Выбрать главу

Pogubiłam się w tym opisie, jak wszyscy zresztą, tylko Bruce coś szeptał do Lili. Pamiętam czaszki wyryte na brązowych okuciach skrzyni. Popatrzyłam na Illy’ego, który poruszył jednym ramieniem, a dwa inne rozłożył, by potwierdzić — jak się domyślam — że owszem, Benson-Carter powiedział coś takiego, choć on, Illy, nie bardzo siedzi w temacie.

— Nim Carter ducha wyzionął, sekrety dalsze wyjawił. Wezwanie moje odebrał, gdy własną misję wypełniał. Rozkazy jego tak brzmiały: Do Sida najpierw się zgłosisz i przejmiesz czarnych huzarów, demonów z czaszką na piersi, żołnierzy chwackich i mężnych. Następnie czekaj, aż Miejsce się zejdzie w fazie z kosmosem (dwa razy zjesz coś i faza). Północny Egipt namierzysz w epoce zmierzchu cesarzy, gdy władza Rzymu padała. Powalczysz w bitwie pod miastem, co swoją nazwę zawdzięcza Aleksandrowi Trackiemu. Tam losy wojny odmienisz, rozdepczesz Węże przebrzydłe: agentów, szpiegów, umrzyków! Bogini, wybacz, pojmuję! Kierujesz mymi krokami, gdy myślę: sama zostałam. Wszak sygnał dałaś: pieprzyki. Już Miejsce Sida znalazłam, spełniona pierwsza część planu. Ot, widzę czarnych huzarów. Przybywam tutaj z orężem, a także strojem partyjskim, zabranym w porę z Ekspresu, nim twoje wrota spostrzegłam, nim Ekspres wszystkich wystrzelił i zniknął z trupem Cartera. Bogini, mleka upuśćże z mej dzielnej piersi kobiecej, w jej miejsce wstrzyknij nienawiść! Niech wywrę zemstę na Wężach, ach zemstę słodką w Egipcie! Za twoją wyspę, za Kretę! Bogini, wesprzyj Pająki, a nikt im w boju nie sprosta!

Wyciem tak głośnym, że miałam ochotę zatkać uszy palcami, tym razem nie Kaby (ta już zrobiła swoje), ale Sid się popisał. Mój drogi przyjaciel cały spurpurowiał, jakby zapomniał, że w Świecie Zmian też można mieć wylew krwi do mózgu.

— Niech mnie piorun trzaśnie! To przechodzi ludzkie pojęcie! Czy mamy tu linię frontu? Jeszcze chwila i zaczną wyprowadzać natarcia ze szpitali polowych! Kabysio Labrys, ty jesteś niespełna rozumu. Co to za szopka z tymi zamkami, zegarami, trupimi czaszkami, guzikami? Cóż to za bzdety, miszmasz, hocki-klocki? I gdzie ta broń, o której bajdurzysz? Pewnie w tej sakramenckiej skrzyni, co?

Pokiwała głową. Sprawiała wrażenie zobojętniałej, a nawet trochę zawstydzonej, gdy opuściła ją poetycka wena. Jej odpowiedź zabrzmiała jak milknące echo wcześniejszej tyrady.

— To tylko maleńka taktyczna bomba atomowa.

7

Wystarczy 0,1 ms (jedna dziesięciotysięczna część sekundy), aby promień kuli ognia osiągnął 45 stóp, a temperatura — w przybliżeniu 300 tys. stopni Celsjusza. W tym momencie jasność kuli w odległości 10 tys. jardów (5,7 mili) jest sto razy większa od jasności Słońca, obserwowanego z powierzchni Ziemi. Kula ognia osiąga swoją maksymalną średnicę 900 stóp w czasie nie dłuższym niż sekunda, licząc od chwili wybuchu.

Los Alamos[52]
Czas do namysłu

No tak, tylko tego było trzeba, żebyśmy wszyscy zaczęli się naraz przekrzykiwać — oprócz Kaby i dwóch nieziemców. Może to się wydać dziwne, że ludzie zdolni przemierzać wzdłuż i wszerz czasoprzestrzeń, włóczyć się poza kosmosem i znać przynajmniej ze słyszenia broń z odległej o miliard lat przyszłości, choćby taką psychobombę — że tacy ludzie wpadają w popłoch, gdy zostaną zamknięci z prymitywnym ustrojstwem z połowy XX wieku. A jak czułby się specjalista fizyki jądrowej, gdyby nagle u siebie w laboratorium znalazł się oko w oko z tygrysem bengalskim? Miałby prawo się bać.

Jestem na bakier z fizyką, ale wiem, że ogień pochłonąłby całe Miejsce. Pamiętajcie, że i bez bomby mieliśmy dość zmartwień na głowie, zwłaszcza tę drakę z Wężami, którzy zaczęli dobierać się do naszych Miejsc, miażdżyć je po spaleniu serwisantów. W dodatku, biorąc pod uwagę Sankt Petersburg i Kretę, powstawało wrażenie, że wojna przybiera dla nas niekorzystny obrót.

Tak czy inaczej, zdumiał mnie ogrom trwogi. Chcąc nie chcąc, musiałam w duchu przyznać, że wszyscy jesteśmy w podobnym stanie psychicznym co Doktorek, tyle że my nie szukaliśmy pocieszenia w kielichu. Zresztą… czy ostatnio nie sięgaliśmy częściej po alkohol?

— Wystrzelmy ją w diabły! — zawołała Maud. Wyrwała się satyrowi i odskoczyła od skrzyni.

Beau, pomny na to, co chciano zrobić w Ekspresie, gdy nie było innego wyjścia, syknął:

— Oho, czas na introwersję — i przeskoczył siedzenie przed fortepianem, by popędzić w stronę sofy sterowniczej.

— Gott in Himmel, ja[53]! — poparł go Erich z poszarzałą twarzą, trzymając w ręku wysoką szampankę z resztką różowego wina. Obok stała nadąsana, zapomniana hrabianka.

Aż mnie zmroziło, bo introwersja Miejsca jest dziesięć razy gorsza od szańcowania. Nie tylko rygluje się wrota, ale też uszczelnia, że nawet wiatr zmian się nie przeciśnie. Słowem, odrywamy się od kosmosu na amen.

Jeszcze nie rozmawiałam z człowiekiem, który osobiście przeżył introwersję Miejsca.

Marek zepchnął z kolan Fryne i pobiegł za Maud. Duch Greczynki, już prawie zmaterializowany, rozglądał się z tępym przestrachem, ściągając pod szyją jabłkowozielony chiton. Na chwilę przyciągnęła moją uwagę; zastanawiałam się, czy żyjący hen w kosmosie normalny człowiek lub umrzyk, z którego linii życia pobrano ducha, nie miewa dziwnych snów lub myśli, gdy coś takiego się dzieje.

Sid powstrzymał Beauego, choć przy okazji o mało się nie wywrócił. Nie dopuszczając hazardzisty do serwisanta, więził go w niedźwiedzim uścisku.

— Mości państwo, czyście poszaleli?! — huknął. — Rozum wam odjęło? Maud! Marek! Marcus! Magdalene! Puśćcie tę skrzynię, do kata!

Maud, zrzuciwszy ze skrzyni ubrania, łuki, kołczany i inne rzeczy, wciąż wlokła ją w stronę sekcji wrót, żeby wywalić ją przy najbliższej okazji. Marek udał, że chce pomóc dziewczynie, ale w gruncie rzeczy próbował jej przeszkodzić.

Robili swoje, jakby nie słyszeli napomnienia Sida.

— Puszczaj, meretrix[54]! — zawołał Marek. — Dzięki tej bombie Rzym odpowie Partom nad Nilem.

Kaby obserwowała ich, jakby chciała pomóc Markowi, lecz mierziło ją zadawanie się ze zwykłą — Marek nazwał ją ładniej po łacinie — dziwką na telefon.

Aż nagle na wieku skrzyni ujrzałam siedem przeklętych czaszek, z których pierwsza była przy samym zamku. Widziałam je jak przez lupę, choć z tej odległości powinnam zobaczyć rozmazany krąg. Zupełnie straciłam głowę i pobiegłam w przeciwnym kierunku, lecz Illy ogarnął mnie trzema ramionami, po dżentelmeńsku, i zaskrzeczał:

— Spokojnie, moja miła Greto, nie rób tego. Nie ruszaj się, albo tato da klapsa. No, no, ale wy, dwunożni, potraficie się wiercić, kiedy coś wam do łba wlezie!

Impet mojego zrywu pchnął go kilka kroków do tyłu, ale się zatrzymałam i częściowo odzyskałam jasność umysłu.

— Puszczajcie ją, powiadam! — powtarzał daremnie Sid. Sam puścił Beauego, lecz trzymał rękę w pobliżu ramienia hazardzisty. Następnie mój gruby przyjaciel z Lynn Regis[55] spojrzał na pustkę z szaleństwem w oczach i zagrzmiał:

— Niech was kaci! Myślicie, że się sprzeniewierzę woli swoich panów? Że się odwrócę od Pająków? Że skryję się w ziemi jak zaszczuty lis i zawalę wejście do jamy? Zaraza niech tchórzy wygubi! Kto z was portkami trzęsie? Introwersja nie jest ostatnią deską ratunku. Jeśli to uczynimy bez zgody, rozkazu i nadzoru, koniec z nami. A co by było, gdybym na to przystał, nimeśmy otrzymali sygnał od Kaby, hę? — Wojowniczka pokiwała głową z chłodną aprobatą, co zauważywszy, pogroził jej i fuknął:

вернуться

52

W Los Alamos (Nowy Meksyk) znajduje się utworzony w 1942 r. ośrodek badań jądrowych.

вернуться

53

Gott in Himmel, ja! (niem.) — Boże w niebiesiech, tak!

вернуться

54

Meretrix (łac.) — w starożytnym Rzymie zarejestrowana prostytutka.

вернуться

55

Lynn Regis — jedna z dawnych nazw miasta Kings Lynn w hrabstwie Norfolk.