) — jedna z najbardziej charakterystycznych dla Australii roślin, którą znajduje się tam w około 360 odmianach.

вернуться

67

Sekwoja amerykańska osiąga wysokość 150 m.